Skocz do zawartości
Nerwica.com

antoinette

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez antoinette

  1. nie bój się. zaciśnij zęby i napiszesz ten test. Ja w Twoim wieku miałam ogromne napady lęku, na jakiś czas przeszły mi właśnie po teście :) nie taki diabeł straszny. Może poproś nauczycieli, żebyś siedziała z tyłu bo się denerwujesz, albo coś w tym stylu. Albo po prostu idź i napisz. Na początku nerwy, ale zobaczysz że zaraz Ci przejdzie Lęk jest czymś chwilowym, normalną reakcją organizmu. Nie trwa cały czas, tylko chwilę i ZAWSZE mija. Ja pokonałam nerwicę. Zmieniłam szkołę z jednego z "lepszych" rankingowo warszawskich liceów na gorszą, tutaj tak samo mogę się uczyć - tylko mniej stresu - i napisać taką samą maturę. Na początku miałam straszne napady, ale starałam się o tym nie myśleć. Wy też spróbujcie. Trzeba umieć się oderwać. Nic Wam się nie stanie, nie umrzecie. Chwilę poboli brzuch, głowa, będą mdłości, ale to minie. MINIE. W szkole jest bezpiecznie, przecież zawsze można wyjść z sali do łazienki, jest pielęgniarka, więc w czym problem? do przoduu!!! :) I jeszcze jedno. Wiem, że nie powinnam tego pisać na forum, które jest miejscem spotkań nerwicowców, jednak niestety to jest prawda. dzielenie się z innymi negatywnymi przeżyciami związanymi z chorobą POTĘGUJE JĄ tak samo jak czytanie o przypadłościach innych ludzi, gdyż podświadomie mówimy sobie "mi też to się zdarzy". Na Forum powinniśmy dzielić się sposobami na pokonanie lęku, luźno rozmawiać, pisać jak chorobę pokonaliśmy. Wielokrotnie korciło mnie, żeby tu wejść. Od grudnia mnie tu nie było. Jestem tu teraz, żeby Wam to napisać - u mnie lepiej :). Kochani, DZIELCIE SIĘ Z INNYMI POZYTYWNĄ ENERGIĄ! i nie myślcie o przypadłościach! i proszę bez żadnego "phi, łatwo mówić", przeszłam to co Wy
  2. no a ja miałam miec wizytę u psychiatry wczoraj. Przyjechałam do przychodni (Dzielna 7, W-wa) i co? psychiatry nie ma, nastepny termin - 19 listopada! to jest jakas paranoja. Rodzice chca mnie zapisac do innego, a terminy dalekie. Moze znacie jakiegos dobrego psychiatre ktory umie wyciagnac z nerwicy? Warszawa, najlepiej zoliborz-bielany... bylabym bardzo wdzieczna.
  3. adam_s, i po co? po co się zabijasz? szkoła to nie koniec świata.
  4. a ja stchórzyłam. Poszłam spać z postanowieniem, że pójdę do szkoły chociażby nie wiem co, i o 2:30 obudziłam sie z potwornym bólem nie mogłam oddychać. Nie spałam do 5, chodziłam w kółko po pokoju. Nie dałam rady iść do szkoły. Ale nie poddam sięęęęęęęęęę!
  5. dołączam się do życzeń! :) niestety, przejechałam tylko połowę drogi, ale zawsze coś...
  6. i znów. Adam, NIE WOLNO CI SIĘ PODDAWAĆ! ja np postanowiłam jutro iść do szkoły. Najwyżej dostanę ataku serca, zemdleję, umrę. Wszystko jest dla ludzi.
  7. dzisiaj będę musiała jechać tramwajem, 11 przystanków. trzymajcie kciuki.
  8. Grunt to się nie poddawać. Choroba jak każda inna, trzeba ją wyleczyć i po kłopocie :) wiadomo każdy znajdzie inny sposób, są osoby którym pomagają dopiero leki, innym pomoze odpoczynek, jeszcze innym psychoterapia, ale z tego DA SIĘ WYJŚĆ! chociaż ja sama z niej nie wyszłam to głęboko w to wierzę :) ---- EDIT ---- poza tym, ludzie, tyle lat chodziliśmy normalnie do szkoły, większość z nas jest już w takim wieku że niewiele pozostało do ukończenia, wiec czym tu sie martwic? Tak, wiem, zgrywam mądrą, ale naprawdę... :)
  9. Adam, bez urazy, ale mam wrażenie że pozwalasz chorobie kierować sobą... Już ustaliłeś sobie przyszłość "pod chorobę". Nie widzisz siebie w zwykłej dziennej - dlaczego?! Lecz się, to Ci pomoże, dasz radę, trzymam kciuki!!! Ja też miałam takie chwile załamania ale trzeba iść dalej, bo jak zatracę się w chorobie, to już ze wszystkiego będę po kolei rezygnować...
  10. w drugiej LO. Pierwsze ataki nerwicy miałam pod koniec gimnazjum, przed testem, potem jakoś samo przeszło gdy tylko minął stres związany wlasnie z tym, potem w pierwszej LO - zaczęło się od bolów głowy, potem serca, brzucha, kręgosłupa, wszystkiego po kolei - przeszłam serię badań, raz tak źle się poczułam, dusiłam się, serce mi okropnie waliło, cała się trzęsłam, że zabrali mnie do szpitala, zrobiono mi EKG, zmierzono poziom tlenu we krwi po czym lekarz stwierdził że to zwykła nerwica, bo wyniki miałam w normie. I w sumie od tego się zaczęło. Oczywiście dodał coś od siebie - powiedział, że "za ładną figurę się płaci" (mam wąską klatkę piersiową) i że w związku z tym mogę mieć ściśnięte płuca i serce, i przez to czasem gorzej się poczuć. Gdy tylko mam napad nerwów, przypominam sobie jego słowa i to mnie jeszcze bardziej nakręca adam_s, Ty jesteś w maturalnej?
  11. adam_s, nie martw się, mam ten sam problem. Wszyscy myślą, że nie chodzę do szkoły, bo mi się po prostu nie chce. Nawet rodzice nie chcą chodzić ze mną do psychologa, muszę sama (co jest dla mnie udręką bo muszę daleko dojeżdżać a w tramwaju nie mogę wytrzymac, zaraz mam wrażenie że zemdleję albo dostanę jakiegoś ataku), ewentualnie z ciocią... a jej też kończy się cierpliwość i uważa, że przesadzam. 22.10 mam pierwszą wizytę u psychiatry i muszę jakoś wypełnić ten czas, nie ma mowy żebym poszła do szkoły... ;( czasem mam wrażenie że wolałabym umrzeć niż się tak dalej męczyć, nie widzę w tym sensu.
×