Witam.. mam 23 lata i od 3 lat choruję na nerwicę lękową. Pierwsze objawy wystąpiły u mnie po pierwszym roku studiów.. nie wiedziałam co się ze mną dzieje, często mdlałam, miałam potworne bóle w klatce piersiowej, arytmię, wysokie ciśnienie i tętno powyżej 140, zaburzenia świadomości.. mogłabym tak wymieniać bez końca ale to nieistotne. Lekarze wmawiali mi nadciśnienie, wrodzoną arytmię itd ale nie chciałam wierzyć ponieważ do tego dochodził LĘK, paraliżujący strach przed wszystkim.. Po przewertowaniu informacji w necie dotarło do mnie że to nerwica. Zamieniłam studia dzienne na AWF na zaoczną Turystykę, poszłam do pracy i po jakimś czasie przeszło.. Przyznaję, że było to bardzo trudne dla mnie ale udało się. Po trzech latach a dokładnie na przełomie marca/ kwietnia tegoż roku LĘKI wrócił.. niestety ze zdwojoną siłą.. jestem już 6 miesiąc na zwolnieniu, a dnia na dzień wycofałam się z życia towarzyskiego, odsunęłam od rodziny. Przestałam chodzić do pracy, do szkoły.. egzaminy i obronę pracy licencjackiej przełożyłam na listopad, zamknęłam się w czterech ścianach. Pytanie dot. utrzymania finansowego.. tak więc ja jestem na zwolnieniu ale tylko do końca miesiąca. Cały czas jednak zastanawiam się co będę robić dalej. Rodzice proponują zasiłek ale ja nie chcę, nie mogę. Mam mnóstwo pomysłów, planów i marzeń ale niestety na nich się kończy. Nie potrafię podjąć się czegokolwiek przez LĘK. On mnie przerasta. Cały czas staram się z tym walczyć.. czasem czuję się już całkiem dobrze i zaczynam wierzyć że w tego wyjdę, po czym przychodzą dni męczarni, tracę nadzieję i sens życia..