Skocz do zawartości
Nerwica.com

Krissi

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Krissi

  1. No widzisz, nie jesteś "stracona" w tym smutku skoro tak mówisz, naprawdę. Wiem bardzo dobrze. Wiesz co, szukałem informacji na temat pewnego leku. I znalazłem to forum. I bardzo się cieszę, bo nie miałem pojęcia że są ludzie którzy myślą i ja koś tak "nie wiadomo czemu" cierpią podobnie. Naprawdę bardzo się cieszę że tam jesteś. Jest zawsze ktoś komu na Tobie zależy. Tylko trzeba znaleźć tą osobę, a nie jest to czasami takie łatwe. Już po tym co usłyszałem od Ciebie, mnie bardzo zależy na Tobie. Bo jest wiele ludzi którzy żyją nie wiadomo po co, nie zdają sobie sprawy z tego jacy są beznadziejni i płytcy. I oni właśnie ranią najczęściej ludzi takich jak Ty czy ja. Tylko akurat na uważam trzeba i można się uodpornić. Ale żeby znaleźć jeszcze potem towarzysza życia który Cię zrozumie, pokocha taką jaką jesteś i da Ci szczęście jest trudne.. Ale możliwe. Sam się o tym przekonałem. Nie umiem z tego skorzystać z wielu względów, ale tak się dzieje jeśli się czegoś bardzo chce.
  2. Nieznana, nie mów tak. Na pewno jest ktoś dla kogo warto. Na pewno np są ludzie którzy np mają dla kogo, a dzięki takim ludziom jak Ty na pewno znajdują motywację. i dlatego warto. Ja mam dla kogo a jest mi bardzo trudno. I dzięki np Tobie wiem teraz że to nie jest tylko coś co przytrafiło się mnie i że to właśnie ludzie wrażliwi i wartościowi mają często takie myśli. Akurat to jest jakies pocieszenie i z tego jak na razie udaje mi się czerpać tą odrobinę pozytywnego myślenia. Cieszę się że jesteś gdzieś tam. Tylko żeby jeszcze jakoś udało mi się wyrwać Cię z tego martwego koła..
  3. Ja też tak mam. I jest to okropne, bo dokładnie żaden psycholog nie jest w stanie mi pomóc. Nie da się znaleźć żadnego bezpośredniego powodu tego, że nie chcę się usnąć. Tylko że u mnie do tego dochodzą takie fatalne, czarne myśli nad ranem. Że już nie poiradze sobie w życiu i w ogóle, no nie chce mi się wstać i iść do pracy. Kiedyś lekarz stwierdził że to jest początek choroby depreseyjnej i dał mi antydepresant. i przeszło na długo. Podobno depresja jak to choroba przychodzi jak grypa. Organizm wydziela za jakiś powodów za mało serotoniny i pojawiają się te wszystkie myśl. U osób ponad przeciętnie wrażliwych dochodzi jeszcze to, że wtedy tym bardziej reagują negatywnie na jakieś przykre doznania i drobne niepowodzenia urastają do rangi katastrofy życiowej. A tymczasem to są "tylko" myśli. Właśnie, "tylko".. Tylko jak wpłynąć na nie żeby je zmienić? U mnie próbowałem wszystkiego, regularny sport, wypocenie stresu na pewno bardzo pomaga, pomaga się wyciszyć. Jest udowodnione że podobno systematyczny wysiłek fizyczny - oczywiście nie bieganie do autobusu żeby zdażyć do pracy - tylko taki relaksujący, wyczerpujący, ale dający poczucie zmniejszenia napięcia nerwowego, powoduje zwięszenie wydzielania serotoniny właśnie. No a jest to hormon szczęścia jakby nie było. Problem w tym, że wiele osób z brakiem zacięcia sportwoego musi zmusić się do wysiłku fizycznego, czyli robi coś wbrew sobie. A kiedy barzo wbrew sobie, to nie działa to tak dobrze. Ale warto się przełamać. Tak się wymądrzam, bo już od dawna tak się męczę - raz jest lepiej, raz gorzej. A staram się, bardzo się staram, bo mam dla kogo. Mam wspaniałe dzieci i kochająca żonę. Żónę którą przez te wszystkie problemy bardzo zraniłem.. I tego sobie nie moge wybaczyć. Mimo że się człowiek stara, to nie zawsze się udaje. Ale do niej tylko miałem pretensje, że mimo że tłumaczyłem że dzieję się ze mną coś dziwnego i prosiłem o pomoc, poszedłem do lekarza, to Ona nie mogła tego zrozumieć. Bo nikt tego nie zrozumie dopóki sam nie przeżyje.. I teraz wiem że muszę żyć i być w dobrej formie, bo kiedy coś takiego zdarzy się moim dzieciom nie daj Boże, to wiem że musze przy nich być i pomóc im. Bo teraz rozumiem jak to jest.
  4. Dlatego ja wolę konie, nie żartuję:).. ---- EDIT ---- Ja też się cieszę że trafiłem na to forum. Trafiłem przypadkiem, kiedy szukałem w sieci info o Lexapro które brałem jakiś czas temu i teraz znów chyba szukam czegoś. Kiedy wtedy pierwszy raz zacząłem zażywać ten lek, po jakimś czasie (już ok. po 2 tygodniach) zacząłem się dziwić że mogłem mieć takie myśli jak Ty Jagienka. Mam za sobą całkiem długą historię takich myśli. Myśli i wołania o pomoc. W sumie to kiedy moje przerażenie tym wszystkim minęło, zdałem sobie sprawe że to dopada ludzi ponadprzeciętnie wrażliwych i inteligentnych. Może nie jest to odkrycie roku, ale dla mnie przynajmniej to było takie pierwsze malutkie pocieszenie, bo wcześniej myślałem że się zwyczajnie, zupełnie do nieczego nie nadaję.. Teraz znów mnie naszło. Nazbierało się kilka ważnych rzeczy. I wiem co to jest, ale skoro nie moge znaleźć szybko rozwiązania, to myśli nie dają mi spokoju. Ale kocham konie. Kiedy czyszczę go, siodłam, czuję jego ciepły oddech i widze te wilgote czy, to chce się żyć. A kiedy siedzę a nim, idziemy, czuję jak odpręża się powoli, akceptuje mnie i gotowy jest zrobić dla mnie to wszystko o co proszę, to jestem mu wdzięczny że jest.. Zapominam wtedy o smutkach, jestem w raju..
  5. Cześć. Znalazłem to forum poszukując teraz info o Lexapro. Jestem tu nowy, więc powiem tylko że kiedyś nie spodziewałem się "bez wyraźnego powodu" można popaść w taki stan, że człowiekowi nie chce już więcej wstać z łóżka i cieszyć nowym dniem. No i kiedy już popadłem w bezsenność, poszedłem do lekarza i dostałem Lexapro. Lek nie przyjął się od razu dobrze, bo czułem się słabo, miałem mdłości i ogólnie wrażenia były jak po zatruciu pokarmowym. Trwało to dwa tygodnie i przeszło. Uprawiałem i uprawiam sport wymagający dużej sprawności fizycznej więc zauważyłem wyraźny spadek formy przez pierwsze dwa miesiące. Ale przynajmniej zacząłem spać dobrze już po 3 tygodniach, a sen stał się zdrowy i w czasie snu faktycznie czyłem że wypoczywam - czego nie można powiedzieć po lekach typowo nasennych nawet z górnej pólki. Wiele rzeczy które przedtem rosły w mojej głowie do rangi jakiś problemów nie do rozwiązania, nawarstwiały się, przestały istnieć. Zacząłem funkcjonowac lepiej. Przedtem nigdy w życiu nie spodziewałbym się że można dojść do takiego stanu nie mając jakiegoś specjalnie "wstrząsającego" przeżycia za sobą. Wiedziałem że jest to jakiś dziwny stan, próbowałem sięz niego wyzwolić wszelkimi sposobami i jakoś się to nie udawało. Tak więc ten lek podziałał bardzo pozytywnie. Nie brałem praktycznie żadnych leków nasennych - już przy Lexapro. Aha, no i lepiej wtedy nie używać alkoholu. Owszem jakies piwo, czy nawet butelka wina nie zaszkodziła mi nigdy. Ale popijając np. szklaneczkę koniaku tak jedną przez tydzień codziennie, miałem wrażenie jakby antydepresant nie dział, a po drugie czułem mdłości. Może to zbiego okoliczności i każdy reaguje inaczej, ale u mnie to ewidentnie tak było. Uważam jednak że jeśli ktoś ma skłonności do depresji, powinien stronić od alkoholu, bo on to niestety potęguje. Po 2 latach postanowiłem odstawić Lexapro. Zlekceważyłem poradę że należy to robić przy konsultacji z lekarzem, ale nie polecam tego. Ja akurat i tak przeszedłem to spokojnie, bo przez tydzień występowały u mnie takie gwałtowne ale delikatne jakby porażenia prądem. To były co kilkadziesiąt minut takie odczucia jakby błyskawicznie przez ciało przebiegał prąd właśnie. Akurat miałem "przyjemność" dotknąć się napięcia wywołującego takie dreszcze i to jest najlepsze porównanie. Ale to było raczej dziwne i niezbyt przyjemne, niż jakieś bardzo uciązliwe dlatego zaznaczam że mogłem sobie z tym spokojnie poradzić sam. Na wszelki wypadek dopóki to trwało, starałem się być gdzies między ludźmi, a nie wyjeżdżać gdzieś samotnie i nie prowadzić samochodu. Tak więc gdybym miał niestety podobne problemy jak kiedyś, bez wahania wziąłbym ten lek ponownie. Z tego, co tu czytałem na forum, widze że niektórzy z Was obawiają się brać leki antydepresyjne. jest obawa że lek będzie powodował jakies skutki uboczne, ale też wydaje mi się że bardziej działa taka bariera że wydaje nam się że kiedy już przyszło wziąć, to na pewno zwariowaliśmy.. No to nie jest tak, wiem na pewno. Bo jeśli ktoś urodził się wrażliwy i akurat znajdzie się w warunkach gdzie ta psychika narażona jest na zmęczenie, no to po prostu pęka. I dotyczy to ludzi często bardzo wartościowych. No więc czasem zażycie tego typu leku pozwala wyrwać się z tego błędnego koła, pozwala stanąć jakoś na nogi i coś zmienić na lepsze. Pewnie że zamiast takiego Lexapro lepiej mieć np kogoś, kto pomoże, może hobby albo sport. No ale nie zawsze jest to dostępne - nawet na receptę..
×