Skocz do zawartości
Nerwica.com

LIVING IN THE HELL

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

Treść opublikowana przez LIVING IN THE HELL

  1. Nie oglądam TV nie słucham muzyki. Czytam , analizuję itd to mi pozwala przetrwać. Pisze na forach z nadzieją że ktoś mi odpisze że ma tak samo... Nie powinnam tego chyba mówić ale wczoraj na jednaj z grup na fb. Kilka osób naskoczylo na mnie , pisząc czasem takie teksty że ręce opadalay... A ja siedziałam spokojnie pisząc to co myślę a oni wogule tak się pograzyli że to się mi nie mieści w głowie..... Niby" administratora" napisała że jej grupa dzisiaj jest o depresji a jutro może być o ptaszkach. Nie no bardzo profesjonalna wypowiedź jak na kogoś kto zajmuje się admin na potrzeby osób bardzo chorych ! Później napisał iż trzeba mnie zamknąć w szpitalu dla obłąkanych! Zapytałam czy ma na myśli szpital psychiatryczny gdzie ludzie trafiają z ciężkimi chorobami i wiele takich osób pisze na jej grupie więc czy ona nazywa wszystkich oblakanymi ?? Odpisała że to taki szpital dla obłąkanych jak ja , poprosiłam o adres ale nie wysłała... Napisala że od 3 lat prowadzi jedna z największych grup wsparcia. Więc poprosiłam ja aby wyjaśniła mi dlaczego kobieta napisała że leki , terapia i dieta i jakoś da się żyć z depresją! Zapytałam więc jak to jest bo odnośnie statystyk na świecie popełnia samobójstwo 1 osoba co 40 sekund. Nie dostałam odpowiedzi. Tego jest tam masa i wstyd że tacy ludzie tak brzydko piszą. Wyrzucialam na hard drive i nie omieszkam zgłosić tego zachowania. Nie wiem czym mam czasem zająć swoją głowę... może ktoś podpowie... ?? Nie śpię od dwóch dni ...masakra....
  2. Dzieją się że mną niesamowite rzeczy....Nie są one jednak dobre !!! I mają zły wpływ na moje życie. Zadaje sobie często pytania czy powinnam mówić o tym ??? Czy może lepiej zostawić to dla siebie ! Co jeżeli zostanę ubezwłasnowolnienie i wyrzucona do szpitala lub Bóg wie gdzie żeby można było robić obserwacje i badania na mojej osobie . To jest chore że ja mam takie myśli....Czy nie ?
  3. Kolejna wspania sytuacja.... Dzwoni mi tel . Odbieram ,jakąś Pani z urzędu... Ja oslupialam kiedy ona zaczęła rozmawiać gdyż to było takie że mój mózg tak jakby mierzył jej poziom szczęścia, ona była tak podekscytowana i radosna że ja automatycznie odsunelam słuchawkę od ucha stoją z wielkim znakiem zapytania w głowie co to ...co się stało?? Kilka dni później dzwoni do mnie jakiś pan odnośnie wizyty... podczas rozmowy przez głowę przelatuje mi że... Czemu on jest tak zły? Co ja takiego powiedziałam że on ma w sobie tyle złości?? Teraz wiem że on nie był na mnie zły tylko ktoś go wkurwiił i tak u tej pani mój mózg mierzył poziom jego emocji..... Ja tych rzeczy się uczę i je odkrywam... Czy ktoś z was spotkał się z czymś tego typu ???
  4. Albo sytuacją kiedy zachorowałam i nagle pokłucilam się ze wszystkimi przyjaciółmi zostając zupełnie sama. Nawet gdy byłam w PL straciłam najlepszą kupmpele ! Po półtorej roku zdałam sobie sprawę że ja nie kontroluje tego o czym mówię bo jest to spowodowane brakiem emocji . Nie wiem jak to najprościej wytłumaczyć.... Pomysł sobie gdy widzisz koleżankę która jest smutna i płacze...będziesz starała się ja pocieszyć prawda ? Wiesz czego nie powinnaś mówić żeby bardziej jej nie pogrążyć i kontrolujesz to ... Ja nie mam tej kontroli jak mówię to co mam na mysli i ja nie czuje że mogę kogoś obrazić czy wkurwic... Zrozumiałaś mnie w miarę? Bo tego nie da się wytłumaczyć w prosty sposób dla kogoś kto całe życie ma emocje... smutek, nerwy , miłość jak ktoś może to zrozumieć!?
  5. Dziękuję Mega super łatwo tym bardziej prywatnie. Moim największym problemem są emocje. Potrafisz sobie wyobrazić że wpadam do kumpeli na herbatę i ona szczęśliwa pozakuje mi buty które sobie kupiła! Ja patrzę na nią i przeleciała mi myśl przez ten chory łap że " Jejku jak ona musi mieć fajnie że cieszy się z zakupionych butów, jak ja bym bardzo chciała cieszyć się znów takimi drobnymi rzeczmi "
  6. Kiedys kolezanka podczas rozmowy mowi mi ... że źle się czuje i umówiła się na wizytę do Psychiatry która ma za 3 dni ! Ja byłam w szoku....naprawde ? Można dostać się do Psychiatry w ciągu kilku dni gdyż ma się zle samopoczucie??? WOW
  7. Np. Kto wydaje leki Psychiatra czy Psycholog ? Kto prowadzi terapię? Czy jest możliwość wybóru terapi?
  8. Może mogłabyś mi napisać jak wygląda opieką Psychiatryczna w PL ?
  9. Poznałam kiedyś taka Panią na grupie która ma depresję lekową i przez wiele lat starała się o opiekę z takiej kliniki gdyż jest naprawdę w złym stanie. W końcu musiał załatwić sobie psychiatrę z Polski który miał jej pomóc. Jakiś czas temu dzwoniła szczęśliwa że dostała się po wielu latach w końcu do specjalistow.
  10. Nie wiem gdzie mieszkasz? Przypuszczam że w Polsce ?? Ja w Walii od 21 roku i z tego co słyszałam oni tutaj mają inny system. Przydałoby mi się dowiedzieć jak dokładnie wygląda to w Polsce gdyż chce wracać do domu i być z rodziną!! Nie chce latać tutaj co dwa tygodnie czy miesiąc....bezsensu... Jednak dokładną decyzję podejmę po tym jak stanę na nogi i będę wiedziała jak mam się leczyć. Uczeszczam do kliniki psychiatrycznej gdzie dostać się jest jak spotkać Jezusa na ulicy! Tam masz wszystkie rodzaje terapi , specjalistów itd którzy razem współpracują nad twoim zdrowiem. Depresja i inne schorzenia z tego typu oraz antydepresanty i większość leków są diagnozowanie i leczone w przychodni.
  11. Napisze Ci wszytko zależy mi bardzo na opini i poradach. Dziękuję ze się odezwałaś. Napisałam wcześniej iż terapia wprowadziła Chaos na samym początku gdyż moja terapeutka nie była w stanie zasugerować co ma wpływ na mój stan zdrowia...i zostałam sama ... 6 godzin to również za mało zdecydowanie...!!! Może gdym dostała jakieś leki nie doszłoby do tego co się stało....Jednak nie mam pewności. Lekarz wystawił diagnozę depresją i anexity dopiero po zmianie ktora zaszła tego poranka....Jestem pewna ze nigdy nie mialam depresji i kazda z najblizszych osob byla rowniez zdziwiona tym że dostalam taka diagnose ! W ubieglym tygodniu rozpoczelam terapie z Pania od Anexity. Kiedy opowiedzialam jej o swoich dolegliwosciach stwierdzila ze ja rowniez nie choruje na Anexity. ... Zdecydowanie mam ataki paniki i bedziemy kontynułowac terapie i napewno z jej wsparciem szybko znajde przyczycze wystepowania tych atakow. Bardzo sie boje tego co uslyszę od Psychiatry ktory wyda diagnoze. I gdym nie byla w tak złym stanie ucieklabym jaknajdalej Wiem że jest ze mną bardzo źle i lecę w dół...Mam spotkanie we wtorek gdzie podejmiemy decyzję o dalszych lękach gdyż antydepresanty nie działają. Z tego co mi powiedziano dostanę leki wypisane przez Psychiatrę co oznacza ciężkie Psychotropy. Nie chce ich brać!!! Chcę wiedzieć co mi jest i leczyć się bez farmakologii o ile dam radę Jest jedna rzecz której nie chce usłyszeć z resztą chorób będę walczyć. Mam nadzieję że nie miałam wewnętrznego urazu mózgu który może spowodować że za następne dwa lata...................
  12. Witaj Lilith Ten pierwszy związek przez cztery lata był udany. Później mój były partner zaczną być bardzo zazdrosny i kontrolował mnie nadmiernie. Nie mogłam sama chodzić na zakupy do sklepu, nie pozwalał spotykać mi się z przyjaciółmi, kiedy byłam pod prysznicem więc nie odb. tel to dzwonił do sąsiadów żeby sprawdzili czy jestem w domu i masa innych rzeczy...były pomiędzy nami ciągłe kłótnie gdyż nie jestem osobą która da sobą manipulować. Pewnego dnia jednak przesadził z zachowaniem więc postanowiłam że to koniec. Wyobraź sobie że pewnego dnia przyszedł do mnie jeden z pracownikow ,było bardzo przestraszony i poprosił mnie o rozmowę. Zaprosilam go do biura gdzie opowiedział mi że mój partner wczorajszego popołudnia kiedy wracał z pracy na siłę wciągnął go do auta zabrał w jakieś miejsce i groził iż kiedykolwiek zobaczy go w pobliżu mnie to źle się dla niego to skończy. Natychmiast chciałam zadzwonić na policję . Ten pracownik był tak przerażony błagał abym tego nie robiła. Poprosilam aby poszedł zaparzył se herbaty i posiedział dopóki się nie uspokoji. W między czasie zadzwoniłam do Managera i powiedziałam co się stało i że potrzebuję jego pomocy. Wezwalismy Policję która rozmawiała tym biednym chłopcem . On tak bardzo sie bał i błagał ich aby nic nie robili i nie kontaktowali się z moim byłym partnerem. Byłam wściekła jak można posunąć się do takiego zachowania !! Wróciłam do domu i kazałam wyprowadzić się z mojego mieszkania. Przyciągał to przez długi czas aż policja musiała interweniować i usunąć go z mojego domu. Dostał 24h nakaz. Ja aby oszczędzić sobie stresu udałam się do przyjaciółki i zostałam na noc. Rano dostałam tel z policji że odniósł klucze na komisariat. Wróciłam do domu i zastała mnie niespodzianka...okradł mnie ze wszystkich rzeczy nie zostawiając 1 kubka czy łyżeczki. Poszłam zgłosić to na policję i dostałam informacje że muszę założyć mu sprawę cywilną gdzie będę musiał przedstawić rachunki itd. Zadecydowałam iż nie chce widzieć więcej go na swoje oczy i nie jest warte to mojego czasu. Byłam szczęśliwa i odetchnelam z ulgą. Zaczęłam robić zakupy i kontynuować swoje życie. Po dwóch tygodniach obudziłam się około 2 w nocy, zapaliłam lampke nocna i poszłam do toalety. Wróciłam do łóżka i usłyszałam dźwięk smsa który przyszedł od mojego byłego o treści " Nie śpisz? Popatrz przez okno " Ten dupek siedział w aucie na parkingu pod moim oknem. Zrobiłam szybko zdjecie ale nie zgasilam Flasha i zauważył że cykam foty więc odjechał i napisał oburzony że dlaczego ja mu robiłam zdjecia? Skończyło się to zakazem zbliżania się do mnie wydanym przez policję. Od tamtej pory nie miałam już z nim problemów. To co napisałam w 10 % nie opisuje jego chorych zachowań! Może to wskazywać na moja chorobę ale to nie jest wszytko ! Gdyż są inne bardzo ważne rzeczy które muszę Ci opisać abyś dokładnie wiedział co działo się dalej w moim życiu. Pozdrawiam,
  13. LIVING IN THE HELL

    Dubel

    Hejka, Nigdy nie pomyślałam iż może istnieć coś gorszego niż piekło... Żyje w nim od dwóch lat... strarajajac się znaleźć sensowne wytłumaczenie tego co mnie spotkało... Dwa lata temu położyłam się spać , kiedy obudziłam się rano wraz z otwaciem oczu obudzilam się jako inna osoba ! Bez jakichkolwiek emocji! Leżałam godzinami wpatrując sie w sufit jak sparaliżowana probujac znaleźć sensowne wytłumaczenie tego co się stało!? W mojej glowie byla pustka tak jakgdyby moj mozg sie zresetował i zaczął działać od zera zostawiając tylko wspomina świata w którym żyłam. Po dwóch dniach było mi ciężko rozważałam szpital psychiatryczny i żałuję że nie zglosilam się do nich wtedy o pomoc ! Po 4 dniach  umówiłam się z koleżanka na zakupy . Po wyjściu z domu to było coś niesamowitego uwierzcie mi że najlepszy pisarz książek "fantasy" nie potrafiłby nakreślić tego co ja przeżywałam... To było jakbym znalazła się w "obcym świecie" wszytko do okoła domy , auta , ludzie byli inni...Teraz zbiegiem czasu wiem dlaczego tak się działo ...spróbuje wam wyjaśnić ! Każdy z nas jest inny , nie ma na świecie takich samych osób! Każdy z nas odczuwa emocje inaczej, pomimo tego iż jak lecą łzy to znaczy że jesteśmy smutni itd jednak wpływ na nasze odczucia mają nasi rodzice , rodzeństwo, przyjaciele , miejsce w którym dorastamy , to jak wyglądamy kształtuje nasze emocje w każdym z nas. Ja budząc się nie czułam nic ! I w momencie kiedy wyszlam na ulice pomimo iz kształty budynków się nie zmieniły to dla mnie było to nowym miejscem! Wyobraźcie sobie że zamieniacie się z kolegą osobowością i on przechodząc koło danego budynku czuł nienawiść a wy szczęście w zależności co wam się w tym miejscu przydarzyło i teraz wszystko do okoła odbieracie w inny sposób tylko ja nie czułam swoich emocji i nie odczuwalam nic nawet tych które miałyby być zamienione z inną osobą. Wytrzymałam tak około 2h kiedy weszłam do jednego z ulubionych sklepów nic mnie tam nie interesowało, nie mogłam nawet skupić się na jednej rzeczy. Nagle szybkie bicie serca, brak powietrza wybiegłam na zewnątrz próbując złapać oddech rozgladajac się do okoła ogarnąło mnie takie uczucie strachu/lęku jednak nie było ono takie jak kiedyś... było straszne tak ogromne i nie wytlumaczalne ! Biegiem wracałam do domu. Dwa dni pózniej umówiłam się z przyjaciółmi na piwo . Spotkaliśmy się w barze i było mi łatwiej z opanowaniem tego co do okoła więc spędziłam w ich towarzystwie jakieś 5 h. Kolejne dwa dni od tego momentu obudziłam się z atakiem paniki, byłam zmęczona i to było nie do zniesienia, trzeslam się chcąc ze sobą skończyć jednak starałam ogarnąć myśli i napisałam smsa do przyjaciółki. Przebiegła do mnie , zabrała do swojego mieszkania i dała diazepan po którym spałam. Następnego dnia zaciagneła mnie do przychodni...... To był początek z mojego nowego życia i doświadczeń.... Będę bardzo wdzięczna za Państwa komentarze , porady ...itd . Może ktoś znalazł się w takiej sytuacji lub zna kogoś ...proszę tym bardziej o kontakt. Opisze resztę wydarzeń w krótce gdyż obecnie nie czuje się zbyt dobrze . Chciałbym podkreślić bo byłam często pytana przez osoby z portali o narkotyki itd. Nie biorę narkotyków, raz na dwa lata kiedy byłam odwiedzić przyjaciółkę w Holandii to zapaliłam z nią... Piłam alkohol w weekendy itd obecnie nie pije wogule . Nie brałam żadnych leków przed tym co się stało...Pale papierosy. Rodzinkę mam wspaniałą żadnych traumatycznych zdarzeń. Jedyne co mogło spowodować to "COŚ" to nadmierny stress. Byłam w toksycznym związku przez 8 lat. Odeszłam od partnera co nie było łatwe...W tym samym czasie dostałam awans, wpakowalam się w kolejną chora relacje, dostałam następny awans , pracowałam przez rok praktycznie na dwie prace gdyż nie mogli znaleźć nikogo na moje poprzednie stanowisko. Zamieszkał u mnie brat z którym ciągle miałam problemy , kolejny brat wylądował w szpitalu. .. I pewnego dnia zaczęłam mieć trudności z wykonywaniem codziennych czynności. Brak snu , koncentracji, ataki paniki zadzwoniłam do przychodni dostałam poradę aby zapisać się na terapię... 6 godzin raz w tygodniu które niestety nie pomogły mi wręcz przeciwnie...wprowadziły chaos w obecnym czasie. Postanowiłam odciąć się od wszystkiego co mogłoby negatywnie wpływać na mój stan zdrowia, odeszlam nawet z pracy która kochałam. Niedługo po tem obudzialam się w tym PIEKLE. Mam informacje również że choroby psychiczne można odziedziczyc w genach więc stwierdzam iz żadna z osób w mojej rodzinie nie zmagała się z niczym oprócz babci która w wieku 70 lat zachorowała na Alzheimer . No i rodzina z mojego taty strony to Zydzi. Moj tata jest Katolikiem z resztą rodziny mam słaby kontakt . Czasem pisze z kuzynem z Israela a reszta mieszka w USA i to tak również od święta jakąś wiadomość. Sama nie mieszkam w Polsce. Wyjechałalam w wieku 21 lat. Byłam energiczna, czułam satysfakcję kiedy mogłam pomagać innym , nie wyróżniałam ludzi pod względem kasy , wieku , ukończonej szkoły itd . Zawsze lubiłam rozmawiać ze wszystkimi, szkoła mnie nudziła jednak w pracy uwielbiałam się uczyć, rozwijać umiejętności...kochałam podróżować, weekend na sofie nie był w moim stylu więc często spędzałam czas z moja Chrzesnicą. Nie mam własnych dzieci. Łatwo ufalam ludziom, byłam wredna i stanowcza. Wyróżniałam się automatycznym zapamiętywaniem numerów. Zawsze przyciagalam do siebie ludzi ...nie wiem czym ...miałam duże grono przyjaciół, znajomych. Nie przywiazywalam wagi do wydatków i odkładania kasy zawsze byłam rozrzutna. Zbieranie pochwał budowalo moje ego. Miałam jakieś zasady którymi się zawsze kierowałam. Nie nawidzilam klamstwa. Poznając obce osoby w pubie czy na wakacjach rozmawiałam z każdym do okoła jednak kiedy poznawalam kogoś od kogo oczekiwałem czegoś...siedziałam zawsze cicho obserwując i słuchając danej osoby aby ja lepiej poznać i łatwiej dostać to czego chciałam...muszę się przyznać iż trochę manipulowalam ludźmi gdyż pomagając im wiedziałam że będę później miała korzyści... Pracowałam jako Team Leader, Technik Zywieniowy ale nie mogłam wysiedziec na dupie w biorze i zaczęłam prace jako Kierownik w między czasie ucząc się robić duże projekty... Nie wiem co jeszcze mogę napisać, napewno znalazłby się więc wad ...Ale to opiszę później. Mam nadzieję że znajdziecie chwilę żeby przeczytać ta moja historię... Pozdrawiam Serdecznie!!!
  14. Hej Ja miałam problem z jednym z lekarzy, który po roku zaczną mniej angażować się w moja chorobę a ja leciałam w dół i stan zdrowia bardzo się pogarszał . Kiedy wracając na spotkania mówiąc że leki mi nie działają i że źle się czuje on nawet nie był zainteresowany aby zapytać dlaczego mój stan zdrowia się pogarsza tylko zwiększył dawkę i narazie... Przez jego nieprofesjonalne zachowanie mam za sobą nie udaną próbę samobójstwa i jestem wrakiem człowieka. Trzy miesiące temu rozpoczęłam leczenie w Klinice Psychiatrycznej i mam nadzieję że wkrótce stanę na nogi. Myślałam o zmianie lekarza itd . Jednak po przeanalizowaniu iż znów ktoś nowy kto będzie potrzebował czasu z zapoznaniem się z moja sytuacją lub postanowi wypisać mi leki które nie będą działać...opóźni to mój proces leczenia. Zarówno ja nie jestem sobą i nie dogaduje się zbyt dobrze z ludźmi i może nie wystarczająca naciskałam na niego. To jest lekarz ale on też ma zle dni, problemy rodzinne i tak jak każdy ma prawo się zagubić . Nigdy nie miałam jakich kolwiek problemów wcześniej ze współpracą więc wysłałam kilka e-maili opisując jego zachowanie do instytucji które przypomniały mu na czym polega jego praca i że ja zaniedbuje ... od kilku tygodni świetnie się dogadujemy . Cieszę się iż podjęłam taka decyzję. Może powinieneś porozmawiać z Każdy z nas jest tylko człowiekiem i powinniśmy traktować się z szacunkiem wspierając wzajemne. Więc przemysl wszytko zanim podejmiesz decyzję. Sa źli ludzie, którzy potrafią z premedytacją działać na ludzie potrzeby warto więc znać swoje prawa. Pozdr,
  15. Hejka, Nigdy nie pomyślałam iż może istnieć coś gorszego niż piekło... Żyje w nim od dwóch lat... strarajajac się znaleźć sensowne wytłumaczenie tego co mnie spotkało... Dwa lata temu położyłam się spać , kiedy obudziłam się rano wraz z otwaciem oczu obudzilam się jako inna osoba ! Bez jakichkolwiek emocji! Leżałam godzinami wpatrując sie w sufit jak sparaliżowana probujac znaleźć sensowne wytłumaczenie tego co się stało!? W mojej glowie byla pustka tak jakgdyby moj mozg sie zresetował i zaczął działać od zera zostawiając tylko wspomina świata w którym żyłam. Po dwóch dniach było mi ciężko rozważałam szpital psychiatryczny i żałuję że nie zglosilam się do nich wtedy o pomoc ! Po 4 dniach umówiłam się z koleżanka na zakupy . Po wyjściu z domu to było coś niesamowitego uwierzcie mi że najlepszy pisarz książek "fantasy" nie potrafiłby nakreślić tego co ja przeżywałam... To było jakbym znalazła się w "obcym świecie" wszytko do okoła domy , auta , ludzie byli inni...Teraz zbiegiem czasu wiem dlaczego tak się działo ...spróbuje wam wyjaśnić ! Każdy z nas jest inny , nie ma na świecie takich samych osób! Każdy z nas odczuwa emocje inaczej, pomimo tego iż jak lecą łzy to znaczy że jesteśmy smutni itd jednak wpływ na nasze odczucia mają nasi rodzice , rodzeństwo, przyjaciele , miejsce w którym dorastamy , to jak wyglądamy kształtuje nasze emocje w każdym z nas. Ja budząc się nie czułam nic ! I w momencie kiedy wyszlam na ulice pomimo iz kształty budynków się nie zmieniły to dla mnie było to nowym miejscem! Wyobraźcie sobie że zamieniacie się z kolegą osobowością i on przechodząc koło danego budynku czuł nienawiść a wy szczęście w zależności co wam się w tym miejscu przydarzyło i teraz wszystko do okoła odbieracie w inny sposób tylko ja nie czułam swoich emocji i nie odczuwalam nic nawet tych które miałyby być zamienione z inną osobą. Wytrzymałam tak około 2h kiedy weszłam do jednego z ulubionych sklepów nic mnie tam nie interesowało, nie mogłam nawet skupić się na jednej rzeczy. Nagle szybkie bicie serca, brak powietrza wybiegłam na zewnątrz próbując złapać oddech rozgladajac się do okoła ogarnąło mnie takie uczucie strachu/lęku jednak nie było ono takie jak kiedyś... było straszne tak ogromne i nie wytlumaczalne ! Biegiem wracałam do domu. Dwa dni pózniej umówiłam się z przyjaciółmi na piwo . Spotkaliśmy się w barze i było mi łatwiej z opanowaniem tego co do okoła więc spędziłam w ich towarzystwie jakieś 5 h. Kolejne dwa dni od tego momentu obudziłam się z atakiem paniki, byłam zmęczona i to było nie do zniesienia, trzeslam się chcąc ze sobą skończyć jednak starałam ogarnąć myśli i napisałam smsa do przyjaciółki. Przebiegła do mnie , zabrała do swojego mieszkania i dała diazepan po którym spałam. Następnego dnia zaciagneła mnie do przychodni...... To był początek z mojego nowego życia i doświadczeń.... Będę bardzo wdzięczna za Państwa komentarze , porady ...itd . Może ktoś znalazł się w takiej sytuacji lub zna kogoś ...proszę tym bardziej o kontakt. Opisze resztę wydarzeń w krótce gdyż obecnie nie czuje się zbyt dobrze . Chciałbym podkreślić bo byłam często pytana przez osoby z portali o narkotyki itd. Nie biorę narkotyków, raz na dwa lata kiedy byłam odwiedzić przyjaciółkę w Holandii to zapaliłam z nią... Piłam alkohol w weekendy itd obecnie nie pije wogule . Nie brałam żadnych leków przed tym co się stało...Pale papierosy. Rodzinkę mam wspaniałą żadnych traumatycznych zdarzeń. Jedyne co mogło spowodować to "COŚ" to nadmierny stress. Byłam w toksycznym związku przez 8 lat. Odeszłam od partnera co nie było łatwe...W tym samym czasie dostałam awans, wpakowalam się w kolejną chora relacje, dostałam następny awans , pracowałam przez rok praktycznie na dwie prace gdyż nie mogli znaleźć nikogo na moje poprzednie stanowisko. Zamieszkał u mnie brat z którym ciągle miałam problemy , kolejny brat wylądował w szpitalu. .. I pewnego dnia zaczęłam mieć trudności z wykonywaniem codziennych czynności. Brak snu , koncentracji, ataki paniki zadzwoniłam do przychodni dostałam poradę aby zapisać się na terapię... 6 godzin raz w tygodniu które niestety nie pomogły mi wręcz przeciwnie...wprowadziły chaos w obecnym czasie. Postanowiłam odciąć się od wszystkiego co mogłoby negatywnie wpływać na mój stan zdrowia, odeszlam nawet z pracy która kochałam. Niedługo po tem obudzialam się w tym PIEKLE. Mam informacje również że choroby psychiczne można odziedziczyc w genach więc stwierdzam iz żadna z osób w mojej rodzinie nie zmagała się z niczym oprócz babci która w wieku 70 lat zachorowała na Alzheimer . No i rodzina z mojego taty strony to Zydzi. Moj tata jest Katolikiem z resztą rodziny mam słaby kontakt . Czasem pisze z kuzynem z Israela a reszta mieszka w USA i to tak również od święta jakąś wiadomość. Sama nie mieszkam w Polsce. Wyjechałalam w wieku 21 lat. Byłam energiczna, czułam satysfakcję kiedy mogłam pomagać innym , nie wyróżniałam ludzi pod względem kasy , wieku , ukończonej szkoły itd . Zawsze lubiłam rozmawiać ze wszystkimi, szkoła mnie nudziła jednak w pracy uwielbiałam się uczyć, rozwijać umiejętności...kochałam podróżować, weekend na sofie nie był w moim stylu więc często spędzałam czas z moja Chrzesnicą. Nie mam własnych dzieci. Łatwo ufalam ludziom, byłam wredna i stanowcza. Wyróżniałam się automatycznym zapamiętywaniem numerów. Zawsze przyciagalam do siebie ludzi ...nie wiem czym ...miałam duże grono przyjaciół, znajomych. Nie przywiazywalam wagi do wydatków i odkładania kasy zawsze byłam rozrzutna. Zbieranie pochwał budowalo moje ego. Miałam jakieś zasady którymi się zawsze kierowałam. Nie nawidzilam klamstwa. Poznając obce osoby w pubie czy na wakacjach rozmawiałam z każdym do okoła jednak kiedy poznawalam kogoś od kogo oczekiwałem czegoś...siedziałam zawsze cicho obserwując i słuchając danej osoby aby ja lepiej poznać i łatwiej dostać to czego chciałam...muszę się przyznać iż trochę manipulowalam ludźmi gdyż pomagając im wiedziałam że będę później miała korzyści... Pracowałam jako Team Leader, Technik Zywieniowy ale nie mogłam wysiedziec na dupie w biorze i zaczęłam prace jako Kierownik w między czasie ucząc się robić duże projekty... Nie wiem co jeszcze mogę napisać, napewno znalazłby się więc wad ...Ale to opiszę później. Mam nadzieję że znajdziecie chwilę żeby przeczytać ta moja historię... Pozdrawiam Serdecznie!!!
×