Skocz do zawartości
Nerwica.com

Smokva

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Smokva

  1. w sumie nie mam pojęcia Jeszcze tego nie odkryłam. Ale zdecydowałam się pójść do psychiatry bo już sobie nie dawałam rady. Jestem od miesiąca na lekach. Pomaga. Raz jest oczywiście lepiej raz gorzej ale generalnie mam nadzieje ze idzie to ku lepszemu:) Nie wszystkie objawy zniknęły - mam czasem duszności, zaciskanie w klatce piersiowej, szybkie tętno, uczucie niepokoju, wypieki i lodowate dłonie i stopy. Jednak jest mi dużo łatwiej bo coraz bardziej dochodzi do mnie to, że to nerwica. Wiem tez, że na efekt leków trzeba poczekać ale mam nadzieje ze wyjdę na prostą. Tobie również tego bardzo bardzo mocno życzę
  2. Dość długo się zmagałam z dołączeniem do forum, zaglądałam tu często w trakcie ataków paniki aby tylko potwierdzić, że są ludzie, którzy maja podobne objawy i to nerwica…i że jeszcze dziś nie umrę… generalnie z nerwicą żyję od 4 lat. Zaczęło się nagle i zaskoczyło mnie bardzo. Wieczorem kładłam się do łóżka, aby po godzinie budzić się z galopującym sercem, dreszczami, narastającą paniką i dusznościami. Zawsze jednak przechodziło, a rano kiedy czułam się dobrze, całkowicie wypierałam z pamięci te sytuacje. Po kilku takich epizodach zaczęło się tourne po lekarzach wszelakiej maści. Badania krwi, hormonów, ginekologiczne, echo serca, EKG, holter, usg jamy brzusznej, rtg płuc, tomograf głowy, rezonans kręgosłupa, dopplery - wszystko w normie. Na siłę jednak doszukiwałam się kolejnych chorób, wydając dużo pieniędzy na prywatne wizyty, ponieważ diagnoza musiała być na już. Dodam, ze powyższe badania zrealizowałam w przeciągu ubiegłego roku. Nie wiem czy dobrze robię, ale nie biorę żadnych leków na nerwice. Jedynie ziołowe i to doraźnie. Chciałabym bardzo poradzić sobie z tym sama ale coraz częściej wydaje mi się, że chyba jednak nie dam rady. Moje hipochondryczne zapędy przeplatane są oczywiście okresami, gdzie jest naprawdę dobrze i czuje się rewelacyjnie, aż do czasu kiedy przychodzi moment, w którym coś zaczyna mnie boleć… cokolwiek… wtedy odpalam Google i szukam przyczyny, dowiaduje się, ze to ciężka niewydolność serca, rak albo inna choroba i zaczyna się nakręcanie, lekarze, badania itp. Kosztuje to mnie bardzo dużo nerwów, energii a przede wszystkim ciagle w głowie mam myśl ze umrę, ze to już dziś, a co jeśli tym razem zbagatelizuje objawy i okaże się ze faktycznie jestem ciężko chora? A co jeśli pojadę na wakacje w miejsce gdzie nie ma w pobliżu szpitala i jak mi się coś stanie to nikt mnie nie uratuje? A co jeśli będę sama w domu i nikt mi nie pomoże kiedy będę tego potrzebować ? A co jeśli lekarz coś przeoczył ? … chcialam się z Wami podzielić ta historia, chociaż opowiadać mogłabym godzinami. Czytałam ich tutaj dużo, bardzo podobnych do moich lub całkiem odmiennych ale z każdego przebija lęk o swoje życie i jest mi z tego powodu strasznie smutno.
×