Cześć,
mam 21 lat i SPEKTRUM AUTYZMU - czyli typ osoby "nie z tego świata".
Dzisiaj dostałem ogromnych wyrzutów wobec siebie. Ogólnie co do niektórych rzeczy orientuje się znacznie później.
Dzisiaj sobie uświadomiłem, że większość nastolatków czy studentów pracuję.... Co do mnie - nigdy nie pracowałem (chyba, że u cioci gdzie mialem luz) Mialem trudne lata młodzieńcze, a obecnie nie jestem w stanie wykonywać zawodu, który mnie nie interesuje - czyli typowo studencki np. kelner, barman. Studiuję prawo na 2 roku i uwielbiam te studia, jak najszybciej chciałbym pracować w tym zawodzie. Już teraz udzielam się w wieeeelu organizacjach, bo chce budować swoje CV prawnika.
Ale dzisiaj pojawiła mi się tego typu kwestia - szkoda, że nie mogłem nigdy być tak jak wszyscy, czyli pracować. Obecnie mieszkam w centrum miasta w mieszkaniu na pełnym wypasie - oczywiście wszystko za kasę rodziców Moi rodzice nigdy mi jej nie żałowali i na wszystko dawali. Więc nie czułem potrzeby, a tym bardziej chęci do podejmowania się prac fizycznych.
Dzisiaj mam do siebie wyrzuty od kiedy zorientowałem się, że tak trochę się zaprzepaściłem, już pomijając to, że jak to w typowym spektrum nie mam takich znajomych długotrwałych. Potrafię świetnie prowadzić rozmowę jako "kolega ze studiów" czy np. "współpracownik" (bo obecnie jestem zatrudniony w korpo jako osoba reklamująca działania i inicjatywy na uczelni, szło mi (uważam ŚWIETNIE :)) Ale nie nawiązuje trwałych relacji (typowe w spektrum )
Poza tym mam OCD już takie umiarkowane, bo wcześniej mialem ciężkie.
Biorę leki i chodzę na psychoterapię Jak narazie wszystko idzie dobrze
Ale...
Potrzebuje sobie to poukładać w głowie, że akurat ja muszę mieć takie życie