Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ma_n_na

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Ma_n_na

  1. Okazało się, że w pracy mam cholernie toksyczne osoby - które zgrywały jak najmilsze. Wyszlo na jaw, że jedna z tych osob psuje mi reputację za plecami wygadując o mnie niestworzone historie. Nastawia innych przeciwko mnie. Nie tylko w pracy ale poza! Psuje mi opinię w mieście! Jestem załamana pdłością ludzką. Niektorzy w pracy mówią, ze wiedzą, ze ta osoba jest bezwzględna.. Ale co z tego jeśli inni, którzy mnie nie znają uwierzą temu czlowiekowi? Tym bardziej, ze ten psychol potrafi oczarować ludzi przymilaniem się. Jest to osoba,ktora była dla mnie przemiła i ktorej nie posadzilabym o intrygi, oszczerstwa i taką podlosc. Dodam, ze dyrektor ma świadomosc tego co wyprawia ta osoba (że nie pracuje, że zamiast tego zajmuje się plotkami itd) ale w wielkim uproszczeniu: dyrektor jest bliskim znajomym matki tego człowieka. Jestem spięta, kręci mi się w głowie, płaczę, bo mam wszystkiego dosyć. Dziś zaczęłam żałować, że nie mam znajomych.. Takich PRAWDZIWYCH przyjaciol. Choćby jednego. Jestem otoczona ludzmi ale czuję się samotna. Mam paranoję myśląc o tym jak fałszywi są ludzie i jak łatwo można kogoś niszczyć. *** A jeszcze na koniec do tego wszystkiego: nie mogę uporać się z tym, że rok temu zostałam odrzucona przez kogoś w kim byłam zakochana. Byłam na kilkunastu sesjach terapeutycznych - ale wciąż nie potrafię zapomnieć o tej osobie mimo że minął rok i dwa miesiące. Trochę mnie to niepokoi, bo to dużo czasu. Nie potrafię zainteresować się nikim innym. Proszę doradzcie mi jak mogę zapomnieć o osobie, ktora wprost dała do zrozumienia, ze nie chce kontaktu. Bo jak widać - czas w tym wypadku nie zagoił ran. To nadal boli a ja chcialabym ulozyc sobie zycie. Jestem załamana tym wszystkim.
  2. trafnie to opisałeś, bardzo dziękuję za pomoc :) i pozdrawiam :)
  3. mam takie uczucia, że mi się już nie da pomóc. Wiem, że pewnie jestem w błędzie ale obecnie chciałabym nie być. Męczy mnie samo istnienie. Jedyne co sprawia mi przyjemność to sen oraz jedzenie. Czy to są powody do życia? Wstając rano, czekam aż jak najszybciej minie ten dzień, żebym znów mogła się położyć i znów tak sobie wegetuję...
  4. Coś w tym jest. Może nie tyle, że pomagam co - mam przymus pomagania innym. Czuję przymus i jednocześnie uczucie, że "ja nic nie mogę", nie umiem wesprzeć, pomóc i czuję frustrację i zaczynam się denerwować gdy nie mogę pomóc
  5. Ja mam coś takiego, że gdy otrzymuję od kogoś pomoc, życzliwość - wzbudza to we mnie poczucie winy
  6. Cieszę się, że przynajmniej tak mogę pomóc
  7. Może to głupie ale... świadomość, że jutro pojadę na zakupy i kupię coś ładnego np. Do domu lub dla siebie. Tak, to mnie pociesza
  8. Nie mam oficjalnie tej diagnozy ale przejawiam mnostwo cech osobowości zależnej. Zastanawiam się jak mogę samodzielnie pracować nad tym zaburzeniem? Czy mogą wypowiedzieć się osoby, które przeszły terapię z powodu osobowości zależnej? Lub osoby, które mają na ten temat wiedzę? Nie mam w życiu żadnych marzeń, potrzeb, nic nie motywuje mnie do działania, nic nie daje poczucia sensu jak tylko to, że już od dziecka pragnęłam bliskiego związku. To jedyny mój cel. Poza nim nie istnieję.
  9. I nie wiem jak mogę cokolwiek zmienić. Nie mam motywacji DO NICZEGO, w niczym nie potrafię wytrwać, nawet w terapii. To tarzanie się w nieszczęściu trwa już tyle lat. Nie mam znajomych... Potrzebuję z kimś porozmawiać
×