Skocz do zawartości
Nerwica.com

buzka91

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia buzka91

  1. Tak, u mnie jest bardzo podobnie. Zawsze byłem w spektrum lęku społecznego, sądzę, ze depresja i nerwica w ogóle stanowią proces wtórny wobec tego głównego problemu. Mając 24 lata na stażu uświadomiłem sobie, że właściwie chociaż jestem na swój sposób lubiany, to nie mam żadnego obycia wśród ludzi, czuję się przy nich mocno niespokojnie. Później wszedłem na wenlafaksyne, ten lek mocno zmienil moja psychikę, dodał energii, przytrzymał mozna powiedzieć przy życiu. Podjalem pracę, jakoś sobie radziłem, później zacząłem brać bezno i w ogóle było calkiem fajnie, tak normalnie. Nie mam żadnych fobii specyficznych, lęk społeczny to główna komponenta. Przez 2 lata bylo wrecz super, stlumiony stres, ale niestety to bylo tylko bardzo dobre przykrycie problemu. Pozniej zjazd i wiele nieprzyjemności. Na pewno nadejdą następne. Moj Dawid mnie trzyma, to światełko jest moim skarbem, kocham go, chociaż jesteśmy od siebie oddzieleni. Obecnie głównym problemem jest nadpobudliwość, nadreaktywnosc nerwowa i dość silna derealizacja tlumiona wenlą i propranololem oraz bezbronność. Nigdy nie mialem dobrej odporności na stres, teraz to wychodzi podwójnie, potrojnie, sam nie wiem jak wielokrotnie! Przez lata usunąłem w sumie wiele psychologicznych objawów choroby typu poczucie bycia nikim, gorszym, dzisiaj wiem ze nikt mi zle nie życzy, ja nikomu też. Ale lęk społeczny nie znika całkiem, ludzie się adaptują na różne sposoby, często wydaje mi się ze to zaburzenie leczy się alkoholem, ale on mi nie niweluje niepokoju społecznego. W ogóle słabo działa. To nie ten środek. Ogólnie brzydkie zaburzenie, lęk społeczny to krzywe zwierciadło nas samych!
×