Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natt92

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Natt92

  1. No mam nadzieję, że u mnie cokolwiek z nimi (skurczami dodatkowymi) zrobią, bo chociaż nie ma ich dużo to powodują u mnie kolejne ataki paniki, bo świruję na punkcie swojego zdrowia, więc to takie błędne koło jest >.< nawet nie wiem co mam sobie powiedziec, zeby bylo lepiej
  2. Natt92

    kosz

    Naprawdę nikt, nic?
  3. Hej.. Piszę tu, bo trochę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Od ponad miesiąca męczę się z atakami paniki. Zaczęło się niewinnie. Najpierw miałam bóle w klatce piersiowej i myślałam że boli mnie serce, więc poszłam do kardiologa, który stwierdził że to zapalenie połączeń mostka z żebrami - stwierdziłam spoko, pobiorę maść i mi przejdzie. Z czasem niestety, aż do teraz zaczęło się to rozwijać do uczucia jakby paliła mnie cała klatka piersiowa. To było jakoś w okolicy początku października. Minęło pół miesiąca, bóle nie przechodziły a zaczęły dochodzić problemy z jelitami - masa badań, które totalnie nic nie wykazywały, tylko limfocyty wywalone ponad normę. I tutaj zaczęło się moje nakręcanie, czytanie internetu, wyszukiwanie wszystkich możliwych objawów. W tym samym czasie po dwóch latach postanowiłam poszukać pracy, gdzie z poprzedniej mnie strasznie oszukali i byłam masakrycznie zrażona. Cały październik praktycznie wyłam ze stresu, myślałam że się totalnie do niczego nie nadaję, ale w końcu udało mi się znaleźć wymarzoną pracę. I tak, tydzień po otrzymaniu wiadomości że mnie przyjęli, jakoś na początku listopada kiedy zwyczajnie oglądałam sobie serial i totalnie o niczym nie myślałam, dostałam pierwszego w życiu ataku paniki. Objawiło mi się to w taki sposób, że najpierw zaczęło mi walić serce, potem dostałam drgawek i nie mogłam złapać oddechu, no myślałam że zemdleję. Poleciałam szybko na sor i pierwszy raz usłyszałam określenie atak paniki. Badania wyszły dobrze, prócz tych limfocytów cały profil sercowy miałam zrobiony i był ok. Ale od tego czasu zaczęłam mieć te ataki paniki co noc..W końcu odezwałam się do psychiatry, dostałam parogen, na którym wytrzymałam 7 dni, bo po 5 dniach brania po pół tabletki miałam przerzucić się na całą. I zaczęły się jazdy, dostałam trachykardii, zimne poty, cała klatka piersiowa płonęła mi z bółu, wtedy to już w ogóle myślałam, że to zawał i znowu poleciałam na sor...I znów wszystkie wyniki były w normie. 8 godzin na sorze miałam puls ponad 110 uderzeń i nie byli w stanie mi niczym tego zbić, kazali iść do kardiologa. Ja stwierdziłam, że mam dość tych leków i poprosiłam bo tamtym felernym dniu psychiatrę o zmianę leków i dostałam escitil. Nie brałam go 2 tygodnie, bo tak bardzo bałam się powtórki z rozgrywki, ale z dnia na dzień ataki paniki zaczęły robić się coraz bardziej dokuczliwe. W końcu się przełamałam, brałam go całe trzy dni aż dostałam skurczy dodatkowych serca (a byłam dopiero na połowie tabletki!), dzień przerwy sobie zrobiłam, po tym dniu znów skontaktowałam się, tym razem z neurologiem, psychiatrą i kardiologiem jednego dnia. I tak też dostałam skierowanie na holtera, ekg, rezonans magnetyczny i miałam dalej brać te leki + pregabalinę sandoz. Niestety po jednym dniu, kiedy miałam wziąć specjalnie leki żeby zobaczyć jak to wyjdzie na ekg, te skurcze dodatkowe zrobiły się tak nieznośne że znów wylądowałam w szpitalu, znów pod kątem serca było wszystko ok...Dzień później zrobili mi holtera (nadal czekam na wyniki) i rezonans - tutaj wyszło, że mam przepuklinę kręgu kręgosłupa piersiowego. I tak sobie żyję od kilku dni, zastanawiając się, czy to, że nie mogę złapać oddechu, że mam uczucie jakby ktoś mi siedział na klatce piersiowej, jakby płonęły mi w niej wszystkie kości to kwestia tej przepukliny, nerwicy, czy mam coś faktycznie z sercem... Bo powiem wam że czuję się tak, jakbym była po jakimś super mega maratonie, jakbym nie miała na nic sił, bo nawet założenie butów powoduje u mnie zadyszkę. Cały czas nakręcam się, że dany dzień może być moim ostatnim. Jutro idę na pierwszą terapię, ale to wszystko co mi się od niedawna dzieje to jakieś chore piekło i nie daję rady. Boję się brać jakiekolwiek leki, bo boję się, że mogą mieć wpływ na moje serce i mnie wykończą. Nie wiem co zrobić...
×