Tak? To posluchajcie mojej historii. W wieku okolo 10 lat moi rodzice zauwazyli, ze jest ze mna cos nie tak. Ruszalem glowa na boki co jakis czas. Mysleli, ze to przez dlugie wlosy. Obcieli je. Nic to nie zmienilo. Lekarz - Nerwica. Mielismy sie zglosic na wizyte, jesli sie nie poprawi. Nie poprawilo sie, wizyty tez nie bylo. Poznie doszly inne natrectwa. Dotkanie rzeczy po kilka razy, uderzanie lokciem o sciane, wychodzenie z pomieszczenia tylem. Wszystko, z powodu obawy przed czyms strasznym, co moze nadejsc, albo poprostu dla spokoju zranionej '' duszy '' - ( '' duszy '', bo Boga nie ma, to wszystko sprawa naszej chorej psychiki, i to, ze bedziesz wymiawial jakies slowa, nie patrzyl jak ktos trzyma cos tam, albo naciskal ta sama literke na klawiaturze kilka razy nic nie zmieni, bo i tak sie nic nie stanie). Zylem dalej, z tym wszystkim, moich starych wielki chu... to interesowalo. Zaczalem cpac, nie skonczylem liecum. W miedzy czasie, dopadlo mnie natrectwo, ktore zniszczylo mnie juz na zawsze, nieodwracalne w skutkach. Przez cpanie dostalem depresji i nierwica sie zaostrzyla. Natrectwo o ktorym mowie, to zaciskanie miesni jednego profilu twarzy z calej sily, przez okolo trzy lata. Zanim sie zorientowalem, mialem znieksztalcony lewy profil. Teraz nie lubie spotykac sie z przyjaciolmi, jezdzic autem, nie moge pracowac ani sie uczyc. Mam przerosniete miesnie i delikatnie zminiony owal oka z profilu. Bylem zlotym dzieckiem tatusia i mamusi. Teraz jestem nikim i nie jestem do niczego zdolny. Kazdego rana o tym mysle, pluje sobie w brode, rozrywa mnie rozpacz, gniew i zal... sproboj z TYM żyć.