Hej, musze przyznac ze bardzo mi pomoglo to forum i czytanie, ze nie jestem jedyna w tym szalenstwie. Napady hipochondryczne miewam od jakichs 3 lat, teraz jestem w klasie maturalnej ...wrocilo. Najgorszy moment na wmawianie sobie chorob. Zaczelo sie od anginy ktora przyszla drugi raz w ciagu miesiaca, no to wpisuje w google powtarzajace sie anginy - bum, bialaczka. Ciezko mi wytrzymac do konca antybiotyku zeby pojsc na morfologie. Potem zaczelam sie wsluchiwac w swoje cialo i zauwazylam ze pokasluje, tak z 2-3 razy dziennie. Mialam okropny kaszel jalies 3 miesiace temu a to ciagle so konca nie zniknelo, przerazenie, googlowanie objawow, na raka płuca jestem za mloda, wiec to musi byc chloniak srodpiersia. Mierzenie temperatury, wyszlo 37, kolejny placz i panika, plany ze od razu przy morfologii poprosze o rtg pluc i na pewno cos tam znajda. Nie jestem w stanie sie uczyc. Czasami jest troche lepiej, rano jednak budze sie w panice. Nawet chcialam nastawić sobie nagrywanie dzwieku na noc zeby zobaczyc czy kaszle przez sen. Jestem przerazona, wiem, ze zrobie morfologie i rtg i moj rodzinny powie ze cos mu sie tu nie zgadza.