Skocz do zawartości
Nerwica.com

KacperM

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KacperM

  1. Dawno tu nie wchodziłem bo myślę że nie warto poświęcać uwagę tym "specjalistom" ale jakoś tak mnie naszło, i muszę Ci podziękować za ten komentarz. Kiedy widzi się że są ludzie którzy mają podobnie, jest trochę łatwiej. Życzę Ci dużo zdrówka. Ps. Myślę że Ewa Niezgoda to klasyczny przykład starej nieszczęśliwej panny z kotami :D
  2. O terapii na OLZON można powiedzieć wiele rzeczy; niektórych złych, niektórych dobrych. Próbowałem tam sił dwukrotnie i dwukrotnie zostałem wypisany przed planowanym zakończeniem terapii. Głównym narzędziem pracujących tam psychoterapeutów jest tzw. prowokacja, tzn. wzbudzanie nieprzyjemnych emocji, co ma służyć przepracowaniu traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Jakkolwiek może być to bardzo skuteczne, problem pojawią się gdy po dojściu to tego etapu pacjent zostaje wypisany. Przypuszczam, że jest to związane między innymi z realiami NFZ. Tym co mocno zwraca uwagę jest sposób, w jaki personel często na wyrost doszukuję się patologii w zwyczajnych, ludzkich zachowaniach. Często prowadzi to do poczucia odmienności i stygmatyzacji. Na tamtejszym oddziale kładzie się duży nacisk na pracę z oporem, jednakże jest on czasem więc spreparowany. Ja sam często czułem się zapędzony w kozi róg, ponieważ wszelka niezgoda ze zdaniem tzw. specjalisty interpretowana była jako chęć "pozostania chorym". Oddział na pewno ma swoje racje, jednak na dobrą sprawę stosuje jedną miarkę wobec wszystkich. Nie jest to dziwne, bo temat zaburzeń osobowości w Polsce jest mało znany. Zauważyłem też, że pacjenci albo są bardzo zadowoleni z pobytu albo wręcz przeciwnie; czują się zniszczeni psychicznie. Nierzadko ktoś po chwilowej poprawie wraca do starych schematów. Jednak dyskomfort z tym wiązany wynika raczej z propagowiem przez personel jednego, sztywnego modelu zdrowia psychicznego który miałby obejmować wszystkich ludzi. Podsumowując, pobyt na tym oddziale z pewnością może, w jakimś zakresie, komuś pomóc, lecz trzeba mieć na uwadzę że nie kładziony jest tam nacisk na radzenie sobie z rzeczywistością mimo objawów. Jest to zrozumiałe, ale jak pisałem wcześniej, może okazać się bardzo "kruche". Należy pamiętać też o ryzyku polegającym na wyjściu z terapii w momencie rozpadu ( na oddziale odstawiają wszystkie leki). Pozdrawiam wszystkich walczących o siebie oraz życzę powodzenia. :)
×