Skocz do zawartości
Nerwica.com

misia116

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia misia116

  1. cześć wszystkim, bardzo dawno nie zaglądałam na to forum.bo od ponad pół roku nie było powodów do zaglądania.... było NORMALNIE! tyle rzeczy się pozmieniało w moim życiu, myślałam, że może już przeszło, już mogę spokojnie planować dalej moją przyszłość. a tu bum. jak grom znowu wrócił strach. ale taki inny niż przedtem. ponownie panicznie boję się schizofrenii, że zaraz nagle oszaleje. w codziennych normalnych czynnościach, sprawach dopatruję się jakiś dziwnych rzeczy, a może ja już jestem chora i po prostu o tym nie wiem. idąc ulicą zastanawiam się czy zaraz sobie nie wkręcę, że na przykład ktoś się na mnie patrzy, że wszystko to jest jakiś spisek. i tak sie tego panicznie boję, że ja naprawdę zaraz to sobie wkręce i wymyśle sobie ten spisek.masakra jakaś. tak niemożliwie mnie to wkurza. nie mogę sie na niczym skupić bo cały czas o tym myśle. chodziłam kiedyś do psychiatry ale nie wiem czy mi to pomogło. a wygadac sie komuś muszę, bo mój chłopak juz chyba tegi słuchac nie może.oj, cięzko jest czasami, naprawde.
  2. czesc Wam! Mnie to już na forum nie było z kilka miesięcy:) bo było ze mną już nie najgorzej, pojawiały sie epizody dd ale jakos zawsze udało mi sie od tego uciec.ale znowu wróciło, chyba z poczwórną mocą od kilku dni znowu szaleje, trzęse sie, serce boli i wali, niedobrze mi cały czas no i te koszmarne mysli.tysiąc rzeczy na raz mi przechodzi przez glowe.znowu ze zwariuje, ze to nigdy nie minie.ale najgorsze było wczoraj.oglądamy z moim misiem film, ja obieram jabłko i nagle patrze na nóż którym kroiłam i przeleciała mi mysl przez głowe, ze cos za chwile sie ze mna stanie i wbije mojemu słoneczku ten nóż w brzuch albo sobie sama cos zrobie.Rany, nie macie pojecia jakie przerażenie mnie dopadło.i to uczucie było tak silne,ze naprawde myslałam,ze to zrobie. zaraz zaczne sie bać przebywać sam na sam ze sobą albo z kimś innym, bo sie boje,ze cos mu zrobie. Co za koszmar. przeciez nie da sie żyć z czymś/kimś takim jak ja i moje dziwactwa!!!! miał ktoś z Was cos takiego?błagam pomóżcie!
  3. Witam!Dawno mnie tu nie było, bo w sumie nic strasznego sie ze mną nie działo:) ale co dobre, szybko sie kończy:(. od tygodnia znowu wariuje, juz nie chodzi mi o to,ze coś usłyszę, albo zobaczę, do tego juz sie chyba przyzwyczaiłam i staram sie nie zwracać uwagi.teraz mam "nową schize", mianowicie: nie czuje sie sobą.to jest tak głupio do opisania, ludzie nie kapują o co mi chodzi.a ja wiem,ze ja to jestm ja, wiem o sobie wszystko, ale ja tego nie czuje.tak jakbym była kimś obcym sama dla siebie.zastanawiam sie jak mówie,czy to ja mówie.czy ta osoba co idzie to jestem ja.masakra jakaś.od tego normalnie idzie zwariować.boje sie tego okrutnie!ma ktoś z Was coś takiego?jak sobie z tym radzicie?ide do psychiatryczki za tydzień dopiero,ale mi sie z kazdym dniem to uczucie coraz silniejsze wydaje!((
  4. Witam!Dawno mnie tu nie było, bo w sumie nic strasznego sie ze mną nie działo:) ale co dobre, szybko sie kończy:(. od tygodnia znowu wariuje, juz nie chodzi mi o to,ze coś usłyszę, albo zobaczę, do tego juz sie chyba przyzwyczaiłam i staram sie nie zwracać uwagi.teraz mam "nową schize", mianowicie: nie czuje sie sobą.to jest tak głupio do opisania, ludzie nie kapują o co mi chodzi.a ja wiem,ze ja to jestm ja, wiem o sobie wszystko, ale ja tego nie czuje.tak jakbym była kimś obcym sama dla siebie.zastanawiam sie jak mówie,czy to ja mówie.czy ta osoba co idzie to jestem ja.masakra jakaś.od tego normalnie idzie zwariować.boje sie tego okrutnie!ma ktoś z Was coś takiego?jak sobie z tym radzicie?ide do psychiatryczki za tydzień dopiero,ale mi sie z kazdym dniem to uczucie coraz silniejsze wydaje!((
  5. hejka.moze to dziwnie zabrzmi,ale ciesze sie bardzo z tego co piszecie,mam dokładnie to samo co Wy, ten paniczny strach,ze zaraz bede robic cos o czym nie bede wiedziała,ze nie skontroluje sie,ze wyladuje w szpitalu i najgorsze,ze mam kogos, kogo bardzo kocham,ale on nie zasłuzył na taka wariatke jak ja. tak źle mi jest czasami, nie mam juz momentami siły walczyc z tym stanem, ale znowu boje sie,ze jak sie temu poddam, to tez zwariuje.i tak to sie kreci.ani na moment nie moge sobie tak po prostu odpocząć od tych mysli, tak po prostu siasc sobie i tak jak kiedys nie myslec o niczym.od dwóch lat jest codzienna walka.i zauwzylam,ze nie jestem juz ta sama osoba co kiedys, kiedys bardzo duzo sie śmiałam, pełno przyjaciół, którzy kochali mój uśmiech, a teraz tak nie jest.teraz wiecej płacze.bedzie kiedys lepiej, tak normalnie?!a powiedzcie co robicie, jak przychodzi atak?pozdrowienia!
  6. hej.to znowu ja.od pewnego czasu znowu mi "odwala", ze zaraz zwairiuje,ze bede "słyszeć", ze cos zobacze.ale do tego dołączyło mi sie znowu cos nowego, mianowicie siedzę sobie na ławce, albo estem wśród ludzi i nagle dopada mnie strach,ze Ci ludzie zaczną sie dziwni na mnie patrzeć, ze wiecie tak jak w schiz jest cos takiego,ze czuje sie pzresladowanym albo cos w tym stylu.ja nie czuje sie przeskadowana, tylko boje sie,ze nagle sie tak stanie.obserwuje ludzi i oni zachowuja sie normalnie, wiekszosc nawet nie zwraca na mnie uwagi, wiec po ci ja sie tego boje???umre chyba kiedys z tych lęków moich.niech one sobie nawet będą ale bardzo chciałabym,zeby mi ktos powiedział,ze to sa tylko te lęki,ze z tego nie bedzie nic koszmarnego.bo ja w końcu cos sobie wmówie do tej mojej głowy i zaczne w to wszytsko wierzyc!a tego sie najbardziej boje!
  7. Witam wszystkich! Nawet nie wicie jak do dobrze,ze jest wiecej takich jak ja i ze trafiłam na Wasze forum!Przynajmniej wiem,ze nie jestem sama z tymi moimi "głupotami" w mojej głowie.Moj problem zaczął sie dokładnie 2 lata temu.ni stad ni zowąd dostałam ataku paniki,ze zaraz zwariuje. na nastepny dzień az w szpitalu wyladowałam,bo myslalam,ze zawał dostaje.ale zostałam jedynie poinformowana,ze moje lęki pewnie sie biorą od serca.no i ucichło na może 2 miesiace,potem juz było coraz gorzej.ten lęk,ze zwariuje zaraz, ze wyskocze z okna (rok wczesniej tak zginął mój kuzyn), ze bede w szpitalu psychiatrycznym zamknieta i w ogóle.masakra jakaś.trwało to ponad pół roku, później stopniowo lęk sie zmniejszał, czasami nawet mi sie zdarzyło miec kilka dni bez lęku:) ale cały czas był, jest i pewnie bedzie.no i od jakiegos czasu znowu panika,zwariuje, bede miec schizofrenie, juz powoli zaczynam sobie "wyobrażać" głosy i ze bede rozmawiac "z kimś". masakra, ten lęk mnie dobija.do tego dochodzi mi,ze czasami mi sie wydaje,ze ie poznaje moich bliskich,szczególnie mojego kochanego,tzn ja wiem,ze on to jest on, ale nie "czuje" teo tak jak powinnam, tak jak było chociazby rok temu (bo wtedy tego nie miałam).no kosmos jakiś.chodze juz regularnie do psychiatry, coś tam sobie gadamy,ale ona jakos nie chce chyba postawic mi diagnozy (chociaz powiedziała mi raz,ze schizofrenii nie mam (jeszcze...?!)).leków nie biore, tylko jak przychodzi taki lęk to biore sobie takie zwykłe ziołowe tabletki na uspokojenie, które chyba bardziej działaja jak placebo, ale czasami pomagają!:)zastanawiam sie czasami kim jestem, bo momentami nie czuje sie soba.ale dzięki Waszemu forum, wiem,ze nie jestem jedyna, ze masa jest ludzi, którzy tak samo codziennie z tym walczą, bo trzeba.juz mam dosyc czasami, od przerazenia, do zobojetnienia, do złości mnie doprowadzaja te moje mysli, chciałabym normalnie żyć, normalnie funkcjonować,chciałabym wyjść za mąż, chciałabym urodzic zdrowe dzieci.a co jesli kiedys naprawde zwariuje,ze zrobie cos złego,ze nie bede sie kontrolować, ze OSZALEJE?!boje sie tego wszystkiego!bo nie ma dnia,zebym o czyms nie myslała... ok, nie zanudzam juz, dzieki,ze mogłam sie komuś wyplakać, podrawiam Was wszystkich serdecznie!!!
×