Mam mieszane uczucia odnośnie tego leku. Na początku stosowania fajnie, łagodnie usypiał (nie odcinał, tylko "kołysał" do snu), potem jednak coś się zmieniło i na to działanie usypiające trzeba było długo czekać. Często zdarza się, że leżę w łóżku 1-1,5 godziny i sen nie nadchodzi, mimo, że jest to poprzedzone np. długim spacerem i biorę 2/3 dawki.
Od początku stosowania jest ogromny problem z dobudzeniem się i potem wejście w normalny dzienny tryb (ospałość, otępienie, zawieszenie). Po 9 godzinach snu czuję się jak po 6. Na plus jest na pewno to, że lek wydaje się być mimo wszystko łagodny, nie obniża libido, ale najlepsze w nim jest to, że sen staje się głęboki i sny barwne, zwykle pozytywne (a normalnie mam skłonności do koszmarów, wybudzania się i bardzo lekki sen). Tym bardziej dziwnym wydaje mi się problem z wybudzeniem i to poranne zmęczenie. Bo skoro sen głęboki, to chyba organizm powinien być dobrze wypoczęty? Ma ktoś z Was podobne wrażenia?