Skocz do zawartości
Nerwica.com

nataliaespana

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nataliaespana

  1. Tez nie mam meza ale mam narzeczonego, jedyny facet z którym bylam i cos czuje ze to nie jest ten, mam juz swoje lata i wydaje mi sie, ze juz nie mam szans na nowy zwiazek. Nie mamy dzieci chociaz bardzo pragne, od roku sie staramy on sie tym nie przejmuje a mi co miesiac serce krwawi gdy przychodzi okres. Mieszkam w obcym kraju w którym nie potrafie sie odnalezc, jezyk znam slabo, pracy przez obecny kryzys nie moge znaleźć, nie mam studiów ani konkretnego zawodu, wiec moge szukac tylko pracy fizycznej gdzie przy moich problemach z kregoslupem nie moge duzo rzeczy robic. Czuje sie tutaj strasznie samotna. Brak rodziny, znajomych, dziecka czy chociażby psa ktorego musialam zostawic w polsce mnie dobija. Ostatnio prawie codziennie placze jak narzeczony nie widzi, nie czuje wsparcia z jego strony
  2. Troche cie rozumiem, ja jestem typem samotnika i ciezko mi nawiazac nowe znajomosci i rozumiem ze tobie ciezko zagadac jakas dziewczyne, jesli sie nie przelamiesz ciezko ci bedzie, chodzi ci o zaspokojenie swoich potrzeb czy cos wiecej, prawdziwy zwiazek, bo jesli tylko zaspokojenie potrzeb to na internecie znajdziesz napewno chetne kobiety, ale jesli prwadziwy zwiazek musisz sie przemuc, albo popracowac z kims nad soba nad przelamaniem sie
  3. Mi dzisiaj nic nie sprawilo radosci, teraz leze na kanapie i wyje
  4. Czuje sie strasznie samotna, wyprowadzilam sie do innego kraju do narzeczonego, nieznam tu nikogo, nie mam pracy, jedyna z osobą z ktora tutaj moge porozmawiac jest on, tesknie za rodzinnym domem, dzisiaj sie poklucilam z nim a raczej jego cos ugryzlo i czuje sie zle, to juz mnie calkiem dobija, nie da sie z nim porozmawiac bo nawet nie slucha i robi sie nieprzystepny. Ostatnio nie ma on dla mnie czasu niepamietam kiedy razem ostatnio gdzies wyszlismy, chociazby na głupi spacer. On jak wraca do domu tez wiecznie nos w telefonie, bardzo malo rozmawiamy ze soba. Jak on nie widzi to czesto placze bo sobie nie radze tutaj. Od ok roku staramy sie o dziecko i tez nam sie nie udaje, problem na 99,9% jest po mojej stronie, a te moje nerwy napewno tego nie ułatwiają, rozmawialismy kiedys o leczeniu i ja zaczelam ta rozmowę i sie zgodzil ze mna i od tamtego czasu cisza wogole nie porusza tego tematu. Ja juz sobie z tym wszystkim nie daje rady.
×