Skocz do zawartości
Nerwica.com

Igoraks

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Igoraks

  1. Przecież napisałem że zmieniłem substancje jest celna. A ze znalazłem sobie wygodne tłumaczenie. Cóż, lubię wygody...:)
  2. OK, masz rację, dzięki za krzyżyk, pozdrawiam i usuwam konto bo chyba źle trafiłem
  3. Wszystko pięknie, te tłumaczenia dlaczego czuję się dobrze, jaki to Tramal nie jest zjadliwy, miłe złego początki tak jakbym tego nie wiedział. Mam 46 lat i próbowałem w swoim życiu niejednej chemii z piekła rodem, dlatego tak ważne są dla mnie dawki i nie zwiększanie ich. Uwaga o zmianie substancji uzależniającej jest celna ale to jest moje życie, moja opowieść i jak ją ją opowiem to już moja sprawa. Że zacytuję Franza Mauera " Świat na trzeźwo jest nie do przyjecia" a istotny jest fakt że gdybym tyle czasu pił codziennie co biorę Tramal to miałbym zniszczoną trzustkę lub wątrobę lub jedno i drugie, brak pracy, rozwód i od chuja krzywych akcji, czego teraz udaje mi się uniknąć. Pamiętajcie że jak się mówi "gówno" po 40 tce to jest to zupełnie inne gówno niż to gdy się je mówi mając 18 lat. Pozdrawiam neofitów.
  4. Tramal to piękna substancja, jednakowóż nie dla każdego. Jestem alkoholikiem i naprawdę dosyć ostro popieprzyłem sobie życie przez picie. Od jakichś 9 miesięcy jestem na, metodą prób i błędów, przez samego siebie ustalonej dawce : 300 mg pregabaliny rano, 5 mg. relanium i 400 mg tramalu retard około 11 i 300 mg pregabaliny około 20. Są to maksymalne dawki dobowe tych leków i pozwalają mi nie myśleć o alkoholu, normalnie pracować i prowadzić życie rodzinne. Wiem że prawdopodobnie uzależniłem się od tych leków, wychodziłem jednak z każdego z tych leków zmniejszając dawki i nie jest to takie straszne. Ktoś powie zamienił stryjek siekierkę na kijek, dla mnie jednak ważne jest dobre samopoczucie które pozwala mi nie sięgać po wódkę przez którą np traciłem prace, a co najważniejsze nie muszę zwiększać dawek. Wiem że jest o kontrowersyjne co napisałem jednak dla mnie tramadol jest w jakimś sensie ratunkiem dla mojej pojebanej duszy. Mam 47 lat.
×