Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sabina_x

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Sabina_x

  1. Czy lewa ręka może boleć z nerwow, ostatnio jak się zdenerwuje to boli mnie gdzieś koło lewego barku
  2. Nie wiem jak to jest, mój mąż pali, piję co chwilę kawę, energetyki, je co chwilę tłuste rzeczy, nie dba o zdrowie w ogóle i jemu nic się nie dzieje, on może się zmęczyć, może wypić 10 kaw i nie będzie miał żadnych zawałów, niczego, a ja, czasem mi się koszulka zawinie jakoś i poczuje ją na skórze gdzie koło serca to przez chwilę zanim zrozumie, że to to, to myślę że to serce i mam zawał
  3. Boże chore jest to jak się czuje, już czasem sama mnie to śmieszy, ale i tak się boję co samo w sobie jest absurdalne. Leżę nie mogę zasnąć, bo boję się, że będę mieć zawał, nic mnie nie boli, serce bije normalnie, s ja się spinam po lewej stronie i wmawiam sobie ze coś mnie boli, że zaraz zaboli, że zaraz umrę i nie wierzę w to, że nic mi nie jest, umierałam już z 1000000 razy, a żyje nadal, ale jak za każdym razem myślę, że teraz to już na pewno coś złego, jeszcze to duszenie się, niby oddycham, ale jakbym miała zablokowane płuca i powietrze nie dochodziło
  4. Mam takie pytanie, czy w wieku 23 lat mogę dostać zawału? Od roku żyje w ciągłym stresie i nerwach i co jakiś czas bardzo mocnych, boję się że mogę dostać od tego zawału, bo ja czytałam się na internecie różnych rzeczy. Ciągle boję się o serce, w tamtym roku miałam kilka ekg, we wrześniu usg, niby wszystko dobrze, ale ja i tak się boję i najlepiej codzinnie robiłabym wsyztskie badania na serce. Często boli mnie lewa ręka, mam chory kręgosłup piersiowy, może być też od tego, ale wydaje mi się że jak się bardziej denerwuje to ona bardziej boli nie wiem czy to może być objaw nerwicy, ma ktoś tak? Do tego serce mi czas zaczyna bez przyczyny mocno bić, albo zaboli, tłumaczę sobie ze to nerwy albo kręgosłup no ale i tak ciągle się boję o to serce, staram się jak najmniej denerwować, ale nie udaje się, bo jestem bardzo nerwowa, nie chce umrzeć w wieku dwudziestu kilku lat na zawał przez nerwy. Dodam, że nie pale od jakoś pół roku odkąd nasiliły mi się objawy nerwicy, nie pije kawy, mocnej herbaty, energetyków, staram sie zdrowo jeść, kilka dni w tygodniu poćwicze chociaż 15 minut, proszę niech ktoś odpisze coś, może mnie pocieszy, bo nie mogę spać, bo ciągle się boję że dostanę zawału
  5. Ja zmęczenie odbieram jako oznaką śmierci, ja mało śpię przy dzieciach i niby logiczne że jestem zmęczona, dla a, że czasem mi się w głowie zakręci, ale dla mnie to od razu śmierć, jak się zmęczę i serce mocno bije i ten ból w gardel przy klatce gdzie nie wiem czy wiecie o co chodzi, przy mocnym wysiłku się tak dzieje to też dla mnie zawał od razu, ból głowy, guz, ból żołądka, wrzody, dobrze że mnie jeszcze dupa nie boli, bo pewnie też bym coś sobie dopisała, po każdym ataku obiecuje sobie ze zacznę się leczyć, ale leków nie wezmr, bo przecież na pewno mam arytmię i po nich zapaść dostanę. Najgorsze jest to że ten atak to tak się zbiera od iluś dniu, ciągle napięcie, lek i po kilku dniach wybucha i jest atak, a potem jest spokój przez jakiś czas i zawsze w tym czasie wydaje mi się że już jest dobrze, że nie potrzebuje żadnych lekarzy, a potem znowu to samo i tak w kółko i już mam dosyć, wykończę się chyba, mam 23 lata dopiero a mi się żyć nie chce, bo nie widzę sensu, co chwilę jest mi do duoy, ciągle się czymś martwię, ciągły stres, nerwy, do tego mam męża debila, a nie umiem go zostawić, nawet samej siebie nie rozumiem, wiem że powinnam go zostawić, bo to głowie przez niego mam milion problemów, przez niego się martwię ciągle, płaczę co chwilę, denerwuje, ale nie odejdę, już raz byłam blisko, ale i tak mnie ta chora więź zatrzymała przy nim, boję się że od tych nerwów na prawdę umrę w końcu w młodym wieku, a tak bardzo chciałabym coś przeżyć jeszcze i być szczęśliwa, ale ciągle się boję że już nie doczekam tego, do tego on nie rozumie moich ataków, mówi że mam się ogarnąć, nie narzekać, że sama to sobie robię, tak jakbym ja ku*** specjalnie to robiła, bo mi się to podoba, jego matka twierdzi że próbuje uwagę zwrócić na siebie i tylko marudzę, nikt kto tego nie ma nie zrozumie, a najgorsze że robią że mnie chora psychicznie, a nie widzą jak się męczę, chciałabym im moc to oddać, żeby się przekonali jak to super jest. Jeżeli ktoś to przeczyta to przepraszam, że tak nieskładnie, bezsensu i o milionie rzeczy na raz i pewnie w ogóle nie na temat, ale tak się czuję teraz, ale napisanje tego trochę pomogło mi się uspokoić
  6. Ma ktoś tak, że boi się zasnąć, w końcu zasypia że strachem i co chwilę się wybudza z wielkim lekiem, że umiera, że nie oddycha, że serca przestaje bić, ręce zdrętwiałe, w głowie się kręci, nie wie gdzie jest i co się dzieje wokół niego. Ja już się stanie boję że niedługo zwariuje i zacznę mieć halucynacje jakieś, że nie będę odróżniać rzeczywistości pd tego co jest w mojej głowie, to chore, bardzo się tego boję, nie chce zwariować
  7. Właśnie od godziny leżę i myślę że umieram. Cały dzień ciężko mi było złapać oddech, na wieczór przeszło już było dobrze dopóki nie położyłam się spać, nie mogłam złapać oddechu, wszystko mi wiruje w oczach, jakby się wszystko oddalało ode mnie, odrealnienie, kłucie, ścisk w sercu, ból ręki, drętwienie nóg, już było dobrze, już się nie bałam, lepiej mi się żyło i znowu to samo, prawej 3 miesiące bez leku, ostatnio miałam kilka dni bardzo stresujących i nerwowoych, u mnie to zawsze wychodzi po czasie, wiem że nie mogę wpaść w panikę jestem sama z dwójką małych dzieci, mąż w pracy 60km od domu, jestem za granicą, nie mam do kogo zadzwonić, strasznie się boję, że zaraz dostanę ataku, podobno najlepiej jest się pogodzić z tym, położyć się i niech się dzieje co ma się dziac, trochę pomogą, niech już to minie, bo mam wrażenie że tym razem to jednak nie atak tylko na prawdę umieram
  8. Sabina_x

    Hej

    Hej, mam 23 lata na nerwice choruje jakieś 7 z momentami lepszymi i gorszymi, aktualnie jestem chyba w najgorszym momencie jaki był. Ciągły strach o zdrowie, o serce kołatanie, przeskakiwanie, kucie, bol w klatce, żebrach, przeskakiwanie serca przy głębokich wdechach, krecenie głowy przy wstawaniu jakby ciśnienie rosło w głowie nagle, od rana do nocy strach że dostanę zawału, że to arytmia, boję się zostawać sama w domu, mam dwoje małych dzieci, mąż pracuje na noc, mieszkam w Norwegi daleko od rodziców, rodzeństwa, boję się że coś mi się zacznie dziać jak będę sama i nikt mnie nie uratuje, a dzieci zostaną same, mąż każe mi się ogarnąć, mówi że sama to sobie robię, że już nie może patrzeć na to, że mam się zmienić, a ja nie umiem, a tak bardzo bym chciała się tak nie czuć i żyć znowu normalnie, codzinnie jest mi smutno ciągle chce mi się płakać, nic nie ma sensu, nic mi się nie chce, wsystsko jest szare i do duoy, chociaz mieszkam w pięknym miejscu, wydaje mi się że jestem brzydka, głupia, nic nie umiem, wsystsko psuje, ciągle wyszukuje wad u siebie i potem się tym zadręczam, boję się że jestem niewystarczajaca dla męża, że ktoś może być lepszy i mecze go tym i wiem że ma dosyć mojego gadania i ja też mam dosyć siebie, czuję się bardzo samotna, nie mam wsparcia w tym co się ze mną dzieje, codzinnie jest to samo, nie mam motywacji do niczego, ezystko wydaje mi się bez sensu, chce w końcu zacząć żyć
×