Sytuacja wygląda tak, że mam nerwicę natręctw. (Chodziłam kiedyś do psychiatry, przyjmowałam leki, jednak nie było żadnej terapii i myśle, że to może być jeden z powodów dlaczego wszystko wróciło). Po paru latach zwlekania postanowiłam umówić się do kogoś kto może mi pomóc. W pobliżu mnie znalazłam gabinet, który właśnie taką terapią się zajmuje. Byłam na 2 sesjach jednakże nie jestem pewna co do tego, czy mi to może pomóc. Pani mi tłumaczyła, że gdy napada mnie lęk i wykonuje kompulsje to mam zacząć robić ósemki oczami. Ma to podobno z czasem obniżyć napięcie, które wywołuje u mnie dana rzecz. Na ostatniej sesji byłam pare mięsięcy temu i znowu zwlekanie co dalej..popełniłam również błąd ponieważ co prawda powiedziałam terapeutce o moich lękach (tzw. myślenie magiczne) jednak nie powiedziałam o rzeczy, która najbardziej mnie dręczy mianowicie bardzo złe, absurdalne myśli o innych osobach. Pomimo, że ich nie chce to one i tak się pojawiają a ja nie mam na to wpływu. Co prawda znam "schemat" tego wszystkiego. Pojawia się myśl, pojawia się lęk a następne kompulsja, która ma ten lęk rozładować. I tak w kółko. Staram się nie wykonywać kompulsji, czasem się udaje. Nie wiem co robić, czy wrócić do tej terapii, czy jednak będzie dla mnie odpowiednia inna terapia.
Czy po tych 7 sesjach widzisz jakiekolwiek poprawy?(wiem, że to za wcześnie aby wysuwać jakieś wnioski, ale może jednak coś minimalnie ruszyło w dobrą stronę)