Witam, chciałabym, żeby ktoś odpowiedział mi na pytanie: czy jestem dziwna? Otóż tak: w wieku 18 lat wpadłam w depresję, miałam myśli samobójcze, więc zaczęłam chodzić regularnie zarówno do psychologa jak i psychiatry. Po roku terapii (tuż przed maturą) próbowałam popełnić samobójstwo. Nie trafiłam do szpitala psychiatrycznego, bo zaczełam z tym walczyć. Zdałam maturę i dostałam się na studia. Jeszcze przez pół roku chodziłam do psychiatry i psychologa, a poźniej już tylko regularnie do psychologa i chodzę do teraz.
Obecnie mam 21 lat. Ten czas odkąd poszłam na studia był niesamowity. Żadnych przykrych myśli, na studiach szło mi świetnie, miałam nawet ochotę przestać chodzić do psychologa, ale stwierdziłam, że może to jeszcze za wcześnie. W czerwcu tego roku (czyli po 2 latach od próby samobójczej i po 3 latach intensywnej psychoterapii) zaczęłam mieć poważne objawy nerwicy. Przed próbą samobójczą i przez te 2 lata kiedy świetnie się czułam wystepowały na zasadzie jakiś sporadycznych ataków duszności, czy ataków leku w autobusie lub tramwaju, ale to co przytrafiło mi sie w czerwcu było straszne. Noc przed atakiem nie mogłam spać. Rano obudziłam się o 11, wstałam normalnie i zaczęłam robić sobie sniadanie i nagle dostałam skurczów żołądka, miałam duszności, szybsze bicie serca, myślałam, że zaraz umrę, więc zadzwoniłam po karetkę, ale pani na dyzurce kazała mi się uspokoić. Zaczęłam zatem głęboko oddychać i tłumaczyć sobie, że wszystko jest ok. Przez dzień jeszcze sie pojawiały ataki, ale już trwały krócej i trochę nad nimi zapanowałam. Przez cały tydzień to sie powtarzało. Najgorzej było rano, później już lepiej. Do tego dochodziły nerwobóle. Utrzymywało mi się to przez tydzień, a teraz duszności już nie mam, ale rano występuja skurcze żołądka. Oczywiście zrobiłam badania, żeby wykluczyć np tarczycę i wszystko jest ok.
Przyznaję się, że przed tym strasznym atakiem (jakieś dwa tygodnie przed nim) przytrafiło mi sie coś dla mnie bardzo stresującego, pewien problem, który na szczęście czasowo jest uspiony i jak narazie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Potrafię zapanować już nad dusznościami jednak wciąż rano zaraz po tym jak wstanę mam skurcze żołądka, ale walke z tym postaram się omówić to z moim psychoterapeutą, mam jednak pytanie:
czy to mozliwe, że po tylu latach terapii zarówno u psychiatry jak i psychologa, po 2 latach zupełnego spokoju, (chodzenia mimo tego do psychologa) może pojawić się nerwica?