Cześć, na imię mi Piotrek, miałem już na tym forum konto ale zapomniałem hasła i nie idzie odzyskać ;/ Cieciuje na nockę i czas mi się dłuży a życie przelatuje mi przed oczami, od zawsze wszystko robiłem źle w dodatku nie potrafiłem nawiązać z nikim przyjaźni, nigdy nikogo nie miałem. Dziś nie mam ani żadnych ambicji, ani żadnych marzeń, po prostu wegetuje~`2600 brutto i godziny przed komputerem. Dziś mam 23 lata i doszedłem do wniosku że będę kochał tylko siebie, ludzie zawsze mnie nie nawidzili jest we mnie coś innego, być może nawet złego, od dzieciaka. I niech mi nikt nie mówi że mam na to jakiś wpływ bo przez tyle lat życia zawsze byłem sam, nawet rodzice mnie zlewali i interesowali się tylko ocenami w szkole, na podwórku bili i wyśmiewali mnie rówieśnicy a w szkole stałem pod ścianą kiedy inni żyli. Czy to jest jakaś choroba? To że nikt mnie nigdzie nie chce i nie radze sobie w życiu nie jest normalnym stanem. Skończę pod mostem ale nie wywołuje to u mnie jakichś silnych emocji, więcej rozmyślam o egzystencji i sensie tego wszystkiego.