Czy zbieractwo i gromadzenie wielu rzeczy to tez nerwica natrectw.
Nie jestem w stanie opanowac ilosci posiadanych rzeczy, przerasta to moje mozliwosci.
Nie mage wielu rzeczy wyrzucic bo moze to sie przyda albo mialem cos dosc dlugo i tylko przywiazanie zostalo, a rzecz w sama w sobie jest nieprzydatna.
Nie mam czasu nad zapanowaniem nad tym wszystkim. Juz kilka urlopow z rzedu poswiecalem na robienie porzadkow w tym wszystkim ale mimo to nie udalo mi sie orzekonac do wyrzucenia czegokolwiek poza kurzem i prawdziwymi smieciami.
Zbieram tez wszystko co zwiazane jest z wydarzeniami z przeszlosci. Bilety na pociagi, na wystawy, dokumenty. Z jednej strony chcialbym wszystko wyrzucic ale nie moge. Czasami znajduje w calym tym balaganie rzeczy z przed wielu lat i wtedy mam frajde bo gdyby nie te rzeczy, wiele faktow dawno bym zapomnial. Wyrzucic to wszystko to tak jakby wyrzucic swoja historie. Czyz nie tak?
Zbieractwo zaczelo sie juz w szkole podstawowej, kiedy to nigdy nie wyrzucalem lub sprzedawalem ksiazek z poprzednich klas. Teraz kiedy mam juz 40 lat mam wielka biblioteke, a w niej wszystkie podreczniki z calej szkolu, liceum, studiow. Wszystkie moje notatki, zeszyty tez zbieralem i zbieram. Rodzice popierali moje hobby zbieracze. Zbieralem znaczki pocztowe, zbieralem kapsle, pudelka po zapalkach, papierosach, czekoladach, pocztowki, kamyki i co tylko mozna bylo zbierac. Chcialem miec wielkie kolekcje wszystkiego.
Inny gatunek rzeczy ktore gromadze to kawalki drutow, sznurkow , blaszek itp, bo zawsze moze sie przydac a takich pierdol nigdzie sie nie kupi.
Jedynie chyba jedzenia nie gromadze, i rzeczy ktore wiem, ze moge szybko kupic od nowa (pod warunkiem kupienia identycznej rzeczy)
Czy ktos z was ma tez taki problem?
Nie mam wiecej miejsca w glowie na organizowanie i zarzadzanie tymi rzeczami.
Wiele papierowych dokumentow, biletow, zaczalem kiedys skanowac aby miec w formi cyfrowej, ale to syzyfowa praca i zycia by mi nie starczylo.
Moje marzenie to skonczyc z tym balaganem.
Jurand