Mahda

Dzień dobry wszystkim. Po latach choroby postanowiłam zapisać się w końcu na forum na nerwice choruje jakieś 15 lat (mam 35). Nie dość, ze jestem wrażliwcem z nerwicą, to dodatkowo życie mnie nie oszczędza. na przekór przeciwnościom wiodę normalne życie. Rodzina praca. Ale... co jakiś czas nerwica robi mi psikusa i zawalam coś. Zazwyczaj chodzi o prace, której nie jestem w stanie dźwignąć i muszę ją zmienić lub kończę na zwolnieniu (2 razy tak się skończyło). 3 miesiące temu zaczęłam nową, super mi idzie, jestem zadowolona, doceniona, ale mój organizm wywala swoje.. i tak jak nad lękami w miarę panuje, tak nad objawami wegetatywnym już nie, to dzieje się samo meczy mnie to już strasznie, bo czasem zwykle rzeczy mnie przerastają, potem odchorowuje. Robię dobra minę, maskuje się, ale cierpię okropnie. Przyszłam tu, bo postanowiłam w końcu coś ruszyć na dobre. Nie chce wracać do leków, ale nie wiem czy istnieje jakaś inna metoda na mnie pozdrawiam serdecznie

Widziałam Twoją wiadomość, ale nie umiem do niej wrócić z poziomu telefonu. Na razie odpisze tutaj. Jak sobie radzę.. po pierwsze już się tego nie boje, wiec w pewnym sensie olewam. Po drugie to się dzieje zazwyczaj w jakimś gorszym okresie, wiec analizuje o co chodzi, co mnie meczy, co jest przyczyną. Samo uświadomienie pomaga. Dodatkowo oznacza to, Że coś zaniedbałam. Złe jedzenie, mało ruchu, zaniedbałam suplementy, ilość snu. Dlatego zaczynam od powrotu na dobre tory. Sen przede wszystkim, magnez, melisa zamiast alkoholu.

Też tak mam. Nie umrzesz od tego. :) Inne Twoje objawy rownież są ze mną. Nerwica wegetatywna. Plus lękowa. Spokojnych snów :)