Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kiusiu

Użytkownik
  • Postów

    452
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Kiusiu

  1. Kiusiu

    X czy Y?

    Indie Nazgule czy orkowie?
  2. Refleksyjność jest wartościową cechą, choć potrafi też obciążać psychikę człowieka. Podobnie jak wrażliwość. W żadnym razie nie twierdzę, że nieodczuwanie bólu istnienia czy depresji egzystencjalnej świadczy o głupocie. Co więcej, zazdroszczę tym, którzy potrafią być optymistami i nie popadać w pesymizm mimo masy negatywnych doświadczeń i świadomości tego, jak głęboko niesprawiedliwy i zły jest świat. Tak czy inaczej, brak refleksyjności jest cechą, którą uważam za dużą wadę u mających ją ludzi, i nie cenię ludzi nierefleksyjnych. Nie twierdzę, że refleksyjność automatycznie powoduje depresję egzystencjalną, tylko że zwiększa jej ryzyko. Werter bez wątpienia był wrażliwy i refleksyjny, a przy tym inteligentny, i jego ból był całkiem zrozumiały - czytelnik, o ile był wystarczająco wrażliwy, mógł się z nim solidaryzować i do pewnego stopnia utożsamiać. Werterowi brakowało odporności psychicznej, dlatego przy jego pozytywnych cechach trudno uznać go za dobry wzór do naśladowania. Może jest tak, że ludzie bardziej refleksyjni częściej są mniej odporni psychicznie - choć nie wiem na pewno.
  3. Kiusiu

    NOWE X czy Y

    długie mazut czy azymut?
  4. Nie pytam, skąd jesteś. Mogłaś napisać wprost, że nie chciało Ci się czytać posta otwierającego temat, i że przeczytałaś tylko tytuł. Czy uważasz, że do lenistwa trudno się przyznać? To prawda. Łatwo jest poznać jakieś zasady czy porady, jednak nieraz łatwo jest również o nich zapomnieć. Zwłaszcza w cięższych chwilach.
  5. Kiusiu

    X czy Y?

    ateizm pisklęta czy parsęta?
  6. To na pewno rzecz stara jak świat, i będąca doświadczeniem nie tylko ludzi cierpiących na depresję, ale związana z naturalną skłonnością części ludzi do rozmyślań, analizowania, przemyśleń itd. Związana z tzw. overthinkingiem, jak mówią Anglosasi. O melancholikach mówił już Hipokrates w V w. p.n.e. O buddyzmie też można powiedzieć, że głosi filozoficzny pesymizm - z jego założyciel, Siddhartha Gautama, żył w VI-V w. p.n.e. Z kolei w III w. p.n.e. żydowski mędrzec nazywający siebie Koheletem też zwracał uwagę na panującą na świecie niesprawiedliwość, a także na ulotność i kruchość ludzkiego życia. Więc ogólnie, raczej każdemu, kto ma skłonność do rozmyślań i analizowania, zdarza się mieć tzw. ból istnienia. Ludzie, którzy są bardziej inteligentni, mają większe skłonności do depresji. Głupi ludzie nie miewają depresji, bo są na to... cóż... zbyt głupi. Do wielu ludzi jednak przemawia, i o to tutaj chodzi. Ogólnie, widać, że nie zrozumiałaś treści posta otwierającego ten temat. Nie wiem, czy to przez nieuważne czytanie, czy z innego powodu.
  7. @mrNobody07: Z tego co wiem, to w nerwicy lękowej możliwej jest doświadczanie np. szumów w uszach oraz omamów wzrokowych typu przebłyski światła, rozmycie obrazu czy wrażenie widzenia przez mgłę, jednak raczej nie ma się wtedy halucynacji rozumianych jako widzenie nieistniejących ludzi, zwierząt, konkretnych obiektów itd. Choć zwykle ma to miejsce w sytuacjach silnego przeciążenia nerwowego. Jednak i tak bardziej charakterystyczne dla nerwicy lękowej są objawy typu kołatanie serca i lęk. "Klasyczne" halucynacje świadczą o czymś poważniejszym niż nerwica lękowa.
  8. Nie zawsze. Występują też w psychozie, otępieniu, zespole odstawiennym benzodiazepin lub innych mocnych psychotropów (w ramach majaczenia), gorączce (też w ramach majaczenia), jako jeden z objawów wygłodzenia lub poważnego braku snu oraz jako jeden z objawów zatrucia.
  9. Kiusiu

    Co jest gorsze X czy Y?

    mokra plama na plecach kluchy z ropuchy czy bliny z pajęczyny?
  10. Kiusiu

    X czy Y?

    Dragon Ball Poleski Park Narodowy czy Białowieski Park Narodowy?
  11. Nieźle. Lepiej niż przez ostatni tydzień po zmianie czasu. Pierwszy tydzień po zmianie czasu to dla mnie przeważnie przygnębiający i męczący okres. Nie dość, że nagle dzień stał się znacznie krótszy, co nie napawa dobrym nastrojem, to trudno jest się organizmowi przestawić. W pierwszym dniu po zmianie czasu zauważam, że mój żołądek śpieszy się o godzinę. Przez co najmniej kilka następnych dni jest podobnie. Na pewno nie tylko ja tak mam. Ja chodziłem tego dnia na cmentarze, gdy mieszkałem z rodzicami. Gdy zacząłem mieszkać sam, to przestałem. Teraz 1 listopada jest dla mnie po prostu dniem wolnym i dniem, gdy nie można zrobić zakupów. Groby można odwiedzać w dowolnym dniu w roku. A pamiętać o zmarłych można też w różnych dniach. Nie potrzeba do tego jednego konkretnego dnia w roku.
  12. Ale dla czytających znacznie mniej przejrzyście i mniej wygodnie. Używanie myszki do zaznaczania i klikania ma swoje zalety. Mnie czasem zdarza się zakładać czarną koszulkę do ciemnych spodni, czasem czerwoną koszulkę do żółtych szortów, koszulki i bluzy różnych kolorów i stylów do szarawarów itd. I co takie zróżnicowanie stylów mówi o czyimś stylu i modzie? Ja tam kieruję się przede wszystkim swoją wygodą i tym, na co w danej chwili mam ochotę, by założyć. Kiedyś nosiłem czarną skórzaną kurtkę, ale zaczęła mi się prószyć, więc musiałem ją wyrzucić, i teraz noszę już tylko "zwykłe" kurtki. "Chyba" jest tu słowem-kluczem. Na pewno nie wszyscy odwiedzający cmentarze się tam modlą - niektórzy tylko zapalają znicze i sprzątają groby. Bardziej bym zrozumiał stwierdzenie, że dnem jest pójście do kościoła w krótkiej nimi spódniczce. Choć wiem, że w Polsce większość cmentarzy to cmentarze katolickie, czyli wyznaniowe. Zostali tam pochowani nie tylko ludzie naprawdę wierzący i praktykujący, ale też ludzie, których krewni chcieli mieć łatwiejszą logistykę w postaci mniejszej liczby cmentarzy do odwiedzania i łatwiejszego dostępu do nagrobków swoich zmarłych. Gdy większość rodziny leży na katolickim cmentarzu, to potem z czysto pragmatycznych względów nawet niereligijni zmarli są chowani na tym samym cmentarzu.
  13. Pierwsze wrażenie bez wątpienia ma znaczenie. I na pewno są zawody, w których wygląd, aparycja, są bardzo ważne, np. hostessa, aktorka, prezenterka (oraz aktor, prezenter itd.). Choć ogólnie, prawdziwe jest też stwierdzenie, że wygląd przyciąga, a charakter zatrzymuje. Oczywiście, gdy ktoś zdążył mieć kontakt z kimś tylko raz i krótko, to taki ktoś nie miał szans na "zyskanie przy bliższym poznaniu", bo nie dostał szansy na owe bliższe poznanie. Co oczywiście też jest przejawem niesprawiedliwości. No ale to już osobny temat niż przejmowanie się opinią innych ludzi. Temat "Czy wygląd ma znaczenie?" to nie to samo co "Czy przejmujesz się opinią innych ludzi?". @You know nothing, Jon Snow: czemu cytujesz całe posty, zamiast zaznaczyć tylko zdania, do których się konkretnie odnosisz?
  14. Mam podobnie. Ogólnie, u ludzi, niezależnie od płci, cenię zrozumienie, dystans do siebie i poczucie humoru, i też nie znoszę sztywniaków, nadąsanych i wścibskich. Choć może spięcie to cecha nie uniwersalna dla kobiet w ogóle, tylko w jakimś stopniu zależna od uwarunkowań społecznych i kultury - może np. Francuzki, Hiszpanki czy Skandynawki są bardziej wyluzowane od Polek. Cechą, która ogólnie mnie mocno wkurza u ludzi niezależnie od płci, jest silna skłonność do dopowiadania sobie określonych rzeczy, niebycie dociekliwym i brak chęci upewnienia się, czy dobrze się kogoś zrozumiało. Osobiście jestem bardzo dociekliwy, lubię zadawać pytania, dyskutować na argumenty, i wkurza mnie, gdy ktoś wypowiada się z olbrzymią dozą pewności siebie mimo wykazywania się brakiem znajomości tematu. Mam wrażenie, że częstsze jest to u mężczyzn, choć mogę się mylić.
  15. Ja z kolei jestem mężczyzną i nie lubię mężczyzn. Choć w sumie to może inaczej: bardziej niż mężczyzn jako takich, nie lubię schematów wpisujących się w to, co część osób nazywa "toksyczną męskością". Za pozytywne wzorce związane z męskością uznaję stawanie w obronie słabszych i bezbronnych, odpowiedzialność, opiekę nad kobietą oraz gotowość do zaangażowania się w słuszną sprawę. I cenię oraz szanuję tych mężczyzn, którzy się w takie wzorce wpisują. Natomiast swoistym przeciwieństwem tych pozytywnych wzorców związanych z męskością są, jak to kiedyś ujął George Carlin, "męskie subkultury" zachodzące na siebie: subkultura samochodów i maszyn, subkultura wojskowa, terenowo-strzelecka (w tym myśliwska), sportowo-rywalizacyjna, używkowo-narkotykowa oraz przemocy fizycznej. W tym jest zawarte to, co mnie odrzuca od wielu mężczyzn, którzy uważają te rzeczy za powiązane z męskością czy z jakichś względów się z tym utożsamiają. Nie lubię ani piłki nożnej, ani alkoholu, więc mężczyźni, którzy lubią oglądać mecze chlejąc przy tym piwsko, są dla mnie obrzydliwi (nie wspominając o tym, że mężczyźni bardzo często mają obrzydliwe ciała i twarze). I jeśli ktoś powie, że oprócz toksycznej męskości jest też coś, co można nazwać toksyczną kobiecością, to nie będę się kłócił. Wiem, że jedne kobiety potrafią być wredne dla innych, oraz że nieraz kobieta potrafi bronić zwyrodniałego mężczyzny-przemocowca, którego należy potępić itd.
×