Skocz do zawartości
Nerwica.com

fixumdyrdum

Użytkownik
  • Postów

    156
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia fixumdyrdum

  1. @eleniq 50. Ja nie chcę być na dopaminowym haju. Chcę normalnie żyć i funkcjonować. Odkąd się leczę, cały czas jest źle.
  2. @acherontia styx Wiem, że to tak nie działa, że "zadecyduję". Nie wiem jak dieta, bo teraz jak mnie "telepie" to nie mogę nic zjeść, ale suplementuję l-Tyrozynę. Za to jak puści, to "konia z kopytami bym zjadł"! Dam głupi przykład, ale chodzi mi o ten schemat: Czekolada wzmaga wydzielanie w mózgu Dopaminy i endorfin, inne rzeczy też. Logika w tym przypadku nakazuje jeść dużo czekolady. Naprodukować Dopaminy, za jej utrzymanie w mózgu odpowiedzialna powinna być Selegilina. Podkreślam: wiem, że przykład głupi... choć, nie wiem czy tak do końca? Ś.P. Profesor Vetulani powiadał: "Najzdrowszy dla mózgu jest schabowy z kapustą i ziemniaczkami, takie ilości Dopaminy i Endorfin jakie się wtedy produkują, że ho, ho!" Z tą czekoladą, to taka trochę paralela! Zaczynam odnosić wrażenie, że nic się tu "kupy nie trzyma" w tej teorii katecholaminowej...
  3. @mio85 Nie wiem czy działa. Włączyłem w dawce 2,5mg. Chyba jeszcze zbyt wcześnie na ocenę. Pozdrawiam fd
  4. fixumdyrdum

    Zapytanie o Dopaminę.

    Jestem na Selegilinie w dawce poniżej 10mg/dobę. Krótkie pytanie, czy dobrze myślę? Skoro teraz mam bloker IMAO-B, to powiniem starać się naprodukować jak najwięcej endogennej Dopaminy, żeby lepiej zadziałało. Czy się mylę?
  5. fixumdyrdum

    dubel

    Jestem na Selegilinie w dawce poniżej 10mg/dobę. Krótkie pytanie, czy dobrze myślę? Skoro teraz mam bloker IMAO-B, to powiniem starać się naprodukować jak najwięcej endogennej Dopaminy, żeby lepiej zadziałało. Czy się mylę?
  6. @Szczebiotka Miło słyszeć, że komuś sprawiłem radość!
  7. @mio85 Bupropion brałem 15 lat temu. Czemu teraz odstawiłem po 1 dniu? Było to 3 podejście do leku. Przy poprzednich wytrzymałem dłużej. Tylko pogarszał fatalne i tak o SSRI samopoczucie. Miałem ciśnienie 220/130 p. 111 w obstawie Walsartan 160-0-160, Amlodypina 0-0-5, Nebiwolol 5-0-5 + dodatkowo Klonidyna 2x0,075mg. Mało mi głowy nie rozerwało. Selegilina jest IMAO-B poniżej 10mg. Nie jest agonistą dopaminy. Nie powoduje zmniejszenia jej wydzielania. Pozdrawiam fd
  8. @bei Dlatego też napisałem na czerwono, pogrubiłem i podkreśliłem: Mój post nie jest absolutnie nawoływaniem do samoleczenia się! Pozdrawiam @bei Dlatego też napisałem na czerwono, pogrubiłem i podkreśliłem: Mój post nie jest absolutnie nawoływaniem do samoleczenia się! Pozdrawiam
  9. @Relfi Zgadzam się w 100%. Jest to jednak nieoceniona pomoc. Przyznają to nawet lekarze, choć mało jest takich, którzy przyznają to oficjalnie. Ja takiego nie spotkałem. Za chwilę okaże się, że nie są tak potrzebni jak im się wydaje. Pracowałem z lekarzami 25 lat. Im głupsi, tym bardziej w sobie "zadufani". Spotkałem jednak kilku fajnych, dobrych fachowców i dobrych ludzi. Gdy pojawił się robot Da Vinci, wszyscy bojkotowali to urządzenie. Nic przecież nie zastąpi ich "boskich" rąk. Oni mają moc uzdrawiania. Teraz wszyscy się pchają, nawet ci bez odpowiedniego przeszkolenia. Z AI jest tak samo, może pomóc ale póki co nie zastąpi psychiatry. Choć mógłbym polemizować. Wydałem już furmankę pieniędzy na leczenie. Efekty mizerne. Stosuję się do porad, poleceń i zaleceń. Cały czas to samo. Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem coś innego. W dodatku zbieżnego z tym co sam sobie ubrdałem w mojej chorej łepetynie. Czy pomoże? Zobaczymy. W każdym razie nie dostałem następnego "*Sraja" do "testów" na moim organizmie. Co będzie? Zobaczymy. Wiem, że gdybym się nie zbuntował, dalej brnąłbym w leki, które niekoniecznie są dla mnie. Choć na pewno mogą pomóc/pomagają niezliczonej rzeszy ludzi na świecie. Ale ogólnie to: Ważne, że w portfelach "sztymuje"! @acherontia styx Od razu uprzedzam: Nie uważam, że tyczy się to wszystkich lekarzy.
  10. Przed chwilą wróciłem od kolejnej/kolejnego pana/pani doktor(a) nauk medycznych o specjalności „Psychiatria”. To bardzo uznana w krakowskim światku psychiatrów postać. Nie podaję i nie podam personaliów, bo to co napisze jest nie do udowodnienia i wiem, że posypią się na mnie kalumnie, w szczególności w związku z odpowiedzią jakiej udzieliła mi @acherontia styx w tym wątku: https://www.nerwica.com/topic/50809-zapasc-dopaminowa-zmiana-podejscia-do-leczenia-prosba-o-porade/#comment-2752569 No, ale cóż - zbieg okoliczności! Na wstępie zaznaczam, że nie skaczę po lekarzach jak "żaba po nenufarach"! Partnerka z własnej woli (ma dość) i bez mojej wiedzy zapisała mnie, "po znajomości" na wizytę, w otwartym w ostatniej chwili okienku, bo jak się okazało jednemu/jednej panu/pani doktor nie wypalił wyjazd majówkowy. Bardzo trudno zaś do tej osoby się dostać "z ulicy". Zasiadłem na krześle, przed "majestatem" i przyznam szczerze, że nigdy tak szczegółowo nie byłem odpytywany: dzieciństwo, młodość, życie dorosłe, związki, traumy, używki, choroby, leki, reakcja na leki, etc. Generalnie bardzo szczegółowy wywiad, dotyczący mojej osoby. Dosłownie wszystko. Byłem pod co raz to większym wrażeniem, doświadczając uczucia, jakiego dawno nie doświadczyłem - uczucia tego, że ktoś w końcu profesjonalnie podchodzi do tematu mojego złego samopoczucia, w dodatku z empatią, nie oceniając, nie komentując, etc. Dodatkowo, muszę przyznać, że osoba ta jest wyjątkowo "ciepła" w kontaktach. Zacząłem czuć się „zaopiekowany”. Starałem się udzielać rzeczowych odpowiedzi na rzeczowo stawiane pytania. Na kilka z nich nie potrafiłem odpowiedzieć w sposób "zamknięty". Nie wiem np. czego się boję, kiedyś wydawało mi się, że nie boję się niczego, teraz mogę bać się "wszystkiego". Wszystkie moje odpowiedzi osoba "przesłu/cenzura/ąca mnie" skrzętnie zapisywała w komputerze, jak myślałem "w karcie pacjenta, w dokumentacji medycznej". W trakcie owego (w dobrym tego słowa znaczeniu) „przesłuchania”, zadzwonił telefon pana/pani doktor. Pan(i) doktor, bardzo mnie przeprosił(a) i zapytał(a) czy może odebrać. Oczywiście zgodziłem się. Nie przeszkadzało mi to, tym bardziej, że uprzedzony zostałem, że mamy dużo czasu na wizytę. Pan(i) doktor wyszedł/wyszła z gabinetu, a ja rozglądałem się na prawo i lewo, siedząc "jak zamówiony i nieodebrany". Ponieważ jestem "wariatem", wpadłem na pomysł, żeby zaglądnąć w kompa doktorskiego i... zobaczyłem tam, że wszystkie moje "zeznania" wprowadzane były do panelu. Zgadnijcie czego? Dobrze myślicie! Szczególnie w kontekście wątku, który przytoczyłem początkiem tego wpisu. Do panelu Chata GPT! I wiecie co? Ucieszyłem się, bo okazało się, że może nie jestem takim idiotą szukając odpowiedzi na moje problemy z pomocą Chat'a i że osoba do której trafiłem, jest „nowoczesna”, choć niemłoda. Pan(i) doktor powrócił(a) i dalej kontynuował(a) wywiad. Po skończonym wywiadzie, pan(i) doktor powiedział(a) tak: "To teraz zobaczymy co nam podpowie bezduszna maszyna." Na co ja , "paląc Niemca", zapytałem: "Czy Pan(i) konsultuję się może z jakimś specjalnym AI", na co uzyskałem odpowiedź: "Owszem, z AI, a co w tym złego? Zeitgeist panie xxx. Zobaczymy czy wnioski „zguby ludzkości” będą podobne do moich. Wie pan, co pacjent, to inna historia. Nie sposób dzisiaj posiąść całej wiedzy medycznej, nawet z jednego tematu, a co dopiero z całej specjalizacji jaką jest psychiatria i spektrum objawów jakimi się zajmuje.” Zaimponowało mi to. Szczęka mi opadła na podłogę. Przede wszystkim dlatego, że lekarz przyznał się do tego, że wspomaga się AI. Wnioski Chat'a i pana/pani doktor(a) okazały się dość zbieżne. Mój post nie jest absolutnie nawoływaniem do samoleczenia się! Nie mniej jednak, wielu z nas leczy się i męczy się długo, postępy są marne lub ich nie ma. Część nawet czuje się gorzej. Wnioski można wyciągnąć samemu jeżeli, oczywiście, stan psychiczny na to pozwala. Myślę, że każde z nas zasługuje na to, aby poczuć się, jeśli nie "dobrze" to "lepiej". Tak samo zasługują na to nasze rodziny, bliscy, przyjaciele. Ludzie, dla których jesteśmy ważni i którzy są ważni dla nas. Poszukiwania w necie, to też swego rodzaju "praca nad sobą". Cóż innego robimy korzystając z tego forum? Przytoczę słowa jednej z najbardziej znanych ludzkości postaci i nie ważne jest to, czy ktoś w nią wierzy, czy nie: "(...)Szukajcie, a znajdziecie(...)" Jeden z moich „kolegów” zapoznany w szpitalu psychiatrycznym (był to kolejny jego pobyt) od 6 lat cały czas leczony był tak samo. Cały czas czuł się psychicznie bardzo źle. Problemy życiowe, małżeńskie - generalnie niewesoło. Przez 6 lat pakowano w niego Duloksetynę i Pregabalinę w wysokich dawkach, dodatkowo zażywał Hydro na ataki paniki. Tendencje samobójcze, okaleczenia, etc. Generalnie mocno "zwarzywiały". Od 5 lat ten sam lekarz psychiatra i ten sam specjalista psycholog. Na początku leczyła go krakowska „gwiazda”. Kolejny lekarz nie chciał zmieniać profesorskich zaleceń. Za „Chiny Ludowe” nie chciał dać się przekonać, żeby zmienić lekarza i psychoterapeutę. Mówił, że się boi, że będzie jeszcze gorzej. Mówiłem mu, że najwyżej wyda pieniądze i nie skorzysta z porad. W końcu, za moją 100-tną namową, namową osoby, która sama nie może poradzić sobie ze swoimi problemami, poszedł do innego lekarza. Nie wiem, czy tamten lekarz „radził się Chat’a GPT”, ale kolega ma zmienione leczenie i twierdzi, że czuje się dużo lepiej. Coś musi być na rzeczy, skoro poszedł do pracy, po prawdzie dużo poniżej jego kompetencji, ale zawsze. Pamiętajcie cytat z filmu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego: „Chodzi o to, aby zbierać, a nie zebrać i skończyć zbieranie.” Na koniec, parafrazując końcówkę piosenki Kultu: „Wiedzcie więc, że ja was bawiłem wpisem swym Tylko dla zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tym To zwykły kawał jest Darujcie, to już tej bajki kres...” Teraz mnie "ukrzyżujcie"! Pozdrawiam fd
  11. @eleniq @eleniq Czy możesz przybliżyć jakie to leki, podać ich nazwy? Z góry dziękuję fs
×