Jakbym siebie słyszał..niby biorę te leki i już nie mam ochoty wydłubać sobie oczu,ale...siedzę w domu."Wszystko jest okej" póki nie wyjdę do ludzi. Rzuciłem studia(pedagogika wspierająca z profilaktyką niedostosowania społecznego..do dziś nie wiem kogo ja chciałem "wspierać"),popracowałem 2 tygodnie i ..uciekłem - napięcie,stres,poczucie winy były nie do zniesienia. Generalnie cud,miód i orzeszki.
Nie napiszę Ci "becie dobzie!" bo sam nienawidzę nieuargumentowanego optymizmu. Odbierzesz sobie życie - jednego człowieka mniej,punkt dla szarej masy.
Pozdrawiam.