
Felix Lighter
Użytkownik-
Postów
44 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Felix Lighter
-
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wspieram córkę, jest teraz już znacznie silniejsza. Ona ma obecnie lat 14, ja 44. KIedyś powiedziała "tato, ty jesteś dla mnie tym rodzicem wspierającym." To zdanie zapamiętam na zawsze, ono mnie bardzo podtrzymuje. Żona zawsze zdradzała tendencje w tym kierunku, choć dawniej z o wiele mniejszym nasileniem. ALe fakt, osoba, której ślubowąłem dawno już gdzieś odeszła. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dzięki. Jestem w szoku jak bardzo napisanie tutaj nagle zaczęło mnie oczyszczać. Pierwsza noc od dawna przespana nieco spokojniej. Żona z pewnością moim zdaniem potrzebuje terapii. Jej zdaniem - nie. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Przepraszam, urządziłem tu sobie pole do wyżalania się, chyba to było mi po prostu potrzebne. Jak z czymś przeginam, to mnie zbanujcie. Sorry. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
I jeszcze dodam, że żona od kościółka w każdą niedzielę, spowedz, komunia, lektura Ewangelii przed snem. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Pewnego dnia, gdy córka przechodziła przez ten swój czarny okres, po kolejnym opierdzielu żony wobec córki, znalazłem w rzeczach młodej kartkę zapisaną z obu stron mnóstwo razy drobnymi literkami słowami: "zabiję się". Pokazałem żonie. Powiedziałem: chyba powinniśmy być wobec niej (córki) trochę mniej wymagający. To nie pierwszy ani drugi taki sygnał. Co jeśli ona naprawdę to zrobi? Odpowiedź żony spokojnym tonem: jak zrobi to trudno, to jest córki życie i córka sama bierze za nie odpowiedzialność. Tak powiedziała, a ja uważam, że to nie do końca tak. Stworzyliśmy to małe, w wieku (wówczas) 12 lat jeszcze nie do końca rozgarnięte życie i to my powinniśmy wziąć za nie odpowiedzialność. To nie jej życie. To nasze życie. Jesteśmy, /cenzura/, rodziną. Matka nie powinna nad czymś takim przechodzić z taką łatwością do porządku dziennego. Nie wiem, co byłoby dalej, gdybym przerażony sytuacją wtedy nie wziął spraw w swoje ręce i nadal ulegał żonie, uważąjąc, że skoro ona coś zdecydowała, to na pewno jest dobre, bo ona zawsze jest taka pewna, że wie lepiej, a ja mam "złe podejście", "nie rozumiem", "nie wiem co jest ważne" i w ogóle wszystko robię nie tak. Musiałem zacząć się jej sprzeciwiać, chyba pierwszy raz w życiu. Dopiero myśl o groźbie śmierci dziecka zdopingowała mnie do tego. A potem słyszałem wiele razy "prosze bradzo, wychowuj po swojemu skoro ja nie umiem" wypowiedziane tonem focha. NIgdy nie powiedziała, że owszem, faktycznie, może zrobiła coś źle. Raczej była to zawsze pretensja, że ośmielam się wiedzieć czy robić coś lepiej od niej. Ze ośmieliłem się tak postępować, żeby terapeutka dziecka tyo mi a nie jej przyznała rację. Pewnego dnia powiedziałem żonie rano dzień dobry, a ona jaki dobry, jak nie mam w tobie oparcia (bo poprzedniego wieczora rozmawiałem z córką spokojnym tonem zamiast, jak mnie przed tą rozmową poinstruowała żona, nawrzeszczeć). A wydaje mi się teraz, że gdyby nie moje oparcie w najgorszych chwilach, byłoby naprawdę źle. W tym momencie myślę sobie, że może to jest tak, że jak coś idzie nie tak w naszej rodzinie, to ja muszę dźwigać za to odpowiedzialność, bo ona "nie da rady nic zmienić, ona już taka jest i przykro jej, ale tak zostanie". Tak było, gdy cierpiała nasza córka, tak było, gdy ja przez kilka lat zaharowywałem się na dwa akłady pracy rano/wieczór i w weekendy bo ona ie pracowała i wzdychała do jakiegoś typa, bo ja "miałem zmęczony wyraz twarzy że nie można wytrzymać". A zawsze, /cenzura/, mam wyrzuty, że to ona wszystko dźwiga, że to ona jest silna, że na niej spoczywa ciężar bycia mądrzejszą i trzymania wszystkich w ryzach. Że to ja jestem niewdzięczny, słaby i nic nie umiem, daję tak amło a dostaję tak dużo. Zawsze miałem wyrzuty sumienia, że nie jestem dla niej wystarczająco dobry. I to w kółko poczucie winy. Zawsze, /cenzura/, zawsze, dopiero teraz to widzę i chyba powinienem tych wyrzutów sumienia przez te lata nie mieć. Chce mi się wyjśc teraz w nocy na balkon i wrzeszczeć. Nie, nie jestem zły. Nie jestem zły, nie jestem zły, jestem po prostu tym zmęczony. Ja też mogę miec do jasnej cholery czasem rację. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Cholera, dopiero jak to wszystko piszę, to zaczynam zauważać, że u mnie w rodzinei trochę się dzieje. I zaczynam kojarzyć niektóre fakty, bo zdążyłem już zapomnieć, co i kiedy się pozdarzało. Hmmm... -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dzięki. Do tego właśnie zaczynam dochodzić po dyskusji tutaj (ciekawe dlaczego nie po psychoterapii?!). To jest coś zastępczego. Moja żona też wiele lat temu w kimś się zakochała i też było to na szczęście tylko platoniczne. Tylko że wtedy, gdy przez przypadek się o tym dowiedziałem, uznałem że to moja wina bo jestem nie taki jak trzeba i stawałem na głowie żeby ją odzyskać aż się udało, choć płaciłem wysoką cenę. A teraz ja próbowałem zwrócić uwagę, że mam jakiś problem, a właściwie nie tylko ja, ale również nasze dziecko, które nie odpowiada jej standardom i dlatego ona traktuje je jak jakiegoś odrodka (dziecko miało, po części przez konflikt z matką, myśli samobójcze, na szczęście to już przeszłość, jest po terapii i wszystko się uspokoiło). I w takiej sytuacji słysze tylko, że rozmawiać nie będziemy bo według niej jest ok, i to ona wie lepiej, JAK powinno być, nie ja, moimi problemami nie należy się zajmować, bo inne sprawy i osoby (nie, nie dzieci wcale) są ważniejsze, a jak mi się coś nie podoba, "to droga wolna". Może jakoś tak z hmm... zemsty za to wszystko to poszło... Przez długi czas musiałem chronić córkę przed jej apodyktycznym charakterem i agresywnym urabianiem wg własnego widzimisię, terapeutka dziecka doszła do wniosku, że ja trochę lepiej córkę rozumiem niż matka, a wtedy żonę, sorry, szlag trafił. Pani psycholog dotąd była super, a teraz nagle zauważone zostały tysiące kwestii które ją dyskwalifikują jako psycholożkę. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ale dodam jeszcze, że dało mi to do myślenia. Może po prostu jestem gnojem, może po prostu jestem zły. Może na tym powinienem się skupić, dlaczego jestem taki głupi. Na pewno w tej materii mam jakiś defekt. Dzięki jeszcze raz. -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Z takim stażem też jeszcze tak samo mówiłem o sobie. I uważałem wszystkich, którzy nie są tacy jak ja za złych, złych i jeszcze raz złych, a siebie uważałem za ostatniego, który do czegoś takiego by dopuścił. A po dwóch latach posypało się to i owo... -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Nie mam zamiaru nikogo zostawiać, nie chcę żadnych zgliszcz, wiem, czego nie mogę zrobić i tego nie zrobię. Dopuściłem do tego uczucia - fakt, może to moja wina. ALe wina za problemy w związku leży zazwyczaj po dwóch stronach. Owszem, może po jednej bardziej, ale znikąd się one nie biorą. Z żoną próbpowałem rozmawiać wiele razy, ale ona też ma problemy z emocjami (leki), ma ona takie podejście, że jak widzi problem, to odgradza się od niego, bo nie dopuszcza do siebie, że cokolwiek mogłoby zmienić istniejący stan rzeczy i udaje, że problemu nie ma. Ma do tego prawo i muszę to uszanować, bo postanowiłem kiedyś przy niej być do końca i zamierzam się z tego wywiązać. Myślę, że owszem, może to moja wina że "dopuściłem" do tego, a może kto inny jednak dopuścił ignorując moje wielokrotne próby podjęcia rozmowy. W każdym razie nic nie zamierzam robić, to pewne. Moje pytanie brzmi jak się pozbyć tego cierpienia. Nie chcę tego uczucia, brzydzę się go, nawet w temacie nazwałem je złym. Dało mi bardzo do myślenia to co napisał/a Dalja: pamiętam, że jak leczyłem się z nerwicy terapeutka zadała pytanie, co to schorzenie u mnie załatwia, co ono mi daje. Z początku pomyslałem bardzo prymitywnie: daje mi większą ostrożność o moje zdrowie, więcej "troski" (EKG co tyudzień, niekończące się wizyty na sorze...) a potem doszedłem, że był problem, który sam przed sobą ukrywałem, którego rozwiązania nie dopuszczałem do siebie i ta nerwica wybuchła, żebym zwrócił na niego uwagę. Chyba jest tak samo tutaj. To nie jest jakaś poważna miłość, związek, to jakieś szczeniackie zauroczenie, które moja psychika rozdęła do granic możliwości. Pewnie po to, by znowu przez kolejne schorzenie coś mi uświadomić. Powoli zaczynam analizować swoje dotychczasowe życie i dochodze do wniosku, że chyba coś znjdę, może nawet już znalazłem. A jeśli ktoś ma problem w związku nie znaczy że jego rady są "wiesz". Ja mając 16 lat stażu małżeńskiego też byłem gotów tak o sobie powiedzieć, ze jestem super odpowiedzialny i w życiu bym do niczego takiego nie dopuścił i nigdy nie spojrzałbym nawet na inną kobietę chyba że z obrzydzeniem. A potem parę rzeczy się w życiu zmieniło. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy poświęcili swój czas, żeby coś napisać. Dalja, dzięki za zwłaszcza Tobie za to zdanie: To jest chyba z wierzchu, jak piszesz. A oceniać uważam można za to, co się robi, a nie co się czuje i jeśli ne robi się nic mimo tak gwałtownych uczuć to chyba dobrze... -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dzięki. Może to jest właściwy trop. Ale naprawdę nie może być tak, że takie zakochanie jest powodem cierpienia? Ludzie z niespenionej miłości robią różne głupstwa... -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tylko gdzie? W małżeństwie? generalnie, wydaje mi się, że byłoby super, gdyby okazało się, że przyczyna jest gdzieś innej, nie w tym gównianym idiotycznym uczuciu... -
Nieszczęśliwa, zła miłość
Felix Lighter odpowiedział(a) na Felix Lighter temat w Problemy w związkach i w rodzinie
miL;) dzięki za odpowiedź. Wiem że alkohol to droga do jeszcze gorszej czarnej dziury, po prostu znieczula na trochę. Jeśli chodzi o sens życia, to mam swoje życiowe mega pasje, które zawsze były w stanie pomóc zapomnieć o wszystkim, ale jakoś ostatnio nie działają. Zrobiłem sobie już totalną pieiestrojkę w głowie, zmieniłem wyznanie, nie wiem, co jeszcze wymyślę. Najlepiej byłoby na terapię małżeńską, ale moja żona jest sceptyczna do tego, ona nie przyjmuje do wiadomości, że coś jest nie tak, też to przegadałem z terapeutką. Może faktycznie trzbe zacząć szuakć siebie- kim jestem, jaki jestem. Może to jest punkt zaczepienia... Dzięki. -
WItam, mam problem. Jestem żonaty, mam dzieci, na pierwszy rzut oka w mojej rodzinie wszystko ok, w małżeństwoe wszystko ok, ale mam problemy, z którymi nie umiem sobie poradzić, nie będę się tu rozpisywał, nie jest między nami dobrze, jeśli wejść w szczegóły. I z tego prawdopodobnie powodu od dłuższego czasu bujam się w koleżance z pracy. Pracę zmieniałem wiele razy, miałem z powodu pracy ogromne problemy (nerwica, terapia leki itp), wreszcie znalazłem tę wymarzoną robotę, w której czuję się jak ryba w wodzie, a której szuakłem latami. NIe ma mowy o zmianie pracy, byłaby to tragedia dla mnei i mojej rodziny itd, itp. Widujemy się z tą koleżanką codziennie, super się dogadujemy, ona mnie bardzo lubi, jesteśmy dobrymi kumplami. Ale ja nie potrafię przestać o niej myśleć. Nie sądzę, żebym miał u niej szanse, ona ma swoje życie, swoją rodzinę. jest bardzo atrakcyjna a ja tak sobie. Nigdy nie powiedziałem jej, nie przekroczyłem nigdy żadnej granicy jeśli chodzi o naszą znajomość, wiem, że nie mogę tego zrobić, bo konflikt między nami spowoduje prawdopodobnie rozpad całego systemu (to mała firma, my dwoje i nasza dobra współpraca jesteśmy jej podporą), nie chcę być wobec mojej żony nie fair, nie chcę zniszczyć życia swoim dzieciom. Próbowałem rozmawiać z żoną ale ona marginalizuje moje problemy, rozmaiwałem z terapeutką - to super psycholog, pomogła mi wyjść z nerwicy, przy tej przypadłości wytłumaczyła mi, że źle myślę, pomogła dojść do przyczyn takiego myślenia i naprowadziła na właściwy tok rozumienia siebie i życia. Myslałem, że teraz będzie podobnie, ale tym razem nie wytłumaczyła na czym polega mój błąd i co powinieniem zmienić, wyszło z tej sesji tyle, że moje potrzbey są ważne, że nie myślę źle, że moje myślenie jest ok i mam prawo do takich uczuć i takie tam. Generalnie, wiem co powinienem robić: utrzymac staus quo, do koleżanki nie zaczynać, wziąc to na klatę, zająć się pracą i rodziną i tyle. Ok, mogę to zrobić. Tylko że strasznie cierpię. Wyję do księzyca, popijam, jestem cholernie nieszczęśliwy, najbardziej to chciałbym umrzeć, ale sam sobie życia za nic nie odbiorę, poczucie odpowiedzialności za rodzinę zabrania i wiem, że to nie jest wyjście. Nie umiem tego udźwignąć. Pomocy.