Rozpocznę od tego, że na ten temat trafiłem przez przypadek szukając informacji dotyczących właśnie schizofrenii. Moim zdaniem każdy, kto pisze, że marihuana to niewinne zioło jest w dużym błędzie. Owszem jak ktoś zapali od czasu do czasu, to wszystko jest ok, bo od czasu do czasu to i twarde narkotyki nie zaszkodzą, ale niestety nikt nie zna swojej granicy, a każdy ją ma i nie można tej granicy przekroczyć, a ja swoją przekroczyłem.
Najpierw paliłem okazjonalnie, po roku jarałem już codziennie. Po dwóch latach paliłem tyle, że zacząłem ją uprawiać w domu w doniczkach. Po 3 latach byłem już odrealnionym warzywem z pierwszym wyrokiem za uprawianie. Potem trafiłem do psychiatryka, a teraz lekarze cały czas zastanawiają się czy to co się ze mną działo to załamanie nerwowe, depresja czy marihuana uaktywniła u mnie schizofrenie. Nie palcie tego ścierwa. No i mam 25 lat, a czuje się jakbym był 70 letnim starcem
PS. Oczywiście nie pisze tutaj o paleniu leczniczej marihuany, bo ona zawiera niewielkie ilości THC, tylko pisze o jaraniu konkretnego tematu z THC powyżej 15 - 18%.
Tutaj macie trochę informacji o marihuanie udzielanych przez lekarzy. Warto wysłuchać (...)