@bezniczego @DDAnia Są pomocni ale często nieświadomie stosują szantaż emocjonalny. To nie jest duże miasto i dlatego tak jest z tymi lokatorami. Boję się bardzo tego konfliktu, boję się, ze rozwali on mnie emocjonalnie i psychicznie tak, ze nie będę mógł, albo potrafił
wykonywać tych wszystkich rzeczy, które są dla mnie ważne, i które w dużej mierze są, powiedziałbym, ekstrawertyczne czy bardzo towarzyskie. Ogólnie to na co dzień wypełniam sobie czas pracą, projektami, i ciągłymi spotkaniami i braniem udziału w konkursach.
Wydaję mi się, ze jest to chyba ciągłe zamiatanie problemów pod dywan. 3 lata temu miałem gigantyczną fobię społeczną i dużo piłem,
nie potrafiłem zjeść obiadu na stołówce na studiach, lub porozmawiać z kimkolwiek, byłem tym kompletnie przerażony. Od 3 lat
chodzę do psychiatry i biorę inhibitory, ale od pewnego czasu wydaję mi się, że ta kobieta to tylko automat z lekami. Ceny za wizyty stale rosną, a rozmowy z nią wyglądają jak rozmowa z botem na jakimś czacie, mam jej dosyć. Z dziewczyną jest tak, że jestem w bliskiej relacji z osobą, która chce uprawiać wolny związek, i chyba uzależniłem się od niej. Nie jesteśmy parą, ale czasem się tak zachowujemy
i ona zachowuję się jakbyśmy byli w związku, ale potem dochodzi do sytuacji kiedy spotka się z kimś innym i nie rozumiem tego. Ona nigdy mi nic nie obiecywała, ale te sygnały są zawsze bardzo niejasne, chyba się pogubiłem. Nie mam do niej pretensji, bo niczego sobie nie przysięgaliśmy, to moje zagubienie. Kiedyś miałem dziewczynę z borderline i kilkoma próbami samobójczymi (odwiedzałem ją w szpitalu psychiatrycznym ). Pamiętam, że też bardzo długo nie umiałem się od niej uwolnić, ale to był pierwszy związek i te chwile wydawały mi się jak z filmu. Czuję się strasznie głupio z tym, że jestem przed 30 i ciągle popełniam te same błędy, a potem się dziwię.