jak dobrze, ze jest interet i mozna znalezc ludzikow w podobnej sytuacji. nawet jak sie jest na wygnaniu na pustynii, jak ja. jestem w emiratach arabskich, deprecha, fobia, zero znajomych ( a w takim stanie znalezc sie nie da nowych, dobrze, ze moj mily tu jest i jak narazie wytrzymuje), poszlam do lekarza (okrutnie drogi), przypisal mi seroxat. biore pare dni i czuje sie dziwnie. ucisk w glowie, wysokie cisnienie, mdlosci, zakrecona jestem. czytam, ze trzeba to przetrzymac. okej, widze, ze jest nadzieja na to, ze pomoze, z tego co piszecie. tylko jak wytrzymac w pracy?? ktos wspomnial o poczuciu nierealnosci. aaaa!!! najchetniej bym sie zaszyla i przespala trudny czas, myslec nie moge, zle sie czuje... a tu trzeba codziennie kilkanascie godzin... masakra... trzyma mnie tylko nadzieja, ze lek dziala na innych, to zadziala tez na mnie.
pozdrowienia z wielkiej piaskownicy