Lekarka zleciła barć Depakine 500+1000, Zolaxa 5, Ketrel 25 na sen, Hydroksyzyna doraźnie.
A ja dalej mam lęki, wybudzenia w nocy, a w dzień nos na kwintę i 1000 procent marudzenia.
I tak już miesiąc.
I nie dociera do niej że czuje się gorzej, że mi coraz bardziej smutno.
Ona swoje.
Że mania, żeby czekać.
Chyba aż zejdę.
Za naście lat.
Tak jak by jej nie obchodziło co mówię.
Jakby specjalnie chciała żebym był smutny i nakręcony.
A ja chcę usiąść spokojnie albo się położyć i parę godzin pospać.