Witam, wszystkich postanowiłem się dołączyć do was kiedy 4 dni temu uświadomiłem sobie ze sam sobie nie poradzę leżąc na łóżku po 3mc batalii z lekarzami 2 pobytach w szpitalu i żadnej diagnozy patrząc na wieżowiec naprzeciwko i myśląc, że to by było najlepsze rozwiązanie. Ale po wezwaniu karetki, bo wydawało mi się, że zaraz zemdleje na ulicy dostałem diagnozę nerwica. Następnego dnia psycholog, który oznajmił w trakcie wizyty to wie pan jak być do niczego. Kilka dni później doczołgałem się do psychiatry przypisał rexetin i afobam. Trochę ulżyło mogłem normalnie rozmawiać z ludźmi bez zadyszki, ostrych zawrotów głowy, bólów serca i już wiedziałem, że jestem na dobrej drodze. Ale niestety ataki, które trwają 1,5h dwa razy dziennie i te 30 minut płaczu, po którym staje się na powrót normalny zostały. Dzisiaj miałem 1 spotkanie w szpitalu psychiatrycznym dostałem większe dawki leku. Proszę napiszcie jak sobie radzicie z dłuższymi napadami, które są bez żadnego powodu i zawrotami . Bardzo się ciesze za przyjecie do grupy na razie niestety nie mogę nikomu pomóc, ponieważ jestem na początku swojej drogi z nerwica.