Mam 18 lat i nerwicę mam od maja tego roku. Jeżeli można powiedzieć, że pojawiła się tak nagle. Teraz widzę, że niektóre jej objawy miałam do dawna, ale nie zwracałam na nie uwagi. Dopiero w maju zaczęło się wszystko bardzo wyraźnie - pierwszy atak. Okropne uczucie serce mi waliło jakby za chwilę miało wyskoczyć, duszno, niedobrze, mrowienie w nogach i rękach. I uczucie strachu, którego nie potrafie opisać. Zrobiłam wszystkie badania i okazało się, że niestety nerwica. Przez pierwszy tydzień od ataku nawet w domu nie czulam sie zbyt dobrze. W szkole istna tragedia. Sama nie wiedzialam co mam robić. Poszłam do psychiatry po kilku wizytach mogłabym stwierdzić, że była jakaś poprawa, ale do szkoły nie odważyłam się pójść na samą myśl wszystko zaczynało się od nowa. Naszczęście koniec roku szkolnego więc mogłam sobie pozwolić na opuszczenie lekcji. Na pewien czas wszystko jakby odeszło gdzieś, przynajmniej tak myślała - ale jednak nie. Zaczynam się bać wychodzić z domu najchętniej cały czas bym w nim siedziała. Cały czas myśle co będzie we wrześniu kiedy zacznie się szkoła. Boje się w sumie to sama nie wiem czego. Od jakiś 2 - 3 tygodni cały czas chce mi się spać a mimo to co noc budzę się kilka razy, mam problemy z zasypianiem, cały czas boli mnie żołądek. Momentami znów tryskam energią jestem uśmiechnięta(tak jak wcześniej) a za chwilę łzy mi płyną z oczu, czegoś się boję. Psychitra niestety mi nie pomógł sądze, że jest w tym troche mojej winy bo nie do końca się otworzyłam. Najgorsze jet to, że nie wiem z kim mogłabym o tym porozmawiać bo to co czuję jest ciężkie do wytłumaczenia dla kogoś kto nie ma pojęcia jaki niepokój jest we mnie. Dlatego właśnie pomyślałam, że wejde na forum o nerwicy gdzie są ludzie z takim problemem jak mój i może tutaj znajde zrozumienie i pomoc.