Skocz do zawartości
Nerwica.com

kalina

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kalina

  1. witam wszystkich! jak u każdego sprawa złożona... dosyć wymagający ojeciec(nigdy niczego mi nie kazał jednak czułam czego chce), stres spowodowany wyborem kierunku studiów - zastanawiałam się co mam wybrać żeby nie zmarnować sobie życia, snułam wizje co do przyszłości w różnych wariantach. Jednak to paskudztwo pojawiło się u mnie głównie przez toksyczny związek. Miałam 18 lat, poznałam chłopaka 25 letniego. Byłam w 3 klasie liceum... Wszytsko było pięknie, koleżanki mi zazdrościły, ja byłam zakochana, dobrze sie dogadywaliśmy - tak mi się wydawało na początku, teraz jak na to patrze jednak bariera wieku różniła nas w niektórych poglądach. Byłam z nim 2 lata. Przeżyłam z nim swój pierwszy raz, miałam wrażenie, że to ten facet z którym spędzę resztę swojego życia. Po pierwszym roku bycia ze sobą zaczęło się wszytsko psuć... widać było że jemu już tak bardzo nie zależy, mi za to bardzo, i tak trwałam w nadziei przez rok, tłumacząc sobie, że nie ma dla mnie czasu bo dużo pracuje, ma sporo obowiązków. Myślałam sobie, że może ma dziwną osobowość - miał trudne dzieciństwo. Skoro nie chciał tego skończyć to znaczy, że może jednak kocha. Mówił to - jednak jego zachowanie o tym nie świadczyło. Miał zawsze wiele powodów, żeby sie nie spotykać, ale jak się spotkaliśmy to wszystko było niby ok. Zaczęłam sie zastanawiać nad prawdziwymi przyczynami jego unikania, może zdrada, znudzenie... Myślałam ile on bedzie musial poczekac na mnie zeby wziąć slub - 5 lat gdy skoncze studia, myslalam sobie - a moze nie bedzie chciał czekac? Moze to wszytsko jest bez sensu? moze te 7 lat to jednak za duzo? Ale nie zostawie go bo nie dam sobie rady, załamie się. To ciągłe zamartwianie sie byciem w tym związku doprowadziło do mojej nerwicy... teraz moje zamartwianie sie oscyluje wokól innych rzeczy... głownie wokoł sygnałow jakie wysyla moje cialo... bole serca zawroty glowy itp...zreszta my wszyscy to znamy, moim lekiem jest glównie lęk przed lękiem...
×