Skocz do zawartości
Nerwica.com

Solidar

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Solidar

  1. Cześć! Przede wszystkim bardzo się cieszę i chciałbym pogratulować wytrwałości, że znalazłeś w sobie siłę na poradzenie sobie z problemami oraz, co najważniejsze, że trafiłeś na odpowiednich ludzi! Zawsze czytając historie podobne do Twojej nabieram przekonania, że i sam znajdę swoją drogę. Sam jeszcze nie mam doświadczenia z terapią poznawczo-behawioralną, natomiast od 3,5 roku jestem w terapii psychodynamicznej i... niestety moje doświadczenia są bardzo podobne do Twoich, Marku. Niestety, bo mam wrażenie, że wiele trapiących mnie problemów zostało jedynie "rozgrzebanych", czasami może i nawet się one nasiliły, a nie zostały należycie przepracowane. Podobnie jak u Ciebie miałem pełną dowolność o czym chcę mówić, co często prowadziło do tego, że nie wiedziałem o czym tak naprawdę mówić powinienem. Również starałem się opowiadać sporo o swoim dzieciństwie i gdy tylko znajdowałem jakieś zależności między chwilą obecną a tym, co mogło ukształtować mnie w przeszłości, słyszałem w odpowiedzi "dobrze, a po co panu w ogóle ta wiedza i co pan z nią zrobi w przyszłości?", co tylko dodatkowo zbijało mnie z pantałyku. Kilkukrotnie również mówiłem, że potrzebuję pomocy w rozwiązaniu poszczególnych swoich problemów, jak lęk przed bliskością czy kompulsywne, utrudniające normalne funkcjonowanie sprawdzanie mediów społecznościowych, na co usłyszałem od psychoterapeuty, że gdybym tylko lepiej poznał siebie i mój system nagrody, to z pewnością rzuciłbym telefonem w kąt oraz że nie może przejmować za mnie odpowiedzialności za moje czyny i podawać mi rozwiązań na talerzu. Ogólnie za każdym razem, gdy komunikowałem jakiś problem, że nie czuję, aby proces przynosił mi jakieś wymierne korzyści i poprawę, słyszałem w kontrze, że nie rozumiem na czym proces terapeutyczny polega oraz pytanie, co ja tak naprawdę zrobiłem, aby poczuć się lepiej. W pewnym momencie wyrobiłem sobie wręcz dość skrajne zdanie, że ten konkretny nurt nosi znamiona szamanizmu: "musisz wierzyć, aby wyzdrowieć. Nie zdrowiejesz? Najwidoczniej za słabo wierzysz". Doprowadziło to do stanu, w którym niejednokrotnie czułem poczucie winy, że pomimo naszych usilnych starań mój stan się nie poprawia. Obecnie dwa tygodnie temu oświadczyłem, że pragnę zakończyć proces i podsumować naszą współpracę. Widzę, że mój terapeuta próbuje mnie jeszcze "zatrzymać", jednak oprócz ogólnego niezadowolenia z rezultatów dochodzi jeszcze aspekt ekonomiczny. Podsumowując: nie neguję, że ten nurt jest nieskuteczny. Na pewno niejednemu pomógł, w przeciwnym razie nie cieszyłby się popularnością. W moim natomiast indywidualnym przypadku nie sprawdził się on niemal w ogóle. Po ponad trzech latach jestem co prawda bardziej świadom problemu, ale to tyle; wciąż mam silne przeświadczenie tego, iż nie mam narzędzi, aby sobie z nim poradzić, a ciężkie emocje nie zostały przepracowane. Cieszę się, że mogłem się podzielić tutaj swoimi doświadczeniami i życzę wszystkim wszystkiego dobrego. Dajcie też znać o swoich doświadczeniach.
  2. Doskonale znam to uczucie. Mimo że bezsenność udało się załagodzić i wręcz zniwelować lekami z grupy SSRI (escitalopram 10mg dokładnie, który działa antydepresyjnie i przeciwlękowo), to boję się dnia odstawienia lekarstw i wystąpienia swego rodzaju lęku przed lękiem - całodziennego myślenia o tym, że gdy tylko nadejdzie wieczór, znów nie będę mógł zasnąć całą noc, z czym związane było przyśpieszone bicie serca, skurcze mięśni, ścisk w klatce piersiowej i natrętne myśli o tym, że jeśli zaraz nie zasnę, to coś mi się stanie. To właśnie bezsenność otwarła mi drzwi do pełnowymiarowych zaburzeń lękowych i ataków paniki. Daj znać, czy leki Ci pomogły.
  3. @gosc123a Twój problem jest dosyć powszechny, także nie ma powodu do przesadnych zmartwień, bo jest on uleczalny Prawdopodobnie brak snu to objaw somatyczny jakiegoś Twojego wewnętrznego konfliktu. Sama spirala bezsenności też opiera się na lęku samym w sobie przed kolejną nieprzespaną nocą. Im bardziej będziesz próbował zmusić się do spania, tym ciężej zasnąć Ci będzie. Twój przypadek jest niemal tożsamy z moim. Kłopoty z bezsennością pojawiły się znienacka, natomiast prawdziwy problem zaczął się dopiero w momencie, kiedy zacząłem się od samego rana zastanawiać, czy dzisiaj nie prześpię kolejnej nocy. Pomógł mi psychiatra i leki antydepresyjne: najpierw paroksetyna, później escitalopram, które skutecznie tłumiły lęki, w tym te towarzyszące zasypianiu.
  4. @KaS83 Dziękuję za tak obszerną odpowiedź! Istotnie, jeśli chodzi o mój problem z bezsennością, jego źródło leży w zaburzeniach nerwicowych - stąd też i przyjmowany przeze mnie escitil. Problemy z zasypianiem wystąpiły u mnie w zeszłym roku i były one kumulacją kilku czynników, takich jak rozstanie, za które mocno się obwiniałem oraz tragiczna wręcz higiena snu - pracuję jako steward i czasami o 3 w nocy chodzę spać, a czasami o tej godzinie muszę wstawać na poranną zmianę, nie miałem żadnej regularności. Czasami zdarzało mi się brać melatoninę przed zmianami porannymi, gdyż na lotnisko musiałem wyjeżdżać bardzo wcześnie i farmakologicznie próbowałem się "zmusić" do zaśnięcia już o 22. Mam chronotyp sowy i czasami kończyło się tak, że po całej nieprzespanej nocy jechałem na lotnisko "przymulony" dodatkowo wpływem melatoniny. Przewlekła bezsenność zaczęła się w zeszłym roku od razu z "grubej rury", bo wróciwszy z pracy gdzieś o godzinie trzeciej w nocy położyłem się do łóżka i kompletnie nie umiałem zasnąć. Jedna noc, później druga, przy trzeciej zacząłem pomagać sobie alkoholem, który pomógł na krótko. Cały czas musiałem zwiększać dawki, bo coraz trudniej było mi zasnąć. Sen trwający 3 godziny uznawałem za długi, a lęk przed nocą pojawiał mi się już po przebudzeniu. Myślałem tylko o tym, że dzisiejsza noc może być znowu nieprzespana. W naszej pracy już na szkoleniu przygotowawczym bardzo mocno uczulają nas na chodzenie niewyspanym do pracy, gdyż spowalnia ono reakcje, przez co możemy sprawiać zagrożenie. Z taką świadomością chodziłem spać i próbując się do snu zmusić tylko mocniej się nakręcałem. Próbowałem też zwiększyć dawkę melatoniny, ale nic to nie dawało. Następnym etapem mojej walki z bezsennością był zolpidem, ktory przepisał mi lekarz pierwszego kontaktu. Działał, ale z długiej listy skutków ubocznych u mnie wywoływał akurat bardzo nieprzyjemną derealizację i pogłębiał napady nerwicowe. Brałem go mimo to, aż ostatecznie zgłosiłem się do psychiatry. Dostałem wtedy L4 oraz paroksetynę i pramolan, co przyniosło oczekiwane skutki - udało się najpierw zniwelować nerwicę, później ułagodzić sen, aż w końcu zacząłem zasypiać normalnie. Rozpocząłem też psychoterapię, ale nie w nurcie poznawczo-behawioralnym, tylko psychodynamicznym. Później ze względu na zanik popędu paroksetynę zmieniliśmy na escitalopram, który okazał się pod tym kątem łaskawszy, zrezygnowaliśmy też z pramolanu. Lekki nawrót bezsenności miałem jeszcze w okresie świątecznym, natomiast problem znowu zaczął narastać w obecnej sytuacji covidowej. W mojej firmie zaczynają się masowe zwolnienia, nikt nie wie czego może się spodziewać ani co przyniesie jutro, nikt nie wie kiedy ostatecznie wystartujemy. To znów rodzi stres, który przeszkadza w zaśnięciu, natomiast każda nieprzespana noc napawa strachem, że będą kolejne. Wybaczcie długość eseju, musiałem to z siebie wyrzucić
  5. Cześć wszystkim niewyspanym! Właśnie wybiła 6 rano, a ja wciąż dodaję sobie otuchy w swoim problemie czytając wasze wpisy problem z bezsennością mam od mniej więcej roku, wraca on cyklicznie ze zmniejszoną lub zwiększoną siłą. Obecnie leczę ją escitalopramem i sprawdza się w moim przypadku bardzo dobrze (choć dość mocno redukuje popęd seksualny, ale coś za coś). Ostatnie dwa tygodnie w związku z bardzo niepewną sytuacją na rynku pracy sprawiła, że narasta u mnie stres i problem powoli zaczyna wracać i pomimo zmęczenia fizycznego, uczucie senności nie nadchodzi a gonitwa myśli uniemożliwia mi całkowicie zaśnięcie. Chciałem zapytać, czy ktoś z Was próbował może na bezsenność olejki CBD? Słyszałem już wiele poleceń tego specyfiku jako środka, który bardzo ułatwia zasypianie i (co chyba w moim przypadku jest najważniejsze) wywołuje uczucie senności i rozluźnia. Czy ktoś miał z tym do czynienia? Pozdrawiam i życzę samych przespanych nocy
  6. Solidar

    Brak seksu

    Włączę się do dyskusji, ponieważ widzę tutaj dość niemały problem, ale nie brak seksu jest tutaj jego sednem. Jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Chemik, Twoim problemem nie jest brak seksu, tylko bardzo nieprawdziwe wyobrażenie na jego temat oraz na temat kobiet. Mam wrażenie, że wyobrażasz je sobie jako mistyczne istoty, a żeby je zdobyć musisz wypełnić listę zadań: "muskulaturę już mam, to teraz jeszcze mistrzostwa w tańcu towarzyskim i willa z basenem to w końcu będę mógł ją zdobyć". To tak nie działa, ludzie którzy nie potrafią i nie lubią tańczyć też mają dziewczyny. Ba, powiem więcej, są dziewczyny, które również nienawidzą tańczyć, je też na siłę będziesz ciągnął na dyskoteki, bo" tak się robi"? W Twoim myśleniu spostrzegłem wiele generalizacji, że "kobiety są takie a takie, lubią bad boyów, muskulaturę i kasę". Zapominasz jednak, że kobiety to po prostu ludzie - każda inna, każda posiadająca jakieś swoje preferencje. W związku natomiast chodzi o to, żeby czuć się po prostu ze sobą dobrze i robić rzeczy, które się lubi. Najważniejsza jest tu przede wszystkim SZCZEROŚĆ. Nie chcesz iść tańczyć? To dlaczego miałbyś się do tego zmuszać? Uwierz, że gdybyś poszedł i czułbyś się totalnie nie komfortowo, osiągnąłbyś odwrotny efekt do zamierzonego. Dlatego rozmawiając z jakąś kobietą po prostu komunikuj swoje potrzeby i to kim jesteś, co lubisz. Taki jesteś. Po co to ukrywać? Kolejna sprawa to Twoje kompleksy. Uwierz mi, że na zdjęciu wyglądasz całkowicie normalnie. Dobrze zresztą, że je zamieściłeś, bo to mi też otworzyło oczy. Przeczytawszy opis naprawdę wyobrażałem sobie suchoklatesa o posturze Iggy Popa, a jak otworzyłem zdjęcie zrozumiałem, że kompleksy siedzą tylko w głowie. Wyglądasz całkowicie normalnie i zdrowo, powiedziałbym nawet że bardzo dobrze. Podejrzewam, że ze zgryzem też przesadzasz, ale jeśli Ci on przeszkadza - jasne, idź do ortodonty. Najważniejsze, żebyś czuł się dobrze sam ze sobą, ale jestem szczerze przekonany, że on też bardziej przeszkadza Tobie niż ludziom dookoła. Ostatnia sprawa, która przyszła mi do głowy to po prostu bycie sobą. Jeszcze raz chcę podkreślić, że najważniejsze żebyś czuł się dobrze z samym sobą i nabrał pewności siebie, a to najbardziej podoba się kobietom. Znajdź jakieś zainteresowanie, pasję, w której będziesz się realizował, a to samo w sobie podniesie Twoją wartość zarówno w Twoich, jak i kobiety oczach. Nie szukaj natomiast tricków, które sztucznie miałyby tę wartość zbudować w jej oczach. Wydaje mi się też, że mam kilka rzeczy, które mógłbym Ci zaproponować: 1. Przeczytaj sobie książkę "Instrukcja obsługi penisa". Jest to książka seksuologiczna, która pokazuje w doskonały sposób mechanizm działania seksualności i jego psychologii, to będzie doskonały fundament do rozpoczęcia pracy nad sobą i zobaczenia co naprawdę jest nie tak. Sam jestem pod koniec jej lektury i szczerze mogę ją polecić. 2. Twoim głównym problemem jest poczucie własnej wartości. Masz bardzo zaniżoną samoocenę i to ona blokuje działanie. Dlatego gorąco zalecałbym udanie się do psychoterapeuty. Spokojnie, on nie gryzie, chodzenie tam nie sprawia, że jesteś czubkiem. Po prostu przepracuj wewnętrzne napięcia, potraktuj to jako postanowienie na nowy rok 3. Dodatkowo mógłbyś się udać do seksuologa. Chodzi o przepracowanie nieprawdziwych przekonań na temat seksu i kobiet, naprawdę w wątku który przeczytałem nagromadziło się wiele nieprawidłowości 4. Na Boga, odstaw pornografię. Naprawdę. Oprócz tego, że działa jak narkotyk, buduje potwornie nieprawdziwy obraz tego jak wygląda seks. Wiem, że będzie ciężko, szczególnie z wysokim libido, o którym mówisz, ale naprawdę wyjdź z tego. Sam zrezygnowałem całkowicie z pornografii już jakiś czas temu i czuję się o wiele lepiej. Nikt nie mówi natomiast o rezygnacji z masturbacji, ona jest całkowicie naturalna, ale nie dołączaj do tego bodźca wizualnego. To jest bardzo szkodliwe. 5. Pozostawiam jeszcze dwa filmiki dotyczące podrywania i pornografii Zgadzam się w całej rozciągłości, judupery niech się lepiej w tej materii nie wypowiadają, tym bardziej to żadna wiedza merytoryczna i sio mi z takim syfem z forum! Ufff, ale się nagadałem, mam nadzieję że jakoś pomogłem a tak z czystej ciekawości, czym dokładnie w lotnictwie się zajmujesz? Pozdrawia steward
  7. Solidar

    Bezsenność

    Moim zdaniem nie trzeba tu nic stwierdzać - jeśli masz regularne problemy z zasypianiem to cierpisz na bezsenność. Nie kwalifikowałbym tego jednak jako oddzielnej jednostki chorobowej tylko jako objaw czegoś większego - zaburzeń nerwicowych właśnie. Twój przypadek jest jeden do jednego tożsamy z moim. Myśli po prostu kumulowały się niczym kula śniegowa tocząca się ze stromej góry: "jeśli się nie wyśpię to nie dam rady w pracy, jak nie dam rady to nie znajdę żadnej innej, jak znowu nie zasnę to może mi się coś stać, bezsenność ma przecież tyle następstw" i tak bez końca. Głównym problemem jest u mnie przede wszystkim nerwica, bezsenność to tylko ukoronowaniem, zwieńczenie problemu i jego prawdopodobnie najbardziej uciążliwy objaw. Jeśli w Twoim przypadku jest podobnie i bezsenność jest rzeczywiście bardzo uciążliwa, proponuję mimo wszystko rozważenie farmakoterapii. Połączenie jej z psychoterapią może przynieść zbawienne skutki. Pozdrawiam wszystkich nocnych marków w kolejnej bezsennej nocy
  8. Solidar

    Bezsenność

    Próbowałem swego czasu technik medytacji przed snem, ale byłem tak rozdrażniony , że każde słowo wytrącało mnie z równowagi. Jeśli chodzi o leki, przepisano mi paroksetynę (z grupy SSRI) i pregabalinę wieczorem, która działa przeciwlękowo. Bardzo mi to pomogło i dzięki temu udało się odstawić leki nasenne, które dostałem od lekarza pierwszego kontaktu. Na sen brałem wcześniej Zolpic i sprawdzał się on, ale nie jest do dobre rozwiązanie. Paroksetyna bardzo pomogła mi na stany lękowe i depresyjne, ale muszę też zawrzeć ostrzeżenie dla tych, którzy mają zamiar zacząć ją używać, iż niestety nie oszczędza ona sfery seksualnej. Od sierpnia chodzę też na terapię w nurcie psychodynamicznym, ale żeby zaczęła ona przynosić rezultaty jeszcze będę musiał dłuuugo poczekać. Póki co lęk towarzyszy mi od rana do nocy, ale dzięki lekom jest on dużo niższy niż zanim zacząłem je przyjmować. Jeśli chodzi o poczucie zmęczenia, istotnie, jest z tym problem, bo często czuję się zmęczony, ale nie senny. Kiedy zaczyna się robić ciemno, odczuwam stres w związku nadchodzącą nocą i nie dające spokoju myśli, czy uda mi się zasnąć.
  9. Solidar

    Bezsenność

    Cześć wszystkim forumowiczom! Z racji, że dziś Wigilia, w pierwszej kolejności chciałbym wszystkich serdecznie pozdrowić i życzyć wszystkim przede wszystkim wewnętrznego spokoju chciałem też sam sobie zrobić prezent pod choinkę w postaci zarejestrowania się tutaj i włączenia aktywnej dyskusji w swoją terapię. Pozwolę sobie podzielić się moim problemem. Jest nim przeciągająca się, nie dająca normalnie funkcjonować bezsenność. Pracuję jako steward w liniach lotniczych, kocham nad życie swoją pracę, jednak wiąże się ona z pewnego rodzaju zaburzeniem trybu dnia i nocy, gdyż nasze funkcjonowanie uzależnione jest od wyznaczonego wcześniej, bardzo nieregularnego grafiku. Wiązało się to ze zmuszaniem się do wcześniejszego kładzenia się spać, często nie będąc nawet zmęczonym. Presja, która na siebie nakładałem była tak olbrzymia, że w efekcie nie zasypiałem w ogóle, to natomiast doprowadziło do rozwoju u mnie dość silnej nerwicy lękowej, którą wywołuje chodzeniem do łóżka. Jestem wewnętrznie napięty do granic, nic mnie nie cieszy, chodzę wiecznie zmęczony, nie potrafię naturalnie zasnąć nawet na urlopie, natomiast każdy Boży dzień upływa mi na kompulsyjnym rozmyślaniu jak długo będę się dzisiaj męczył zanim zasnę i czy zasnę. Gdy już się położę zazwyczaj moje ciało zaczyna reagować jak w przypadku zagrożenia - napina się każdy mięsień, rozpoczyna się kołatanie serca, natłok myśli, uderzenia gorąca, w skrajnych wypadkach dostaję ataku paniki, którego nie jestem w stanie powstrzymać. Czy są tu osoby, które również zmagają się z podobnym problemem i cierpią na deprywację snu lub pracują w trybie zmiamowym? Jak wy radzicie sobie z nocnymi napadami paniki? Pozdrawiam wszystkich serdecznie
×