Czuję się jedną nogą w dzieciństwie, a drugą w dorosłości, mój mózg emocjonalny traktuje mnie jako małą dziewczynkę, która nie poradzi sobie bez mamusi, natomiast mózg racjonalny krytykuje te myśli, niestety wygrywa mózg emocjonalny, efekt ciągły płacz i niepokój..i rodzina straszy mnie szpitalem..
Mnie leki nie pomagają na te natrętne myśli, że coś mi się stanie..że grozi mi coś. Afobam najlepiej pomaga, ale biorę małą dawkę, więc się nadal trzęsę i do tego odruchy wymiotne dochodzą..
Tak, boję się, że dostanę ataku paniki tak silnego, że nie dam rady sobie z nim poradzić.. jestem pod stałą opieką i psychiatry od wielu lat i terapeuty od 2 miesięcy. Ale ostatnio nerwica się naostrza, rodziną teraz w sobotę jedzie na imprezę rodzinną na drugi koniec miasta, a ja już umieram z nerwów:-( nie jestem w stanie pojechać z nimi, gdyż mam ataki paniki, jak jestem z dala od domu, od 5 lat poruszam się w ograniczonym zakresie:-(