Skocz do zawartości
Nerwica.com

adamp9

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adamp9

  1. adamp9

    Syndrom DDA

    Ja jestem dzieckiem DDA. Mój ojciec jest alkoholikiem, pije odkąd pamiętam. Cechy jakiekie posiadam przez to ze jestem dda bardzo wpłyneły na moją nerwicę. Nie lecze się a nie nie chodze na żadne terapie bo po co? . O dda dowiedziałem się przez przypadek czytając jakiś artykuł od nerwicy. Zaczołem szukać więcej i czytając od dda zaczołem sobie uświadamiać ze to przecież pisze o mnie. Jestem młody mam 21 lat. Od zawsze w moim domu był alkohol. Dzień w dzień były kłutnie i wyswiska. Brak jakich kolwiek pozytywnych uczuć poza złością i nienawieścią. Teraz często dochodzi do starć pomiędzy ojcem a mną które sam prowokuje aby jemu wpierdolić. Czemu nie lecze się? Bo w tej chwili jak mam iść do psychiatry/psycholiga gdy przyczyna mojej choroby mieszka w moim domu.
  2. Chciałbym ale teraz nie jest to teraz łatwe. Jak wcześniej podejmowałem prubę usamodzielnienia się to miałem wcześniej załatwioną prace której szukałem prawie 2 miesiące miałem mieszkanie u znajomego a teraz nie mam nic. Mieszkanie przepadło, a na kolejne 2 miesiące szuaknie nie mam sił. Ciągłe dzwonienie po ogłoszeniach czekanie na telefon ktory nigdy nie oddzwoni. Wysyłanie CV które jest białe jak śnieg. Mój kazdy dzień jest taki sam. Wstaje kiedy mi się zechce(często nastawiam kilka budzików na wczesną godzine z myślą o tym ze akurat dziś wcześniej zasne ale to tylko złudzenie), włączam telewizor lub komputer siedze do oporu czyli 1-2 w nocy. I tak jest co dzień.
  3. Tak mam jeden problem który jest najprawdopodobniej czynnikiem mojej osobowości. Jest nim mój ojciec-alkoholik. Dopiero teraz zdałem sobie sprawe z tego ze to on jest przyczyną moich problemów. Jak widze go w pjanego to nie wytrzymuje już pikawa mi zaczyna szaleć a w głowe jedna myśl k...wa znowu to samo. Kłutania, wyzwiska. Kończy się zazwyczaj tak że nie wytrzymuje psychicznie, dostaje białej gorączki i potrafie mu tak wpier.. ze pada. Wiem ze to nie pomaga bo znowu jest na drugi dzien jest to samo lub troche spokojniej ale on dla mnie jest śmieciem który zawadza w moim życiu. Moja matka ciągle jedzie na lekach uspakajających. A co ja mam do jasnej anielki zrobić jak nie umiem nawet wyjśc z domu bo się ciągle czegoś boje a tym bardziej z kimś o tym pogadać. Prubowałem się od tego uwolnić, miłem szanse którą zepsułem bo nie potrafiłem sobie poradzić. Znalazłem prace i miszkanie ale po miesiącu wruciłem znowu do chemicznego świata. Poczytałem troche o DDA w necie i zrozumiałem że to dotyczy właśnie mnie chociaż nigdy bym się nie spodziewał. Czytając artykuły na stronach lub forach o takich ludziach dostaje lekkiego parazliżu. Ponieważ tacy ludzie w dorosłym życiu czesto nie potrafią sobie poradzić. Dostają depresji, nerwicy oraz sami też mają problemy z alkoholem.
  4. Tylko że ja nie potrafie o tak sobie pójść do psychiatry czy psychologa. Nie mam takiej odwagi i niegdy nie miałem aby z kimś obcym rozmawiać o swoich problemach. Zawsze byłem nieśmiały nie umiałem rozmawiać z ludzmi w cztery oczy. Nigdy nie mówiłem nikomu o swoich probelmach chociaż mam kilku przyjaciół ale ja tylko ich słucham. Trzy lata w LO to były dla mnie bardzo ciężkie. Przejscie korytarzem gdzie stało kilka czy kilkanaście osób było nie do zniesienia miałem uczucie jakby kazdy na mnie się patrzył. Na lekcji gdy trzeba było stanąć pod tablica i odpowiadać przed klasa nie było mowy w tym czasie stawałem się niewidzialny. Studniówka to był dla mnie koszmar. Poszedłem tylko dla tego ze nie chciałem odstawać od klasy. Moją osobą towarzyszącą była dziewczyna której nigdy nie znałem, umuwiał mnie z nią kumpela z klasy. Na imprezie nie umiałem złapać z nią kontaktu zamieniliśmy zaledwie kilka zdań. A skończyło sie tak że ona wyszła z imprezy nawet nie wiem kiedy bo upiałem się z kolesiem którego nawet nie znałem i nie widziałem. I do dzisiejszego dnia mam totalnego kaca moralnego. Każde wyjście z domu do baru ze znajomymi kończy się ze tym ze wypijam piwo i chcem spieprzać bo nie dam rady tam siedzieć. Więc cieżko to widze abym miał iśc do psychologa czy psychiatry. Na dodatek w mojej głowie dzieje się coraz gorzej. Mam totalny problem ze snem, często boli mnie głowa. Panika i lęk to noram kazdego dnia przed wszystkim. A co mnie najbardziej dobija to to ze nie moge uspokoić swoich myśli. ---- EDIT ---- Tylko że ja nie potrafie o tak sobie pójść do psychiatry czy psychologa. Nie mam takiej odwagi i niegdy nie miałem aby z kimś obcym rozmawiać o swoich problemach. Zawsze byłem nieśmiały nie umiałem rozmawiać z ludzmi w cztery oczy. Nigdy nie mówiłem nikomu o swoich probelmach chociaż mam kilku przyjaciół ale ja tylko ich słucham. Trzy lata w LO to były dla mnie bardzo ciężkie. Przejscie korytarzem gdzie stało kilka czy kilkanaście osób było nie do zniesienia miałem uczucie jakby kazdy na mnie się patrzył. Na lekcji gdy trzeba było stanąć pod tablica i odpowiadać przed klasa nie było mowy w tym czasie stawałem się niewidzialny. Studniówka to był dla mnie koszmar. Poszedłem tylko dla tego ze nie chciałem odstawać od klasy. Moją osobą towarzyszącą była dziewczyna której nigdy nie znałem, umuwiał mnie z nią kumpela z klasy. Na imprezie nie umiałem złapać z nią kontaktu zamieniliśmy zaledwie kilka zdań. A skończyło sie tak że ona wyszła z imprezy nawet nie wiem kiedy bo upiałem się z kolesiem którego nawet nie znałem i nie widziałem. I do dzisiejszego dnia mam totalnego kaca moralnego. Każde wyjście z domu do baru ze znajomymi kończy się ze tym ze wypijam piwo i chcem spieprzać bo nie dam rady tam siedzieć. Więc cieżko to widze abym miał iśc do psychologa czy psychiatry. Na dodatek w mojej głowie dzieje się coraz gorzej. Mam totalny problem ze snem, często boli mnie głowa. Panika i lęk to noram kazdego dnia przed wszystkim. A co mnie najbardziej dobija to to ze nie moge uspokoić swoich myśli.
  5. Witam. Mam 20 lat. Od ponad roku nie potrafie normalnie funkcjonować. Zaczeło się od małych problemów ze snem. Póżniej lęki biorące się nie wiadomo z czego. Szybkie tętno. Zrezygnowałem z pracy bo nie mogłem się odnaleźć wśród ludzi. A teraz jest bardzo żle nie mam ochoty na wychodzenie z domu boje się nie wiadomo czego odczuwam paniczny lęk przed otoczeniem. Nie potrafie rozmawiać z ludzmi. Najbardziej dobija mnie moja bezsenność. Gdy położe się nie moge przestać myśleć dosłownie o wszystkim co dziś zrobiłem a czego nie , czemu zrobiłem tak a nie inaczej, co jutro bedzie, idt. Moge być nawet zmęczony po ciężkiej pracy i tak mam problem ze spaniem chociaż moje oczy chcą spać a mój umysl NIE. Od ponad tygodnia śpie po pare godzin dziennie i nie czuje praktycznie zmęczenia. Pale jak smok. Wszystko i wszycscy mnie totalnie wk...ją. Jestem nie do wytrzymania. Mam totalne problemy z koncentracją. Nie odczuwam żadnych uczuć wszystko jest mi obojetne i mam wszystko i wszystkich gdzieś. Nie wiem gdzie szukac pomocy do psychiatry nie mam ochoty zbytnio iść bo wiem ze skończy się to wypisaniem recepty, a zbyt łatwo wpadam w nałogi a wiem ze wszystkiego pigułami nie załatwie. A na wizyte u psychologa nie stać mnie emocjonalnie nie umiał bym mu powiedzieć co mi dolega(chyba ze list mu napisze:)). Nie wiem co mam robić, nie mam z kim gadać. Nawet życzeń nie chce mi sie wysłać znajomym bo po co? chociaż sam dostałem juz kilka. wiem ze troche namieszałem w moim poście ale nie wiem jak mam opisać swoje .....
×