Skocz do zawartości
Nerwica.com

KTWS

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KTWS

  1. Wiesz, terapia nie jest niczym przyjemnym. Często podczas sesji uświadamiam sobie własne "niedoskonałości" i ile jeszcze pracy przed Tobą. Stąd te doły. Po czasie, po analizie przyjmujesz to i idziesz dalej w terapii. Jednak na dłuższą metę masz więcej korzyści z takiej terapii! Ja ma cPTSD więc niestety wiem, doświadczam już tego, że czeka mnie ciężka praca i długoterminowa. Możliwe, że już do końca życia. Bo nie czarujmy się z cPTSD się nie wyleczysz! Nauczysz się lepiej funkcjonować ale kryzysy jakby są wliczone na stałe! Z tego się niestety nie da wyleczyć
  2. Bardzo skomplikowane to wszystko! Z jednej strony masz już dość samego siebie a z drugiej jeszcze próbujesz coś zrobić żeby sobie pomóc, żeby lepiej się czuć! Wizyty w psychotraumatologa mam 2 x w tygodniu po 90 minut! Po sesjach mam straszne doły ale patrząc z perspektywy czasu tzn terapię mam od 8 miesięcy, coś tam powoli czuję, że moje reakcje,które zawsze były nieadekwatne do zaistniałej sytuacji teraz są mniej impulsywne. Jednak z drugiej strony bardziej kumuluje się we mnie napięcie. Niestety często mam uczucie bezsensu i dopadają mnie myśli samobójcze. Czasami nie mam już nadziei, że kiedykolwiek poczuję coś w rodzaju zadowolenia i takiego wewnętrznego spokoju
  3. Hej, dziękuję, że pytasz! Niestety terapia psychodynamiczna skończyła się dla mnie źle. Nie dałam rady. Obecnie jestem pod opieką psychotraumatologa. Bywa naprawdę ciężko ale to, że nadal mimo wszystko "walczę" to już dla mnie dużo. Cały czas jestem na lekach, moja rodzina jest już mną zmęczona czemu w ogóle się im nie dziwię. Ja też mam momenty przemęczenia sama sobą. A jak u Ciebie?
  4. Od 2 lat jestem w terapii. Osobowość borderline+ cptsd. Jestem opornym pacjentem. Bardzo opornym. I nagle w ostatnim czasie podziało się ze mną coś dziwnego, coś czego nie rozumiem i z czym w ogóle sobie nie radzę. Moje emocje sięgają zenitu! Są momenty, że myślę, że nie dam rady! To przeniesienie uczuć na terapeutę. Uczuć do matki. Stan w którym nie chcę być ale cały czas mnie męczy. Miał ktoś tak? Co robić?
×