Hej
Ja tez cierpie na NN (natrectwa myslowe). Wszystko trwa juz ponad rok , ale czuje , ze powoli wracam do zdrowia i byc moze znalazlem kilka sposobow na pokonanie tego swinstwa
Zeby nie rozpisywac sie za duzo, chore mysli pojawily sie u mnie po tkz "bad tripie" marihuanowym. Niestety wszystko udezylo w najwazniejsza dla mnie osobe, czyli moja druga polowke. Zaczelo sie od mysli by zrobic jej krzywde. To spowodowalo paniczny strach , ze juz jej nie kocham co skutkowalo dalej stresem gdy zostawalismy sami.
Nie wiedzialem wtedy co mi jest wiec jak kolega wyzej, balem sie ze stane sie morderca i wyladuje w wariatkowie,a jako, ze jestem z natury osoba, ktora dzieli sie problemami odrazu gdy sie pojawiaja uderzylem na biegu do psychologa. Stwierdzil nerwice. Bylem niecierpiliwy i zamiast terapi udalem sie odrazu po leki do psychiatry. To byl niestety ogromny blad. Lek, ktory zostal mi przypisany na wstepie spowodwal okurtne skutki uboczne. W skrocie czulem sie jak wazywko i do mysli o robieniu krzywdy dolaczyla najbardziej absuradalna i chora mysl - Moja dziewczyna, nie istnieje :)
Takiego przypadku jeszcze nie bylo co ? Mysl ta niestety stala sie glownym aktorem calego cryku w ktorym sie znalazlem, a moje zycie przez ostatnie 8 miesiecy sprowadzalo sie do rytualnego udowadniania sobie , ze moja dziewczyna rzeczywisice istnieje. Meczarnia potworna. Analiza zdjec , patrzenie jak ludzie reaguja na jej slowa , dyskretne prowokowanie by np powiedziala mi co w tej chwili leci w tv zebym wlaczyl i przekonal sie , ze rzeczywiscie ma racje itd itp Najgorsze, ze mimo iz mialem milard dowodow na to , ze istnieje, moj umysl niestety nie akceptowal tego i kazal mi dalej szukac ukojenia w dalszych dowodach. Ukojenie w koncu nadchodzilo, ale tylko na krotki czas
Zapytacie teraz, jak sobie z tym poradzilem.
Pomogly mi dwie rzeczy :
1. Optymizm
2. silna wola
Zawsze bylem optymista. Nigdy nie mialem depresjii, dołow i w duzym stopniu bardzo mi to pomoglo. Kiedy dowiedzialem sie, ze to choroba zaczalem na spokojnie i bez emocji obserwowac co sie ze mna dzieje. Doszedlem do kilku wnioskow:
- Mysli natretne pojawialy sie wtedy gdy nie bylo zadnego problemu z zewnatrz. Czyli np kiedy klocilem sie z dziewczyna mysl o tym , ze nie istnieje wogle nie przychodzila mi do glowy. Kiedy wszystko wracalo do normy, nagle pojawialo sie natrectwo. Myslalem, ze moj umysl nie pozwala mi na radosc i na sile stwarza mi mysli natretne bym mial sie czym zajmowac. Sporo czasu jednak zajelo mi rozkminienie tego, ze to nie moj umysl mi na to nie pozwala tylko ja sam siebie blokuje.
Zaczalem wiec, jak na optymiste przystalo, wesolo patrzec na problem.
Nauczylem sie doslowanie SMIAC sie z tego co mam w glowie. Dla niektorych na poczatku moze byc to bardzo trudne, bo jak tu sie smiac kiedy w glowie mamy mysl , zeby zabic nasza ukochana ?. Ja robie to tak:
Kiedy np kroje pieczywo , kolo mnie stoi dziewczyna i nagle pojawia sie mysl "dzgnij ja nozem", kiedys wpadalem w panike i balem sie, ze to zrobie. Teraz ? Smieje sie w duszy i specjalnie kroje dalej , a nawet biore wiekszy noz zeby pokazac swoim natrectwom kto nad nimi panuje.
Kiedy przychodzi mysl , ze moja dziewczyna nie istnieje. Specjalnie dzwonie do niej i w doskonalym humorze gadam z nia o pierdolach myslac sobie "widzicie rozmawam z nia , bo nie macie na mnie wplywu i nie spowodujecie zebym matrtwil sie czy istnieje, bo istnieje i chocbyscie atakowaly mnie jeszcze milion razy , zawsze przegracie"
Oczywiscie wiadomo, ze kiedy sie przed nimi bronimi to bardziej nas mecza, ale niestety trzeba przetrwac ta "niepewnosc" i caly czas smiac sie z tego pokazujac, ze to my mamy kontrole nad nimi, a nie one nad nami. Nie bede klamal jest to bardzo trudne i pomimo sukcesu ktory w jakims stopniu osiagnalem nadal sa chwile slabosci i momenty kiedy mysli przejmuja kontrole. Na szczescie coraz rzadziej :)
Rezultaty ?
Kiedy po 8 miesiacach codziennego udowadniania sobie nieprawdziwosci absurdow w mojej glowie, wkoncu sie ogranalem. Mysli zaczely mnie dreczyc coraz rzadziej. Po paru tygodniach praktyk doszedlem do etapu - 2 tygodnie normalnego zycia 2 dni nawrotu, a teraz jestem na eatpie miesiac luzu , pare dni nawrotu. Mysle, ze bedzie jeszcze lepiej, bo naprawde na kazda mysl reaguje smiechem i slowami "oho znowu mysli .. trudno jeszcze raz pokaze im kto tu rzadzi i ze nie maja do mojego zycia wstepu"