Skocz do zawartości
Nerwica.com

Klaudynaana

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Klaudynaana

  1. Bardzo dziękuje. Naprawdę robi mi się cieplej jak to czytam. Dużo zdrowia życzę i jeszcze raz dziękuje
  2. Dziękuje. Zacznę doceniać to, ze nie jest jeszcze ze mną najgorzej. Na pewno w jakiś sposób mi to pomoże. A co do chłopaka to już sama nie wiem. Wydaje mi się, ze może być tez na coś chory, ale nie mam pojęcia na co i on chyba tez nie. Bo ja zdaje sobie sprawę ze coś jest nie tak a on jest w swoimm świecie i już.
  3. Racja. Zawsze mogłam trafić gorzej. Tłumacze sobie sama, ze pewne rzeczy są nieistotne, ale to ciagle mi wszystko siedzi w głowie i nie chce wyjść...
  4. Co do wirusa już kompletnie zwariowałam. Dlatego się tu zalogowałam bo sobie z tym nie radzę a wsparcia praktycznie brak ...
  5. Można ze wszystkiego wyjść moim zdaniem, ale trzeba właśnie włożyć w to dużo pracy. Spróbować nerwice zaakceptować skoro już z nami jest a następnie ją wyeliminować z naszego życia. Dużo daje wsparcie kogos bliskiego... ale jakby to było takie proste jak się pisze to by mnie tu nie bylo
  6. Może masz kogos kto mógłby Cię w tej sytuacji jakoś wesprzeć. Razem zawsze raźniej. Ja niestety nie mam co liczyć na to w domu. Ewentualnie tylko przez telefon z mamą...
  7. Może to głupie ale czasem nie mogę się doczekać tego ataku bo trwa niedługo a po nim zawsze czuje taki spokoj i obojętność. Jakby ktoś balona przebił
  8. Ja mam wrażenie, ze pęknie mi głowa. Właśnie to przeszłam
  9. Hej. Pytanie jak wyżej. Ja chyba zwariowalam na tym punkcie. Od siedzenia w domu zaczęłam czytać z nudów i oglądać różne filmy, teorie spiskowe, ze koniec świata się zbliża, ze wirus to przykrywka i pełno tego typu rzeczy. Nie potrafie się na niczym skupić, każdy hałas z ulicy mnie przeraża... wlasnie jestem po ataku... Mój narzeczony mnie kompletnie nie rozumie. Nie wesprze mnie w tych chwilach, ani nie przytuli. Mówi mi ze ja panikuje i nie dochodzi do niego informacja o mojej nerwicy. W trakcie mojego płaczu i rozbicia on wstaje i wychodzi do innego pokoju jakgdyby nigdy nic.Jego obojętność mnie jeszcze bardziej przybija i dodaje stresu i cierpienia. Zauważyłam, ze w jego oczach już nie ma tego co kiedyś kiedy na mnie patrzy to widze obrzydzenie i niechec do mnie... Nie mam z kim o tym pogadać, kogos kto mną otrzasnie a zarazem pocieszy i powie ze jestem bezpieczna i da mi uczucia.. mojej mamy już nie chce tym męczyć i tak codziennie słucha moich nowych rewelacji. Czy jest ktoś kto mi pomoże ;C. Nie chce użalać się nad sobą tylko nawzajem się wspierać. Przepraszam, ze tak chaotycznie, ale tyle bym chciala napisać wyrzucić z siebie ze nie mogę tego ogarnąć.
  10. Klaudynaana

    DUBEL

    Hej. Pytanie jak wyżej. Ja chyba zwariowalam na tym punkcie. Od siedzenia w domu zaczęłam czytać z nudów i oglądać różne filmy, teorie spiskowe, ze koniec świata się zbliża, ze wirus to przykrywka i pełno tego typu rzeczy. Nie potrafie się na niczym skupić, każdy hałas z ulicy mnie przeraża... wlasnie jestem po ataku... Mój narzeczony mnie kompletnie nie rozumie. Nie wesprze mnie w tych chwilach, ani nie przytuli. Mówi mi ze ja panikuje i nie dochodzi do niego informacja o mojej nerwicy. W trakcie mojego płaczu i rozbicia on wstaje i wychodzi do innego pokoju jakgdyby nigdy nic.Jego obojętność mnie jeszcze bardziej przybija i dodaje stresu i cierpienia. Zauważyłam, ze w jego oczach już nie ma tego co kiedyś kiedy na mnie patrzy to widze obrzydzenie i niechec do mnie... Nie mam z kim o tym pogadać, kogos kto mną otrzasnie a zarazem pocieszy i powie ze jestem bezpieczna i da mi uczucia.. mojej mamy już nie chce tym męczyć i tak codziennie słucha moich nowych rewelacji. Czy jest ktoś kto mi pomoże ;C. Nie chce użalać się nad sobą tylko nawzajem się wspierać. Przepraszam, ze tak chaotycznie, ale tyle bym chciala napisać wyrzucić z siebie ze nie mogę tego ogarnąć.
×