Skocz do zawartości
Nerwica.com

Noomi

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

Osiągnięcia Noomi

  1. Nie chodzi o straszenie tylko o sprawdzenie. U mojego chłopaka nic nie można było wyczuć, zmiana była bardzo mała. Mowia też, że nowotwory nie bolą a jego bolało. Lekarz ręcznie nie zawsze jest w stanie wyczuć, ponad to urolog też najpierw mu powiedział, że to nic groźnego i że to pewnie żylaki, bo to najczestsza przypadłość. A potem na USG okazało się co innego. Także ja bym radziła zrobić USG dla świętego spokoju.
  2. Cześć! Mam problem i potrzebuję porady. A może samo "wygadanie" pomoże... sama nie wiem. Zacznę od początku. Miałam kiepskie dzieciństwo, matka stosowała wobec mnie przemoc fizyczną i psychiczną, bardzo często dawała mi do zrozumienia, że nie byłam planowana ani chciana i że bardziej kocha moją siostrę. Często kiedy próbowałam się do niej przytulać to warczala i odsuwala się ode mnie jakby się mną brzydzila. Czasem miała dobre dni, ale zazwyczaj wiecznie chodziła wściekła i albo totalnie mnie ignorowala albo wyzywala się na mnie. Poniżenie i wysmiewanie było na porządku dziennym. Nie wolno też było płakać i okazywać słabości, bo to jeszcze bardziej ją rozjuszalo, musiałam wszystko dusić w sobie. Tata był w porządku, nie stosował nigdy przemocy, pomagał w lekcjach, ale też nie był nigdy wylewny w uczuciach i dużo pracował. W związku z całą sytuacją, odkąd pamiętam mam takie dziwne objawy... kiedyś mówiło się na to "choroba sieroca", ale chyba to już przestarzały termin. W każdym razie gdy byłam dzieckiem, potrafiłam całymi dniami siedziec sama w pokoju i się kiwac, miałam tez napady paniki, silne bóle brzucha i głowy. Do tej pory gdy jakiś problem mnie przerasta i mam nadmiar stresu to kiwam się do muzyki (a mam 28lat). Poza tym mam problem z budowaniem relacji. Nie lubię ludzi, nie ufam ludziom, uważam że większość jest zła, egoistyczna i głupia. Trzymam wszystkich na dystans. Potrzebuję dużo czasu żeby w ogóle dopuścić kogoś do siebie a co dopiero zaufać. Z facetami jest trochę łatwiej, mniej się ich boję, ale też często preferowałam związki oparte głównie na seksie. Tak było jakoś łatwiej. Obecnie mam narzeczonego, jesteśmy ze sobą już 3 lata, kocham go. Jednak znowu wychodzą moje problemy z bliskością, ponieważ przeze mnie za rzadko uprawiamy seks. Na początku tak nie było, bo wiadomo, zauroczenie i hormony wyłączyły myślenie, ale teraz praktycznie nie mam ochoty na bliskość. Krępuje mnie to, czuje się poniżona, że mam się komuś oddać. Dodam, że nigdy nie miałam orgazmu z facetem, bo zawsze mocno się kontroluje, nie potrafię się poddać. Nie jest tak, że nie mam temperamentu, bo fizycznie często mam ochotę na seks, ale wolę się masturbowac niż robić to ze swoim facetem. To chore, wiem i naprawdę źle się z tym czuję. Wiem też, że prędzej czy później to rozwali nasz związek... Nie wiem co robić i czy jest dla mnie jeszcze jakaś nadzieja. Byłam już kiedyś na terapii 2 lata, pomogła mi, ale ciężko z kimkolwiek rozmawiać o takich rzeczach dlatego akurat tego tematu nigdy nie poruszałam. Wstydzę się.
  3. Koniecznie zrób USG, najlepiej u dobrego radiologa, który się zna na rzeczy. Prywatnie nie trzeba mieć skierowania. Pewnie to nic groźnego, ale u mojego narzeczonego w ten sposób objawił się nowotwór jądra więc absolutnie nie można tego lekceważyć. Nerwicę może stwierdzić lekarz, ale dopiero po wykluczeniu innych przyczyn!
×