Ja nigdy nie byłem w związku, nigdy nikogo nie szukałem i byłem obojętny na czyjeś podrywy. W ogóle nie wyobrażam siebie być w związku, z moim zerowym życiem towarzyskim gdzie pobyt w barze albo na dyskotece mnie paraliżował, z armoantyzmem, z nieumiejętnością utrzymywania głębszych relacji, z osobowością unikającą, z uczuciem, że jest się na samym dole w hierarchii, z zarezerwowaniem swojej strefy intymnej tylko dla siebie, to jest tak abstrakcyjne, jak przekop mierzei śrubokrętem.