Witam, temat zostal poruszony pare lat temu. Moj problem jest identyczny jak problem autora postu (Kris30). Przed kazdym wyjsciem z domu, niewazne czy do pracy, do sklepu czy do znajomych odczuwam silna potrzebe skorzystanie z toaletyw ktorej przesiaduje znaczne ilosci czasu, zdarza sie nawet ze minie godzina i dluzej zanim wyjde z domu. Z moich obserwacji wynika ze problem lezy w psychice, gdyz siedzac caly weekend albo i dluzej, nie wychodzac z domu nie musze korzystac z toalety nawet przez 2-3 dni (mowa o stolcu), wystarczy ze pomysle ze musze opuscic mieszkanie i zaczyna sie. To kompletnie zrujnowalo moje zycie towarzyskie, wiecznie sie wszedzie spozniam, bo wiecznie siedze na kiblu. To samo jest po wyjsciu z pracy i powrocie do domu, zawsze lece do kibla w razie czego. Przestalem jesc fast foody, zaczalem oic wiecej wody , ogolnie odzywiac sie zdrowiej, ale niestety na nic sie to zdalo. Pomaga alkohol, odczuwam wiekszy komfort, ale przeciez nie pojde pijany do pracy. Juz nie wiem co robic. Za jakis czas czeka mnie wyzyta u psychologa, mysle ze w moim przypadku potrzebna bedzie terapia i nauka jak w ogole zyc bez toalety i leki, ktore pomoga moim jelita (i moze glowie) sie uspokoic.