Mam podobne lęki do twoich, tylko jestem dużo starsza i u mnie zaczęły się po śmierci mamy, 10 lat temu. Matka zmarła na raka płuc dwa miesiące po diagnozie, 19 grudnia tak że tuż przed Świętami, a ja miałam już prezenty kupione...
Od tamtej pory dostałam nerwicy na punkcie swojego zdrowia, a od dziecka byłam wysoce wrażliwa i podatna na takie stany.
Cokolwiek mnie boli, od razu diagnozuję u siebie raka. Czasem boję się zasnąć, bo dopada mnie uczucie, że umrę we śnie. Niedawno zaczęły mnie mrowić ręce, nogi, głowa, w nocy drżały mi kończyny, to było straszne. Doktor Google stwierdził, że to początki Parkinsona albo guz mózgu. Poszłam do neurologa, lekarka nie znalazła wskazań do dodatkowych badań, powiedziała, że to na pewno nic z tego, czego się obawiam, że to nerwicowe. Przepisała Pramolan na uspokojenie plus magnez i witaminę B6. Już jest poprawa. Do tego staram się sama walczyć, nie skupiać tak chorobliwie na swoim ciele, odwracać uwagę od lęku na różne sposoby: czytać, oglądać filmy, seriale, spotykać się z ludźmi. Dzisiaj byłam na masażu relaksacyjnym, też polecam.