Hej pierwszy raz tu pisze ale stwierdziłam, że napisze coś od siebie. Duloksetyne biorę już drugi raz, jestem bardzo świadoma mojej nerwicy, także zdecydowałam że w okresie jesienno zimowym chce sie „zabezpieczyć”. Sytuacja jest taka, ze covid bardzo mnie wystraszył w tamtym roku, miałam w rodzinie osobę która ledwo z tego wyszła żywa i okropnie to przeżyłam. Hipochondria sobie urosła do takich rozmiarów, ze zaczęłam wymyślać u siebie choroby i po większym stresie (a było go sporo bo mam dwuletnie dziecko) stawało sie to nie do zniesienia, uprzykrzalo mi codzienne życie, a ciężko sie było zajac czymś innym opiekując się codziennie dzieckiem i tak naprawdę martwiłam się o siebie i dziecko.. mamy wiedza o co chodzi
No ale! Dostałam duloksetyne od psychiatry i tutaj może powiem o niej dla odmiany coś pozytywnego mam na codzień bardzo niskie ciśnienie, kawa jest u mnie wskazana, dlatego nie odczułam żeby ciśnienie mi jakoś wzrosło bo u mnie to bardzo ciężkie do osiągnięcia także tu na pewno jakaś wskazówka dla kogo ten lek. Druga sprawa, biorę 30mg, w momencie kiedy żyłam w okropnym stresie i ciagle się bałam ze i ja zachoruje i umrę przeszłam na 60mg i to naprawde pomogło, zniknely mi wszystkie bóle somatyczne(kłucia w ramieniu, głowie, ból podbrzusza) wiec w tamtym momencie przekonałam się, ze to wytwór mojej głowy a nie prawdziwej choroby. Potem, kiedy sytuacja się uspokoiła, wiosna nadchodziła zeszłam sama z dnia na dzien do 30mg, nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych.
Ogólnie jeżeli chodzi o te skutki uboczne.. cóż, trzeba być świadomym, ze nie osiągniemy tutaj cudów i będziemy żyć jak w bajce coś za coś, chyba tak to dziala
Leki mnie lekko pobudzają, dzisiaj wzięłam 4raz tabletkę ale jestem bardzo podatna na działanie i właściwie od razu czuje już efekty. Jak pomyśle o czymś strasznym to nie panikuje, nie mam takiego dziwnego, lękliwego zabicia serca, po prostu przyjmuje to na spokojnie, jak obserwator. Co jeszcze.. nastrój z czasem bedzie unormowany, w sensie nie bedzie mega wybuchów entuzjazmu ani wielkich smutkow ale jestem tego świadoma i biorę to na klatę, wole takie coś niż żyć codziennie w obawie o swoje życie orgazm jest możliwy, co mnie bardzo cieszy bo po SSRI 30mg był on niemożliwy dla mnie do osiągnięcia.. wiec mega plus
Tym razem nerwica mnie dopadła w taki sposób, ze ciagle sobie wkręcałam ze nie mogę oddechu złapać, ze się zaraz uduszę no i zaraz panika ze mam coś z płucami, ehh nic przyjemnego rok temu po 10dniach zauważyłam poprawę, zobaczymy jak bedzie tym razem. Odstawiałam tez z dnia na dzien i właściwie nie powiem, ze było ani łatwo ani trudno. Po SSRI czułam się 100x gorzej odstawiając, mialam tak okropne lęki ze wpadalam w panikę i trzy razy podchodziłam do odstawienia, dulsevie odstawiłam od razu, wystepowaly dokuczliwe zawroty głowy, lekki lęk, ale spokojnie do przeżycia
Także ja należę do zwolenniczek duloksetyny, czekam na inne pozytywne komentarze! Życzę wszystkim duuuuuzo zdrówka, kochajcie siebie, bądźcie wyrozumiali dla swojej choroby i waszych słabości, przytulcie w sobie to małe zlęknione dziecko a wierze, ze bedzie tylko lepiej! Ściskam Was wszystkich