Skocz do zawartości
Nerwica.com

już nic..już nikt

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez już nic..już nikt

  1. Wiesz.. trochę ciężko mi, "spowiadać się" osobie, której płacę stawkę godzinną a ona siedzi i odlicza czas, bo za to mu płacę - na koniec jakaś gadka - zresztą taka jakiej udzielają mi wszyscy - "Musisz pomyśleć o tym dobrym, o tym co Ciebie czeka - nie myśl o tym co było, bo to nie wróci, jeśli będziesz pragnęła to zmienić.." Tak.. Tak jest.. Ale czy ja pragnę to zmienić?.. Chyba nie.. a raczej - sama już nie wiem "czego pragnę' To wszystko jest zbyt skomplikowane.. Chciałabym się urodzić z gotową receptą na życie, z planem, w którym punkt po punkcie, opisane jest, jak żyć. Wolałabym wyrzucić z siebie wszystkie myśli i na trwałe utkwić w marzeniach. Wiem, że jestem chora, wiem, że powinnam się leczyć, bo moje nerwy są w strzępkach, a psychika rozbiła się już dawno w drobny mak.. - wiem. Ale boję się, a może nie chcę?. podjąć walki.. To co mam w sobie, te sprzeczności, uczucia.. Ciężko mi opisać, pewnie i tak nie rozumiesz o czym mówię..
  2. A ja? - a ja wcale Ci tego nie odradzam - sama decydujesz o sobie. Dla mnie cięcie to codzienność, tak jak narkotyki itd. Wiesz? - jeśli masz taki problem, to szczerze mówiąc - nie wiem, czy psycholog Ci pomoże.. Według mnie, z tego są dwa wyjścia: - albo znaleźć miłość, osobę, dla której warto żyć, i samoistnie odzwyczaić się od tego, albo nauczyć się z tym żyć..
  3. Przeciez napisałam powyżej, że chcę pomocy ale nie wiem już jak sobie pomóc, bo wszystko to mnie przerasta ;( Może masz rację.. faktycznie lepiej nie pisać, pomoc samej sobie nigdy mi nie wychodziła, ale zaszkodzić - zawsze wiedziałam jak. Teraz też wiem. Pa
  4. Tak.. Owszem, lecz to dla mnie jest już bez sensu. Nigdy nie znajdę kogos takiego jakim był on. Już nigdy nikogo nie pokocham tak mocno. On był zawsze, On - kiedy rodzice się kłócili, omawiali rozwód, On - kiedy były problemy w szkole, On - kiedy męczyły mnie używki, On - kiedy rodzice chcięli oddać mnie na odwyk.. Opiekował się mną, kochał.. pisał wiersze, był ze mną w każdej minucie.. A teraz? - a teraz go brak.. To wszystko takie skomplikowane. Ja nie chcę już.. Ja nie mam siły.. Oddałam mu wszystko - On wziął i odszedł.
  5. Ja nie potrafię sobie już pomóc.. Mój problem to osoba, bez której nie wyobrażałam sobie życia. On odpuścił sobie mnie, był obojętny, nie odzywał się do mnie przez jakiś miesiąc.. Teraz się rozstaliśmy.. ja sobie z tym nie radzę. Jestem w kompletnej rozsypce.. narkotyki, leki, papierosy i sex.. chciałam z tym skończyć, z nałogami, z używkami.. - teraz chyba już nie mam po co. Teraz ja umarłam psychicznie, po co więc trwac bez sensu?.. Czy nie lepiej skończyć?.. Szukam pomocy, choć czuję, że jest to beznadziejne..
×