Skocz do zawartości
Nerwica.com

Eustachy83

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Eustachy83

  1. Z tego co ja wiem to ucieczka na siłę przed masturbacją może być przyczyną nerwicy, jeżeli ktoś ma informacje że jest to czymś złym i na siłę próbuje uciec od masturbacji, nie twierdzę że masturbacja to coś dobrego ale najlepiej chyba po prostu ją tolerować. Jedni masturbują się kilka razy dziennie inni kilka razy w tygodni a niektórzy wcale. Jest na ten temat dużo napisane w książce "Integracja psychiczna" - napisana przez psychiatrów chrześcijańskich. [Dodane po edycji:] Ja się masturbuje od 8 klasy podstawówki. Przez jakieś 10 lat miałem duże wyrzuty sumienia z tego powodu i przez cały ten czas dzień w dzień próbowałem z tym walczyć ponieważ bałem się że to coś złego, często płakałem kiedy nie udawało mi się tego nie robić i wymyślałem różne rzeczy żeby się od tego uwolnić. To wszystko było na darmo. Po prawie 10 latach udało mi się z dużym trudem prawie nie masturbować się ale na szczęście tak się złożyło że byłem na rekolekcjach z psychoterapeutą i on nam powiedział że człowiek może latami walczyć z masturbacją i tracić czas, który lepiej poświęcić na coś innego. Kiedy człowiek na siłę skończył by z masturbacją to będzie miał nerwicę. Kiedyś kościół negatywnie wypowiadał się na temat masturbacji (co być może nawet prowadziło do samobójstw osób które nie dały rady się nie masturbować i do nerwic tych, którym udawało się na siłę nie masturbować się) ale teraz to się zmienia, chociaż może zdarzają się krytyczne opinie niedoinformowanych księży dlatego jeśli komuś zależy na religijnej ocenie na temat masturbacji lepiej zasięgnąć porady chrześcijańskiego terapeuty.
  2. Witam. Napisze o czymś nowym, ponieważ na tym forum nie znalazłem żadnych informacji o zespole niezaspokojenia emocjonalnego (nerwicy deprywacyjnej). Autorzy książki "Integracja emocjonalna" opisali w niej problem osób, które w dzieciństwie nie zaznały miłości, czułości, bezwzględnej akceptacji. W skrócie ich terapia polega na uzupełnieniu braków z dzieciństwa, by był ktoś kto pozwoli osobie nieakceptowanej być sobą i obdarzy ją miłością. Problem o którym piszą autorzy tej książki wydaje się oczywisty jednak szczególnie metody, którymi pomagają ludziom są raczej mało znane a w wielu przypadkach być może są niezbędne by osoba, która posiada braki emocjonalne z dzieciństwa mogła się w pełni rozwinąć, czuć się kochaną i potrafić kochać. Nie znam za bardzo innych metod terapii dla takich osób jednak ta wydaje się bardzo dobra. Jeżeli kogoś interesuje bądź dotyczy ten problem to polecam wypowiedzi na gronie http://grono.net/psychoterapia/topic/1714472/sl/zespol-niezaspokojenia-emocjonalnego/ Książkę (napisaną przez psychiatrów chrześcijańskich) polecam tym, którym nie pomógł lekarz, a mają problem opisany powyżej. Osobom młodszym, które mieszkają z rodzicami mogącymi przyczynić się do niezaspokojenia emocjonalnego poprzez brak akceptacji i miłości do swojego dziecka wydaje mi się że bardziej pomoże lekarz niż ta książka. Osobom, które ćwiczą jogę nie polecam czytania epilogu, najlepiej wyrwać te kartki ponieważ wątpię żeby komuś miały te informacje pomóc a mogą być przyczyną niepotrzebnych cierpień (nie życzę nikomu przeżyć tego co ja z powodu tego typu moim zdaniem pochopnych informacji ). Więc polecam tę książkę bez kartek z epilogu :) i z pewnym dystansem co do tej terapii ponieważ są jeszcze inne a nie dla każdego ta może być osiągalna przynajmniej nie od razu, ponieważ polega na tym by był ktoś kto obdarzy nas tym czego nie otrzymaliśmy wcześniej (prawdopodobnie od rodziców bądź jednego) a co jest istotne w rozwoju człowieka byśmy mogli przy tej osobie czując się bezpiecznie mogli się rozwijać czując że ta osoba nas kocha i akceptuje takimi jakimi jesteśmy. Więcej informacji w linku powyżej, tam ktoś lepiej wytłumaczył o tej terapii :). Dodam jeszcze że autorzy tamtej książki napisali też książkę pod tytułem "Integracja psychiczna - o nerwicach i ich leczeniu" również bardzo dobra książka, którą szczególnie polecam osobom, które mają problem związany z religią. Książka ta zaskoczyła mnie pozytywnie m.in. dlatego że nie znalazłem w niej kolejnych wielkich i "nierealnych" wymagań, które niestety czasami stawiają nam księża. Pozdrawiam
  3. Może ktoś będzie miał podobny problem. Pacjent to ksiądz ale to nie ma większego znaczenia. Fragment z książki "Integracja emocjonalna" ... zaczął się obawiać, iż darzy uczuciem dziesięcioletniego chłopca. Nie było w tym jednak nic niewłaściwego a kontakty między nimi nie odbiegały od normy właściwej dla dorosłego mężczyzny. Nasz pacjent postrzegał jednak ten związek jako bezsporny dowód swoich skłonności homoseksualnych, czego obawiał się od dawna. Z naszych badań wynikało, że rozwój psychoseksualny pacjenta nie odbiegał od normy. Pierwsze polucje pojawiły się, gdy miał 14 lat. Nigdy nie rozwinęły się u niego neurotyczne lęki dotyczące seksu, ponieważ odebrał zdrowe i rozsądne wychowanie seksualne. Okazało się jednak, że na ściśle psychologicznym poziomie nigdy nie doświadczył uczucia miłości, poza miłością do dzieci. Z naszych rozmów wynikneło jasno, że nigdy nie istniały żadne emocjonalne więzi miedzy nim a jego rodzicami, braćmi i siostrami. Członkowie tej rodziny nigdy nie okazywali sobie miłości i czułości, a on sam w młodości nie odczuwał potrzeby okazywania tych uczuć. Z perspektywy oceniał teraz, że uczucia te pozostały niezaspokojone. Gdy był już dorosły, nie odczuwał też potrzeby spotykania się z kobietami. Wszystkie powyższe spostrzeżenia spowodowały, że zaczęliśmy rozmawiać o z n a c z e n i u c z u ł o ś c i w życiu emocjonalnym ludzi w ogóle, a dzieci w szczególności. Wyjaśniliśmy pacjentowi, że czułość jest pięknym wyrazem życia emocjonalnego człowieka i że spowodowana jest przez głęboko zakorzenioną potrzebę miłości —potrzebę zarówno dawania, jak i otrzymywania miłości. Czułość jest potrzebna każdemu dziecku, bo potwierdza, że jest ono akceptowane. Jednak w większym stopniu potrzebują jej dzieci szczególnie wrażliwe. Zrozumiałe więc było, że jeśli pacjent nie doświadczył czułości w domu rodzinnym, jej potrzeba ujawniła się w wieku dorosłym, w czasie gdy podczas pracy w szkole mógł ją skierować do małych chłopców. Wyjaśniliśmy mu, że w żadnym stopniu nie oznacza to, iż jest on homoseksualistą. Wskazuje to tylko, że ujawniła się ludzka potrzeba czułości, niezaspokojona na pewnym etapie rozwoju emocjonalnego.
  4. Jak byłem na rekolekcjach to pan psychoterapeuta powiedział nam tak: Narysował na tablicy różowego słonia:) Potem powiedział żebyśmy zamknęli oczy i za wszelką cenę nie myśleli o różowym słoniu. Że nie możemy go w ogóle zobaczyć. Ten różowy słoń nie może się nam pokazać bo jak go zobaczymy to na pewno się coś nie uda:). Często to sobie powtarzam bo ten różowy słoń często mnie nawiedza tylko w innej postaci. W najstraszniejszej jaką sobie wyobrażam ale wiem że to on i śmieje się z niego:)
×