Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hopeless75

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Hopeless75

  1. Czy ja wiem, może to kwestia NFZu? I psychiatra i psychoterapeuta mnie "pogonili". Dopiero po pół roku odzyskałem ciut sił, żeby wybrać się do kolejnego psychiatry, ale czytałem, że nie jestem osamotniony w tym. Ale strasznie boję się, że schemat się powtórzy, dlatego w ogóle zarejestrowałem się na forum, bo próbowałem się zmusić, żeby sprostać temu, czego ode mnie wymagają. Nie udało się.
  2. No właśnie odmówił. Byłem na 4 spotkaniach i ciągle mówiłem, że nie będę brał leków, bo się boję i po prostu mi podziękowano. Może niepotrzebnie od razu powiedziałem, że psychiatra naciskał na wzięcie leków. Mogłem nic nie mówić. I to nie było jakoś wrednie czy coś, na spokojnie usłyszałem, że "nie chcę sobie pomóc" i mam wrócić, jak będę gotowy, bo na tę chwilę to nie ma sensu. To było kilka miesięcy temu. Musiałem zmienić psychiatrę, ale tutaj to samo: leki. Dlatego boję się zaczynać nową psychoterapię, chyba że ściemnię, że nikt mi nic nie przepisywał.
  3. Hopeless75

    Co teraz pijemy

    Kompot czereśniowy.
  4. Dostałem się na terapię indywidualną behawioralno-poznawczą, ale usłyszałem, że nie mam, po co chodzić na nią (to strata czasu), jeśli nie zacznę brać leków. To mnie dobiło i od tamtej pory próbowałem się zmotywować, ale jest tylko gorzej. Tak, wiem, że pewnie dużo osób czuło podobnie i pewnie było im też źle, ciężko. M.in. dlatego właśnie chciałem poczytać forum i historie innych. I za każde słowa bardzo dziękuję!
  5. Tak mi się wydawało, kiedy namówiono mnie do walkę o swoje życie, ale rzeczywistość okazała się jeszcze gorsza od moich wyobrażeń, które i tak były straszne. Wiem, że najłatwiej jest kogoś wyśmiać i wykpić, pojechać ironią, ale na mnie to już nie robi wrażenia. Całe życie słucham, że jestem bezwartościowym przegrywem, więc już się przyzwyczaiłem. Żałuję tylko, że uwierzyłem przez chwilę, że cokolwiek jednak da się zmienić, że jest dla mnie jakakolwiek nadzieja. Nie każde życie ma jakiekolwiek znaczenie, ja się muszę wreszcie pogodzić z tym, że mam je tylko przetrwać zapewniając najbliższym byt. Gdybym stracił tę możliwość, to już całkiem nie byłoby po co wstawać. A tak przynajmniej żyję, bo muszę. Cognac, Fobic - dziękuję Wam za dobre słowo, naprawdę to doceniam! Jeśli kogoś pominąłem, to przepraszam!
  6. Tak, pracuję w branży chemicznej, aktualnie jako kierowca, ale planuję od września wrócić na magazyn. Wczoraj rozmawiałem z nową lekarką, na spokojnie i rzeczowo wyjaśniła mi wszystkie wątpliwości, odpowiedziała na pytanie o skutki uboczne (długotrwałe) i zdecydowałem się nie zaczynać. Teraz jest źle, to prawda, być może za rok czy kilka lat będzie jeszcze gorzej, ale po lekach wiem, że na pewno będzie gorzej od razu: stracę pracę, padnie moje życie małżeńskie, przytyję. Nie mam na to siły, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać..... Dziękuję Wam za odpowiedzi i wsparcie. Życzę Wszystkim dużo siły i uśmiechu, wszystkiego dobrego!
  7. Dla mnie to oczywiste, dla mojego lekarza też przez: zawroty głowy, otumanienie, obniżenie sprawności psycho-motorycznej i inne działania uboczne. Tylko póki co mówił o 2-3 tygodniach zwolnienia, a co potem?
  8. Dziękuję Wam za odpowiedzi i podzielenie się swoimi historiami! Napiszcie proszę jeszcze, jak możliwe jest zaczęcie brania leków i chodzenie dalej do pracy? Ja mam pracę, gdzie muszę być sprawny i psychicznie i fizycznie. Musiałbym chyba wziąć jakieś zwolnienie na kilka tygodni, a potem co? Leki nie będą dobrane i kolejne tygodnie zwolnienia? W końcu mnie wyrzucą.
  9. Dziękuję Wam za odpowiedzi i wsparcie, to wiele dla mnie znaczy! Ja się obawiam najbardziej, że po braniu leków całkowicie pójdę się zabić, bo po co będę żył? Mam silną nerwicę, ale są jeszcze rzeczy, które sprawiają mi radość - ot chociażby seks. Czytałem chyba wszystko o tych lekach i jak mają mnie "chemicznie wykastrować", to czym ja później będę? Będę miał mniej lęków, ale za to stracę pracę (wymaga skupienia i mobilności), stracę pożycie, będę "spokojnym zombie"? Mam wrażenie, że te leki są tylko po to, żeby innym było łatwiej wytrwać z chorym, który już nie zawraca nikomu głowy. To mnie przeraża.
  10. Witajcie, mam ogromny problem z lękiem przed rozpoczęciem farmakoterapii. Byłem u psychiatry na początku roku. Pani doktor przepisała mi lek mozarin na nerwicę lękową, wykupiłem go i rozpocząłem psychoterapię. Niestety nigdy nie wziąłem leku, bo się potwornie boję skutków ubocznych, które będą nie do pokonania. Strach mnie paraliżuje, od kilku miesięcy myślę tylko o tym i jest ze mną jeszcze gorzej. W konsekwencji i psychiatra i psycholog mnie "pogonili", uważając za toksycznie upartego, niewspółpracującego. Nie zrobili nic, żeby pomóc mi pokonać strach. Nie mam już sił na nic, to mnie załamało całkowicie. Napiszcie proszę, jak zmusić się i zacząć brać te leki, bo inaczej już nikt nie zechce mi pomóc i wszyscy się ode mnie odwrócą.
×