Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniam997

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniam997

  1. cześć, to znowu ja. Byłam wczoraj u psychiatry, dojechałam z Siedlec do Lublina i czuję się niewysłuchana, pewnie mam za duże oczekiwania wobec mojej lekarki, ale chciałabym żeby coś poszło do przodu. Prawdę mówiąc nie czuję żeby leki jakoś pomagały. Przez cały dzień siedzę w domu, nikogo nie interesuję, przestałam wierzyć że jestem ważna... że moje problemy mają znaczenie, jakoś poddałam się wewnętrznie, tutaj w domu jest tylko "idź do sklepu kup mi..." jeszcze zanim zjem śniadanie... jakbym straciła swój głos, poddała się, przestała próbować być usłyszaną, bo inni są ważniejsi. Boję się że nie utrzymam pracy, chciałabym się wyprowadzić, ale ja nie daję rady poza domem. Nikt do mnie niei wysłał życzeń na święta, nie mam przyjaciół. I tak tata jest na odwyku więc przynajmniej bez niego jest lepiej.
  2. Szczerze, to nie znam ludzi za bardzo z mojej miejscowości chociaż to mała wieś. Trochę osób znam z widzenia, może jakieś 2 zdania o szkole zamieniłam z kimś. Może też w podstawówce miałam więcej znajomych, ale nigdy bliskich tak jak przyjaciel w dzisiejszym moim rozumieniu tych słów. Wiele moich "koleżanek" było po prostu dla mnie bardzo wrednych, a ja widzę to dopiero teraz. Nie umiem nawiązywać relacji, kilka zdań i ktoś mnie "demaskuje" że coś ze mną nie tak. Mam ogromny problem z granicami. Nie radzę sobie z ludźmi. Będąc na studiach bardzo ceniłam sobie że mam własny pokój zamykany na klucz, gdzie wracam codziennie, że nikt nie dotyka moich rzeczy i nie nachodzi mnie. Raczej stronię od ludzi, natychmiast mną pomiatają i wykorzystują. Dostaję leki przeciwpsychotyczne, bo non stop mam wrażenie że ludzie mają wobec mnie złe intencje (co już jest dla mnie obecnie normą), że ktoś widzi wszystko co robię, że jest w mojej głowie, że ktoś jest w mieszkaniu. Nie znam swoich potrzeb za bardzo.
  3. Bałam się niezgodzić z psychiatrą, bo ona mi powie, że nie daję sobie pomóc i to jest typowe dla borderline...
  4. Sama uważałam, że to osobowość zależna... Słyszałam też że to reakcja na brak mamy... Mój obecny psychoterapeuta powiedział, że terapeutka nie będzie moją mamą. Próbuje terapii z facetem, bo przeżyłam porzucenie przez matkę. Był taki moment kiedy odczytywano we mnie potrzebę bycia z mamą, ale nie wiem, czy to już nie jest droga bez powrotu - takie porzucenie, ale wychodzi na to, że przez ojca również. Nie wiem co robić. Mam szereg potwornie trudnych emocji do jednego i drugiego rodzica, nie miałam żadnej bliskiej osoby przez całe życie, nie mam umiejętności społecznych wcale, izoluję się... Mam młodszego brata.
  5. Jestem jak kukułcze jajo, żadne z rodziców mnie nie chciało i nie brało rodzicielskiej odpowiedzialności, oboje mnie odpychali, mam wrażenie że mama mi życzy śmierci a ojciec chciałby żebym mu polerowała miecz
  6. Tak, tylko ciągle słyszę "terapeuta nie będzie Twoją mamą", przyczepiam się do ludzi, często wchodzę w symbiotyczne relacje, głównie z terapeutami, z poczuciem że to oni stanowią o mnie, mam potrzebę żeby ktoś odczytywał moje potrzeby i stawiał za mnie granice, wiem że to brzmi niedorzecznie. Nie umiem przyjąć tego co mi dają, boję się uzależnienia, często prowokuję odrzucenie, terapia się skończy a ja znowu się rozpadnę bo odeszła część mnie, zawsze tak jest
  7. Mam te leki, ale powód jest prozaiczny - nie umiem o siebie dbać. Nawet jak nic nie robię w dzień to zapominam, trudno mi to wytłumaczyć, ale dosłownie nic nie ma sensu. Można się nauczyć czynności ale nie da się niczego zrobić żeby była jakakolwiek chęć do tego. Nigdy nikt o mnie nie dbał, robienie czegoś dla siebie jest jak jedzenie ziemi i leki ani trochę w tym nie pomagają. Chodzi o najprostsze czynności. Samo bycie strasznie boli. Nie mam nikogo na planecie, dla siebie samej nie warto podnosić się z łóżka, niczego nie warto robić, ta pustka jest paraliżująca. Nie widzę wyjścia, już nikt nie zostanie moim rodzicem, a ja bardzo przywiązuję się do ludzi których krótko znam, traktuję jak rodzica...
×