Cześć.
Od ponad 3 lat dokucza mi codzienność duszności. Mam wrażenie, że za płytko oddycham i mam za mało powietrza, co wymusza co chwilę konieczność wzięcia głebokiego oddechu. Nestety często się to nie udaje bo mam blokadę na wysokości przepony. Wzdycham więc co chwilę, wymuszam ziewanie. Jak uda się wziąć ten pełny oddech to kilka minut jest ok i zabawa zaczyna się od nowa. Trwa to cały dzień i wybudza nawet w nocy. Przeszłam szereg badań w tym pulmonologicznych, kardiologicznych i stanęło, że problem jest w głowie - nerwica.
Od 3 lat jestem na antydepresantach z większym lub mniejszym skutkiem. Przeszłam kilka psychoterapii, chodzę do osteopaty. Jestem już wykończona. Czy ktoś miała podobnie i to zwalczył?