Kiedyś byłem na wczasach z kolegą nad jeziorem, i były tam dwa stróżujące psy, tak sobie biegały po ośrodku i jeden zaczął przyłazić do nas do domku i się z nami zaprzyjaźnił, nawet gdy żeśmy pieszo poszli w stronę miasta to on za nami wybiegł i musieliśmy na pasku go tam prowadzać. Pewnie się zapłakał, gdy wyjechaliśmy, bo nikt inny nie zwracał na te psy uwagi, a my żeśmy go wypieścili, porzucali mu patyki i biegaliśmy z nim jak dzieci.
@Maat Mój pies, który żył ze mną pół mojego życia był jak członek rodziny, miał swoje obyczaje, on znał nasze a my jego.